To najstarszy fragment naszego miasta, pamiętający pierwszych osadników, pierwszy kościół farny i pierwsze cmentarzysko. Tego lata Sochaczewska Grupa Odkrywców Historii pod wodzą Mariusza Samborskiego przeprowadziła badania na Poświętnem przy Farnej.
[FOTORELACJA]10703[/FOTORELACJA]
Większość czułych na historię swojego miasta sochaczewian wie, o jakim miejscu piszemy. To niezabudowana działka wzdłuż Farnej, za domem sióstr przy Staszica, sięgająca wysokiej skarpy nad Bzurą, wyróżniona dużym, drewnianym krzyżem. Nazywamy ją Poświętnem i też świętość ją wyróżnia. Tego lata, w porozumieniu z parafią św. Wawrzyńca, na Poświętnem przeprowadzono badania archeologiczne pod przewodnictwem Mariusza Samborskiego. Na początek rozmawiamy z nim o wyjątkowej historii tego niewielkiego fragmentu Sochaczewa.
- Jest to miejsce, w którym istniał najstarszy kościół w naszym mieście, kościół farny. Są też informacje, że być może w tym miejscu istniał klasztor benedyktynów, w którym zmarł Bolesław Krzywousty. I wreszcie w miejscu tym istniało cmentarzysko pierwszych mieszkańców Sochaczewa już jako miasta, czyli pod warstwą ziemi znajdują się najstarsze pochówki wczesnochrześcijańskie, szkieletowe.
Jak podkreśla Mariusz Samborski, Poświętne, mimo takiej historii, do dziś nie zostało dostatecznie zbadane, w zasadzie, w wyniku też różnych zdarzeń losowych, do dziś wiemy o nim zdecydowanie za mało.
- Było to miejsce od wielu lat badane, bo pierwsze prace przeprowadził w 1927 roku Roman Jakimowicz, niestety nie zachowały się praktycznie żadne dane z tych badań, opracowania zaginęły. Jedyne co ocalało, to wydobyte od rodziny Kazimierza Hugo – Badera, który uczestniczył w tych badaniach, rysunki fundamentów kościoła farnego, jaki znajdował się na Poświętnem. Później były niewielkie badania sondażowe, następne, większe, w 1980 roku, skupiały się na terenie bliżej domu sióstr. Były też badania w 1988 toku, niestety, po nich też nie mamy danych, a wiemy, że miały spory rozmach, bo wykonano około 30 wykopów. W tym przypadku dysponujemy tylko szczątkowymi danymi z Muzeum Ziemi Sochaczewskiej. W związku z tym wszystkim działaliśmy troszkę po omacku. Ale w ubiegłym roku przeprowadziliśmy badania geofizyczne i za pomocą georadaru sprawdziliśmy teren, co dało nam jakieś pojęcie, czego gdzie się spodziewać.
We współpracy z parafią archeolodzy chcieli sprawdzić zasięg wspomnianego cmentarzyska, a przede wszystkim to, czy ocalały relikty architektoniczne. Zrobiono sześć wykopów sondażowych różnej wielkości oraz trzydzieści pięć sondażowych odwiertów w większości na głębokość dwóch metrów, pojedynczo do trzech. Jak przyznaje Mariusz Samborski, na wszystkie postawione przed badaniami pytania udało się odpowiedzieć tylko częściowo.
- Odkryliśmy pewne relikty i zabudowania z kamienia, ale tylko częściowych i nadbudowanych w czasach nowożytnych, już na istniejącym cmentarzu. Nie udało się w stu procentach uchwycić tego miejsca, gdzie był pierwotnie kościół. No, ale trzymaliśmy się planu, który przedłożyliśmy konserwatorowi, więc nie poszerzaliśmy wykopów.
Jak mówi Mariusz Samborski, niestety, bo nikt w to nie celował, znaleziono bardzo dużo szczątków ludzkich. Wszystkie zostały przebadane przez antropologa, zebrane i przekazane parafii, która zajmie się ich pochówkiem. Ale archeolodzy odkryli też sporo ciekawych przedmiotów.
- Jeżeli chodzi o przedmioty z grobów, te nie były bogato wyposażone. Z takich nowożytnych ciekawszym był rodzaj ryngrafu z zachowaną dziś już nieczytelną niestety blaszką i dosyć dobrze zachowaną tkaniną. Z grobów średniowiecznych wydobyliśmy dwa różańce ze szklanych paciorków, w tym jeden zachowany praktycznie w całości, oczywiście bez nici, ale z krzyżykiem.
Wśród znalezisk dominowały monety i tu jest pewna ciekawostka.
- Wcale nie przeważały boratynki, czyli szelągi Jana Kazimierza, które uplasowały się na drugim miejscu pod względem liczebności, najwięcej znaleźliśmy denarów Władysława Warneńczyka. Tych denarów bito wprawdzie dosyć dużo, ale Władysław Warneńczyk żył krótko, a monety produkowano tylko przez dziesięć lat, więc ten zbiór znaleziony na Poświętnem stanowi dosyć dobry wskaźnik, jeśli chodzi o chronologię. A z takich jeszcze ciekawszych monet, znalazł się grosz Albrechta Hohenzollerna, a już chyba najciekawszą monetą, na którą trafiliśmy, okazał się szeląg gdański Kazimierza Jagiellończyka z herbem Gdańska, rzadko spotykany.
W wykopie blisko skarpy archeolodzy natrafili też na relikty fortyfikacji polowych z I wojny światowej, i, co interesujące, pod nimi, jakieś półtora metra w dół, znajdowały się kolejne średniowieczne groby.
Wszystkie znalezione przedmioty zostały zabezpieczone i przekazane do Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą, które współpracowało przy badaniach.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz