Zamknij

Koncerty Chopinowskie w Sannikach na 40 urodziny. Trzeba było tworzyć nowe miejsca siedzące

20:46, 22.08.2021 P.S Aktualizacja: 09:00, 24.08.2021
Skomentuj

Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy muzyka Fryderyka Chopina ma wciąż swoich miłośników, to po niedzieli w Sannikach takich rozterek mieć nie powinien. Gala, którą uświetnił recitalem fortepianowym Janusz Olejniczak i występ grupy Tre Voci zapełniła muszlę koncertową przy pałacu w Sannikach. Już w czasie koncertu trzeba było tworzyć nowe miejsca siedzące, bo widzów cały czas przybywało. Ale to nie powinno nikogo dziwić, bo jak zaznacza Monika Patrowicz z sannickiego pałacu i występ i okazja są szczególne.

[FOTORELACJA]10709[/FOTORELACJA]

- W tym roku mija nam jubileusz czterdziestu lat koncertów. Pierwszy odbył się w 1981 roku i został nagrany. Grała wtedy Halina Czerny - Stefańska. Grała w sali koncertowej pałacu. Teraz obchody czterdziestolecia już nie z pałacu a z muszli koncertowej obok pałacu, bo chętnych do wspólnego świętowania jest tylu, że pałac by nas nie pomieścił.

Czterdzieści lat tradycji to ogrom wspomnień, szczególnie, że wiele osób, które tworzyły koncerty w 1981 roku jest nadal związanych z obecnymi edycjami. Każdy koncert jest osobną historią, ale Aleksandra Głowacka Przewodnicząca Koła Towarzystwa imienia Fryderyka Chopina najczęściej wspomina jeden z nich.

- Najbardziej zapadł mi w pamięć koncert latem w 1995 roku. Był wtedy Krzysztof Kolberger i grało Trio Confuoko. Zerwała się wielka burza, silny wiatr, wyłączyli światło. Dobrze, że mieliśmy świece by oświetlić wnętrze. Nawet Krzysztof Kolberger mówił, że w taką pogodę chyba nikt nie przyjdzie. A sala była pełna i przez to tego wzruszenia nie da się zapomnieć.

A wyjątkowość koncertów to też magia miejsca. Niewiele jest miejsc tak pięknych jak pałac w Sannikach i jego otoczenie. Jak zaznacza Ewa Sławińska - Dahlig Dyrektor Generalny Towarzystwa imienia Fryderyka Chopina, ważna jest też historia tego miejsca.

- Sanniki są wyjątkowym miejscem. Mazowsze było najbliższe Fryderykowi Chopinowi, a każde miejsce związane z tym, gdzie przebywał jest wyjątkowe i magiczne. To przyciąga odbiorców muzyki Chopina, ta możliwość słuchania jego muzyki w miejscach, z jakimi był związany.

Poza muzykami i ich muzyką radość widowni sprawił też prowadzący imprezę Robert Janowski, który nie kryje swoich związków z Sochaczewem.

- Muzyka, nie tylko ta estradowa, ale też ta bardziej poważna jest mi bliska. Jeszcze przed pandemią covid-19 grałem recital z utworami Chopina. A dodatkowo bliski mi jest Sochaczew, bo to w dużym stopniu moje miasto. Tutaj chodziłem do liceum i do szkoły muzycznej. Pamiętam weekendowe wycieczki do Żelazowej Woli na koncerty chopinowskie. Potem zaczęło się dorosłe życie i ze znajomymi nie spotykam się tak często, jak bym tego chciał. Ale muszę wybrać się na taką sentymentalną wycieczkę, by zobaczyć moje bloki i moje osiedla, bo dziś jadąc przez Sochaczew obwodnicą widać tylko ekrany po obu stronach jezdni.

(P.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%