520 lat temu Iłów zyskał status miasta. Samorząd chce uczcić tę rocznicę, ale też zadać mieszkańcom pytanie.
Niedawno, bo w ubiegłym roku, iłowska społeczność świętowała 800-lecia pierwszej wzmianki o Iłowie, a już szykują się kolejne uroczystości. Tym razem związane z 520-leciem nadania praw miejskich tejże miejscowości. Warto przy tym wspomnieć, że Iłów stracił status miasta decyzją cara, który chciał w ten sposób ukarać mieszkańców za udział w powstaniu styczniowym.
- Na 8 lutego zaplanowaliśmy uroczystą sesję, która zainauguruje obchody 520-rocznicy nadania praw miejskich. Wówczas radni podejmą uchwałę w sprawie przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami. Będą one dotyczyć tego czy przywrócić prawa miejskie dla Iłowa, czy nie. To jest oczywiście pierwszy etap procedury, która kończy się decyzją premiera, nie wójta. Mieszkańcy wypowiedzą się w tej kwestii, a my zależnie od głosów, albo zaniechamy starań, albo przygotujemy stosowny wniosek –
- mówi wójt Jan Kraśniewski.
Jak dodaje, dyskusja na temat przywrócenia praw miejskich trwa.
- Te opinie negatywne to takie straszenie mieszkańców. Najczęściej wyrażane są anonimowo, natomiast ja pod swoimi opiniami podpisuję się –
- mówi wójt, który w przywróceniu praw miejskich widzi szansę na wzrost liczby ludności.
- Z kronik iłowskich wynika, że w 1972 roku liczba mieszkańców wynosiła 7 341, a teraz 5 821 na koniec poprzedniego roku. Więc ten spadek powoli następował, bo to niespełna pół wieku, a spadek o ponad półtora tysiąca. Jeszcze bardziej znacząca jest jednak informacja, że wtedy w 1972 roku w siedmiu pełnych szkołach podstawowych i jednej czteroklasowej uczyło się ponad 1200 dzieci, ba była jeszcze szkoła ponadpodstawowa, więc tych dzieci młodzieży w Iłowie było zdecydowanie więcej. Na koniec tego roku jest 455 w trzech szkołach, w tym ośmioro dzieci z Ukrainy, więc to ponad dwuipółkrotny spadek. Trzeba pomyśleć, jak zaradzić temu spadkowi –
- dodaje wójt.
Iłów ma swoją specyfikę. Prawa miejskie otrzymał głównie ze względu na położenie w centralnej Polsce, na szlaku piastowskim. Dzięki dobremu położeniu mógł się rozwijać, i jak mówi wójt Kraśniewski, z tej szansy skorzystał.
Dziś część mieszkańców obawia się, że statut miasta oznacza np. większe podatki.
- Podatków nie można ustalać według własnego widzimisię. Są pewne normy. Natomiast jeżeli społeczeństwo wzbogaca się, to i opłaty rosną. Natomiast ja chcę powiedzieć, że warto się nad tym zastanowić. Decyzja mieszkańców jest, oczywiście, niezależna. Ja nie zamierzam nikogo przymuszać czy nakłaniać, tylko przedstawiać argumenty, wnioski należą do mieszkańców. –
- konkluduje wójt.