Zamknij

Szlachetna Paczka 2018 Sochaczew. Weekend cudów za nami

18:51, 23.12.2018 AS Aktualizacja: 10:47, 27.12.2018
Skomentuj

17 listopada br. została otwarta baza rodzin Szlachetnej Paczki, a tymczasem jesteśmy już po finale akcji. Sochaczew jest w gronie tych miejscowości, które w tę świąteczną akcję się włącza po raz kolejny. W tym roku niespełna 40 wolontariuszy SuperW odwiedzilo 110 rodzin, a do projektu Szlachetna Paczka włączyli 76 rodzin z naszego powiatu, dla których darczyńcy z powiatu sochaczewskiego i okolic mogli przygotować Paczkę. Wszystkie prezenty trafiły już do rodzin. O szczegółach akcji rozmawiamy z Weroniką Reszczyńską, liderką naszego regionu Szlachetnej Paczki.

 

Czy udało się obdarować wszystkie rodziny?

- Tak, paczki dotarły do wszystkich zakwalifikowanych do projektu rodzin. Gdyby nie to, że otaczamy się w kręgu dobrych ludźmi, którzy okazali serce dokładając od siebie cegiełkę pomocy, nie dalibyśmy rady. 

Co możemy o tych rodzinach powiedzieć?

- Rodziny przede wszystkim nie mogły zgłaszać się same. Wolontariusze, aby zobaczyć czy spełniają zasady projektu, musieli odwiedzić rodziny. Ciężko było wybrać te, którym paczka przyniosła choćby impuls do działania. Tym impulsem powinna być jakaś zmiana, np. chęć zmiany swojego życia, pójście do pracy, otwarcie się na ludzi i wiele innych. Rodziny były różne, od roszczeniowych, do takich które wymagają pomocy, lecz innej niż tej oczekiwanej od projektu Szlachetna Paczka, po takie rodziny, które spełniały zasady projektu.

O jaką pomoc prosiły rodziny głównie?

- W tegorocznej edycji respondenci rodzin prosili głównie o żywność, środki czystości oraz opał. Zdarzały się też inne m.in. lodówki, pralki, kuchenki czy piece, a także ubrania, buty, artykuły szkolne a nawet meble.

Były prośby, które zaskoczyły – z różnych powodów?

- Prośby były najróżniejsze, a były to: porada prawnicza, porada lekarska, nauka języka migowego, prośby o pomoc o dofinansowanie. Zależało to od rodziny. Jeżeli była to, rodzina składająca się z osoby samotnej to ta potrzeba zwykłej rozmowy, a nawet prośba o odwiedziny co jakiś czas i pomoc w zrobieniu zakupów. Za to rodzina wieloosobowa miała już inne prośby. Zależało to też od tego czy w rodzinie jest problem prawny czy jest jakaś choroba. Jeśli pojawiał się problem prawny, to proszono wolontariusza o pomoc przy wskazaniu miejsca gdzie taka osoba/rodzina może się udać w celu porady. Jeśli był to problem zdrowotny, osoba schorowana leżąca, chorująca, z nowotworem, i innymi schorzeniami, to proszono wolontariusza o wskazaniu dobrego lekarza, szpitala, poradni, czy nawet miejsca, aby pozyskać dofinansowanie. W tym roku pojawiało się wiele próśb. Jedną z nich a zarazem wyjątkową, była nauka języka migowego.

A jakieś zachowania, reakcje, zarówno ze strony darczyńców, jak i obdarowywanych zaskoczyły was?

- Było wiele wzruszeń, łez. Były emocje. Darczyńcy, którzy brali po raz pierwszy udział byli w szoku, że jest tyle emocji związanych z tym weekendem. Dopiero wchodząc na magazyn i na poczęstunek byli pod wrażeniem zaangażowania tylu ludzi. Zaś Darczyńcy z lat poprzednich również byli zaskoczeni wielką zmiany organizacji magazynu. Każdej obdarowanej rodzinie towarzyszyły wielkie emocje. Rodziny nie spodziewały się, jakiej wielkości będą paczki i jak będzie wyglądać taka pomoc. Emanowała od nich wielka wdzięczność i radość, nie potrafili nawet tego opisać słowami, uśmiech na twarzach i łzy wzruszenia mówiły same za siebie.

W pomoc włączali się nie tylko indywidualni mieszkańcy, rodziny, ale też instytucje. To nowość? Czy tak jest co roku?

- Liczymy się z tym, że o projekcie jest coraz więcej mówione. Zauważyliśmy też, że im więcej rodzin jest którym trzeba pomóc, to z roku na rok jest więcej osób, szkół, rodzin, stowarzyszeń i instytucji, które się włączają w tą niezwykłą inicjatywę.

Na czyją pomoc mogli liczyć sochaczewscy wolontariusze przy Szlachetnej Paczce?

- Było wiele osób, bez których nie odwiedzilibyśmy rodzin i bez których nie odbyłby się finał. Pozyskać rodziny pomogły nam instytucje m.in. MOPS, GOPSy, szkoły, świetlice, kościoły, a także osoby prywatne, sąsiedzi. Przy organizacji finału pomógł nam Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Fryderyka Chopina, który udostępnił nam miejsce na przeprowadzenie Weekendu Cudów. Mogłabym wymieniać bardzo dużo osób i im dziękować, lecz nie chcę nikogo pominąć, jednym słowem – mogliśmy liczyć na wszystkich, których poprosiliśmy o pomoc.

Jakie doświadczenia z tegorocznej akcji wyciągnęliście?

- To było to dla nas ogromne wyzwanie. Pomogliśmy 76 rodzinom z naszego powiatu. Nie sądziliśmy, że to będzie tak wielka ilość. Każda edycja czegoś uczy, i nas doświadcza. Przede wszystkim możemy docenić to, co mamy w swoim domu, rodzinie i się cieszyć, że nie borykamy się z takimi trudnościami jak te rodziny, które otrzymały pomoc i potrzebowały impulsu do zmiany poprzez otrzymanie takiej paczki.

Co pokazała tegoroczna edycja?

- Do obecnej chwili pokazaliśmy jak wielką rodzinę można stworzyć poprzez wolontariat. U nas nazywamy to Paczkowa Rodzina. Każdy się dogaduje i sobie pomaga. Nie przechodzimy obok nikogo obojętnie czy to nowy czy już weteran w wolontariacie. Tegoroczna edycja pokazała nam, że można zrobić dużo działając wspólnie. Wszyscy daliśmy radę. Choć edycja jeszcze się nie skończyła, pracujemy dalej. Obecnie dziękujemy darczyńcom i piszemy dla nich podziękowania i relacje z otrzymanych paczek. Nie ukrywam, że czeka nas – wolontariuszy jeszcze jedno obowiązkowe spotkanie odwiedzenie rodzin po finale, później jeszcze jedno bliżej czerwca.

rozm. A. Syperek


 

 

 

 

(AS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%