Zamknij

Halina Radacz: stając się księdzem nie wyważyłam zamurowanych drzwi

15:25, 08.11.2023 Aktualizacja: 10:00, 10.11.2023
Skomentuj

Ksiądz (nie ma żeńskiej formy tego wyrazu) Halina Radacz to duchowna luterańska, proboszcz – administrator parafii w Żyrardowie (mimo nazwy obejmującej także ziemię sochaczewską) oraz Rawie Mazowieckiej i pierwsza kobieta w kościele ewangelicko-augsburskim w Polsce ordynowana na księdza. Jak mówiła podczas audycji radiowej Bogusława Kwiatkowskiego "O historii przy kawie", stając się księdzem nie wyważyła zamurowanych drzwi.

W kościele rzymsko-katolickim od czasu do czasu wypływa temat ewentualnego święcenia diakonatu kobiet. Ta kwestia została rozwiązana u ewangelików, ale droga do tego była długa.

- Duchownym może być osoba, która ukończy studia teologiczne. To jest o tyle istotne, że pytanie o rolę kobiet w kościele zrodziło się na początku XX wieku, kiedy kobiety zostały dopuszczone do studiowania na uczelniach wyższych. Kobiety studiowały różne kierunki, w tym teologię. Przed wojną w Polsce skończyły teologię dwie kobiety. Jedna była słabego zdrowia i w młodym wieku odeszła, druga pracowała w kościele do końca życia, pracując z dziećmi, kobietami, później w konspiracji, a po wojnie w trudnych warunkach na Mazurach, gdzie prowadziła dwie parafie w bardzo trudnych warunkach –

- mówi ksiądz Halina Radacz.

Jej droga do duchowieństwa nie była oczywista.

- Zawsze interesowała mnie historia, ale byłam też związana z aktywnościami parafialnymi. Jako że wychowałam się w czasach, gdy nie można było mówić o Katyniu, napadzie ZSRR na Polskę i innych sprawach, stwierdziłam, że nie chcę jej później nauczać w ten sposób. Pomyślałam o teologii, bo w zamyśle miała mi ona dać możliwość pracy z ludźmi w różnym wieku. Nie myślałam, że zostanę duchownym. Życie zweryfikowało moje przekonania. Po studiach zaczęły się rodzić pytania – czemu głos kolegów ze studiów jest brany pod uwagę, a mój nie. Musiałam zrozumieć kim jestem, do czego jestem powołana i zdać sobie sprawę, że dążąc do równych praw kobiet w kościele nie robię nic nowego, nie wyważam zamurowanych drzwi. W Nowym Testamencie kobiety były diakonami, prezbiterkami i biskupkami, o czym mało kto wie. Jeśli mówimy, że jesteśmy równi przed Bogiem, to jesteśmy równi przed Bogiem –

- mówi Halina Radacz. Jak dodaje, po teologii zdała egzamin kościelny, po którym jej koledzy byli ordynowani, a ona sama została wprowadzona w urząd nauczania kościelnego.

- Byłam katechetką z większymi uprawnieniami, bo prowadziłam już wtedy niewielką parafię. Mój szef mieszkał kilkadziesiąt kilometrów dalej. Kiedy w 1998 przemianowano ów urząd na diakonacki, stałam się osobą duchowną. Przez wiele lat byłam jedyną diakonką w Polsce, która prowadziła parafię. Po prawie 40 latach synod kościoła, nasza najwyższa władza kościelna w Polsce, w 2002 roku zatwierdził uchwałę, by dać kobietom prawo do pełnej posługi duchownego –

- mówi Radacz.

Przed wojną liczba ewangelików w parafii żyrardowskiej, sięgającej od okolic Sochaczewa po Mszczonów i od Milanówka po Skierniewice wynosiła około 6 tys. osób. Wiele z nich wyjechało lub zostało po wojnie deportowanych.

- Na tę chwilę nie mamy parafian wśród mieszkańców Sochaczewa, ale jedna rodzina jest zainteresowana wstąpieniem do naszego kościoła. Nasze nabożeństwa wyglądają podobnie, jak w parafiach katolickich. Nie odbywają się codziennie, jednak mamy nabożeństwa tygodniowe, adwentowe, pasyjne, lekcje religii, chóry parafialne, spotkania, wspólne wyjazdy. Ksiądz ewangelicki zna wszystkich swoich parafian. Jeśli kogoś nie ma dość długo na nabożeństwie, muszę wiedzieć co z nim – czy wyjechał, czy jest chory, może potrzebuje pomocy –

- mówi duchowna.

Warto zauważyć, że w ostatnich latach nastąpiły zmiany w społeczeństwie jeśli chodzi o kulturę ewangelicką. Osad ewangelickich, które powstały na przełomie XVIII/XIX wieku było wiele. Pozostały po nich cmentarze, dziś w dużej mierze zapomniane.

-  Zarośnięte, ukryte, zaniedbane, gdyż w wielu przypadkach nie ma spadkobierców, potomków osób, które by się tymi miejscami zaopiekowały. Ta kwestia zostaje po stronie obecnych mieszkańców, a ci zwłaszcza w ostatnich latach, podejmują starania o przywrócenie tym miejscom należytej godności. To ważne, bo wypełniono pewną lukę. Przez wiele lat nie mówiło się o ewangelikach, cmentarze były dewastowane, nagrobki rozbijane, groby bezczeszczone. Ta pamięć powraca –

- mówi Halina Radacz.

Przykład to cmentarz w Dębówce, ale takich inicjatyw jest więcej.

Jak dodaje duchowna, jest to też o tyle ważne, że wiele zawdzięczamy osadnikom ewangelickim. Tu podaje przykład mennonitów, którzy regulowali Wisłę czy Oledrów, którzy uczyli nas produkcji serów. Największe postaci w historii Żyrardowa tj. Filip de Girard czy rodzina Dittrichów także byli ewangelikami. Podobnie jak pierwsi lekarze czy pielęgniarki w tamtejszym szpitalu -

- Zawsze mówię, że jesteśmy maleńką parafią z wielką tradycją –

- mówi ksiądz Radacz.

 

Na podstawie audycji „O historii przy kawie” w Radiu Sochaczew, prowadzonej przez historyka Bogusława Kwiatkowskiego.

(oprac. JL)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

JanekJanek

0 1

Na kanwie dużej skali skandali w Kościele Rzymsko-katolickim, alternatywa w postaci Kościołów reformowanych, a zwłaszcza wyznania Augsubrskiego, które ma dużo podobieństw do wyznania rzymskiego, staje się coraz bardziej popularna. Stając się wyborem dla tych którzy nie chcą tracić związku z Chrystusem. Wszystkiego dobrego dla pani pastor , niech Bóg prowadzi.

18:37, 10.11.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MisiekMisiek

0 0

Nieczynne cmentarze ewangelickie w powiecie sochaczewskim są zabytkami - to nie jest taka prosta sprawa 'zaopiekować się' takim miejscem.
Z tego co wiem, w większości przypadków te działania w świetle polskiego prawa są nielegalne... mimo to godne pochwały.

10:16, 11.11.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%