W niedzielne popołudnie w Dębówce w gminie Teresin można było poczuć wiatr historii. Tamtejszy cmentarz ewangelicki zyskał nowe oblicze za sprawą przeprowadzonych tam prac renowacyjnych, a na jego otwarcie przybyli m.in. potomkowie osób tam pochowanych.
[FOTORELACJA]12731[/FOTORELACJA]
To piękne, że są w naszej okolicy osoby pielęgnujące lokalną historię. Piękne jest też to, że ludzie z drugiego końca globu przyjeżdżają, by poznać korzenie swoich przodków, ale też zadbać o miejsce ich pochówku. Tych pięknych momentów nie zabrakło podczas otwarcia odrestaurowanego cmentarza w Dębówce. Są tam pochowani koloniści przybyli do Dębówki w połowie XIX wieku. Ich rodziny opuściły gminę Teresin pod koniec 1944 roku. Z czasem ich potomkowie zapragnęli poznać swoje korzenie i tak dotarli do Dębówki.
- 10 lat temu pierwszy raz przyjechałem do Dębówki. Pan Wiśniewski nas zaprowadził do miejsca, które było zarośnięte jak dżungla. My nie wiedzieliśmy, dlaczego on nas tutaj prowadzi. Dopiero, jak weszliśmy w te krzaki, naszym oczom ukazały się groby, w tym pomnik mojego dziadka – Engelbrecht Reinhard. Zrobiłem zdjęcia, wysłałem do Kanady i do Niemiec, do swoich kuzynów, którzy byli tym tematem żywo zainteresowani. Potem zobaczyłem w Internecie, że ktoś o te groby dba, że gmina wykonuje tu prace porządkowe. Napisałem do pana Marka Jaworskiego i zadeklarowałem, ze chętnie dofinansujemy odnowienie tego cmentarza –
- powiedział nam Ryszard Krajewski, który do Polski, do Dębówki, przyleciał z Australii.
Poza gośćmi zza granicy, w Dębówce pojawiło się wielu mieszkańców tej i okolicznych miejscowości.
- Wcześniej ten cmentarz był bardzo zaniedbany, zarośnięty krzakami. Wzięło się to chyba stąd, że miejscowi ludzie nie bardzo odnosili się do tego, że tu są pochowani Niemcy, nasi wrogowie, i chyba stąd ta niechęć. Cieszę się, że mogę tu teraz być i widzieć ten cmentarz w zupełnie innej odsłonie –
- mówił mieszkaniec.
- Mój tata urodził się 1920 roku i ja wiem, gdzie kto mieszkał. Tata opowiadał, że to byli dobrzy sąsiedzi, nikt tu nikomu nie wadził. Jak już Hitler napadł na Polskę, to też podobno między mieszkańcami Dębówki panował spokój –
- mówił kolejny mieszkaniec Dębówki.
Aby doprowadzić cmentarz do obecnego stanu, potrzeba było wiele pracy, której podjął się Marek Jaworski – obecny dyrektor ZGK w Teresinie, należący do stowarzyszenia Teresin – nasze korzenie. Jak podkreśla, obiektem zaczął się interesować wiele lat temu. Współpraca, którą udało się podjąć z rodzinami pochowanych w Dębówce osób, pozwoliła na poszerzenie zakresu wykonywanych tu, przez teresiński ZGK czy OSP Skrzelew, prac.
- Cieszę się z frekwencji, jaką dziś udało się osiągnąć. Są tu goście zza granicy, ale też mieszkańcy Dębówki i okolic, strażacy. Wierzę, że jak jest coś dobrego, to ludzie są tym zainteresowani. Myślę też, że otwarcie cmentarza to dopiero początek poszukiwań. Taki też był zamysł tego wydarzenia, żeby mieszkańcy zainteresowali się lokalną historią. Już dzisiaj jeden z mieszkańców pokazał mi zdjęcie osoby leżącej w grobie na tym właśnie cmentarzu. To było dla mnie coś nowego. To jest neverending story odkrywania naszej lokalnej historii –
- mówił Marek Jaworski.
W uroczystości udział wzięli poza wspomnianymi już osobami i grupami osób, przedstawiciele kościoła ewangelickiego, katolickiego, urzędu gminy Teresin i jednostek podległych oraz lokalni historycy. Co cieszy, wśród gości nie zabrakło młodych osób, co pozwala przypuszczać, że pamięć o tym miejscu nie zaginie.
[ZT]68589[/ZT]
0 0
piękna sprawa --- pamięć o przodkach ,tylko jeden feler , EWANGELICKI , nie będzie nawet grosika dotacji.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz