Ostatnie wichury wyrządziły olbrzymie szkody nie tylko mieszkańcom powiatu sochaczewskiego, ale także w lasach Nadleśnictwa Radziwiłłów. Najbardziej ucierpiały kompleksy leśne w Zakrzewie i Teresinie. Priorytetem Nadleśnictwa jest szybkie usunięcie drzew zagrażających mieszkańcom, a w terminie późniejszym,  przystąpi do zagospodarowania terenów po klęskowych.

[FOTORELACJA]11295[/FOTORELACJA]

W ostatnich wichurach mocno ucierpiały lasy Nadleśnictwa Radziwiłłów. Aktualnie leśnicy szacują straty, ale jak podkreśla leśnik Jan Szczurek, ich wymiar jest ogromny, szczególnie w Zakrzewie i w Teresinie.

- Niestety w ostatnich dniach mocno ucierpiały również lasy zarządzane przez Nadleśnictwo Radziwiłłów. Tym razem pogoda nie oszczędziła leśnictw z sochaczewskiego obrębu. W miejscowościach Zakrzew i Teresin mamy najwięcej strat. Tam jest około 3 hektarów zupełnie zniszczonego lasu, do całkowitego uporządkowania powierzchni i posadzenia nowego pokolenia drzew. To jest stan na ten moment, bo nie wiadomo, jak się pogoda będzie zachowywać w przyszłości.  Drzewa w lesie funkcjonują troszeczkę, jak domino, jak jedno się przewróci kładzie następne. Jak się stworzy taki korytarz powietrzny, wicher w prosty sposób, tam kolejne szkody wyrządza. To kolejne ogromne straty dla naszego Nadleśnictwa. Pod koniec stycznia odnotowaliśmy ogromne straty w lasach Międzyborowa. Tam wiatr zniszczył ponad 2 hektary lasu.

- podsumowuje Jan Szczurek.

Jak zauważa wójt gminy Nowa Sucha Maciej Mońka, wichury, które szalały od czwartku spowodowały wiele zniszczeń.

- Takie wichury to dla nas nowość, bo przez wiele lat groźne kataklizmy nas omijały. Byliśmy bardzo zaskoczeni, szczególnie w czwartek, kiedy mocny wiatr powiał przez niespełna pół godziny i to wystarczyło, by położyć wiele drzew w lesie w Kozłowie Biskupim i zerwać kilka dachów. A w sobotę mieliśmy powtórkę i silny wiatr spowodował dalsze zniszczenia.

- dodaje wójt Maciej Mońka.  

W usuwanie drzew po czwartkowej wichurze mocno zaangażowani byli strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Nowej Suchej. W terenie działali od godziny 6 rano.

 - W miejscowości Zakrzew, na skrzyżowaniu dwóch dróg powalonych było ponad 30 drzew Przystępujemy do usuwania ich z jezdni. Tu serdeczne podziękowania należą się panu wójtowi oraz kolegom z ekipy komunalnej, którzy przy pomocy koparki znacznie pomogli nam w usunięciu drzew z jezdni.

- relacjonuje Ochotnicza Straż Pożarna w Nowej Suchej.

Wstępne szacunki mówią o 3 hektarach zupełnie zniszczonego lasu, do całkowitego uporządkowania powierzchni i posadzenia nowego pokolenia drzew.

- Na ten moment szacujemy, że straty wyniosą od 800 do 1000 metrów drzewa, które w różnym stopniu jest zniszczone, połamane. O ile są powywracane całe drzewa, to jeszcze mamy nadzieję, że w jakiś sposób wartościowy wykorzystamy ten surowiec. Dużo z tych drzew jest zupełnie poukręcanych. Niestety, to drewno nie będzie się nadawać do poważnego wykorzystania, np. jako materiał budowlany na więźby dachowe.  Tam są mikropęknięcia. Są to niewątpliwe ogromne straty dla Nadleśnictwa Radziwiłłów.

- dodaje Jan Szczurek.

Straty wyrządzone przez ostatnie wichury wpłyną również na harmonogram i stopień prowadzonych prac w lasach.

- Ilość drewna, którą możemy pozyskać w środku roku jest stała i niezmienna. Jeżeli będziemy teraz usuwać drzewostany po klęskowe, to nie wykonamy planowych zabiegów gospodarczych. Dosyć mocno zakłuci, to naszą działalność.

- mówi Jan Szczurek.

Nadleśnictwo Radziwiłłów, zwraca się do mieszkańców z apelem, o niekorzystanie z lasu, do czasu zakończenia prac porządkowych.

-  W lesie jest mnóstwo drzew pochylonych z uszkodzonym systemem korzeniowym, które w każdej chwili nawet przy niewielkim podmuchu wiatru stają się śmiertelnie niebezpieczne. Samo porządkowanie też jest bardzo trudne. W lasach pracują specjalistyczne maszyny. Dlatego zwracamy się z gorącym apelem i prośbą do wszystkich mieszkańców, żeby na czas prowadzenia prac porządkowych i ustabilizowania sytuacji pogodowej, dla naszego wspólnego dobra o nie korzystanie z lasów.

Sytuacja klęskowa z którą mamy do czynienie, odsłoniła problem zasiedlania terenów bezpośrednio graniczących z lasami.  Drzewa, które w środowisku spełniają bardzo ważne i pożyteczne funkcje stają się niebezpieczne w obliczu bezpośredniej zabudowy przy lasach.

- Pomimo corocznych przeglądów drzewostanów pod względem bezpieczeństwa wykonywanych przez leśników, nikt nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa naszym sąsiadom w przypadku zjawisk ekstremalnych. Co roku przy granicach z gruntami prywatnymi  staramy się usuwać chore drzewa. Co kwartał robimy przeglądy. Zabiera nam to sporo czasu i energii, nie mniej jednak nie jesteśmy w stanie sprawdzić wszystkiego. Stąd też gorący apel do mieszkańców, naszych sąsiadów, jeżeli widzą, że przy granicy w lesie państwowym znajdują się potencjalne niebezpieczeństwa, to proszę dzwonić do nadleśnictwa, czy do lokalnego leśniczego. Wtedy będziemy mogli potencjalne zagrożenie wyeliminować. Chciałbym również przypomnieć, że wszelkiego rodzaju uszkodzenia, które powstają podczas takich zjawisk ekstremalnych z udziałem drzew w zarządzie Lasów Państwowych, będziemy chcieli zrekompensować. Jesteśmy na tę ewentualność ubezpieczeni. Dlatego jeśli posiadają państwo straty wyrządzone przez nasze drzewa, to proszę składać zawiadomienia do Nadleśnictwa i będziemy reagować.

- informuje Jan Szczurek.

-