Konrad Kossakowski wygrał z Mateuszem Dominiakiem na gali STRIFE 15. Zawodnicy znów walczyli w pełnym wymiarze czasowym. Sędziowie do wskazania zwycięscy potrzebowali aż 30 minut w dwóch walkach. Ostatecznie to sochaczewianin w geście triumfu wzniósł ręce do góry. Halę sportową w Grodzisku Mazowieckim w piątkowy wieczór, 26 września, wypełnili kibice Kosy, którzy okrzykami i gromkimi brawami nieśli swojego wojownika do boju. Takie zwycięstwo to największa nagroda za ogrom ciężkiej pracy.
Trzeba przyznać, że wysoka pozycja w karcie walk i umieszczenie Kosy i Domina w transmisji telewizyjnej to spore wyróżnienie. Bohaterowie tego starcia nie rozczarowali i zafundowali publiczności i telewidzom stacji TVN Turbo piękną walkę kategorii półciężkiej.
- Czas zakończyć historię, która miała miejsce 12 kwietnia. Działo się w tym pojedynku naprawdę wiele, ale niewystarczająco dużo, żeby wyłonić zwycięzcę -
- mówili komentatorzy zapowiadający 6. walkę wieczoru.
Pierwsza runda, podobnie jak cała walka, była dość ofensywna w wykonaniu Mateusza Dominiaka. Zawodnik Octopus Łódź inicjował zwarcia i obijał łydkę Konrada Kossakowskiego. Sochaczewianin w pewnym momencie znalazł się w parterze, ale umiejętnie wyszedł z opresji na minutę przed końcem rundy.
Druga runda przyniosła większy spokój. Kosa poszedł za ciosem, walczył z kontry i częściej trafiał prostymi, które przedzierały się przez gardę rywala. Zawodnicy więcej wymian prowadzili w stójce. Dobre kombinacje z kopnięciami i proste przynosiły efekt. W walce Konrada Kossakowskiego pojawił się luz i dwie świetne kontry bokserskie. Dobre proste trafiły w szczękę Dominiaka.
1:1 i decydująca runda
Do trzeciej rundy Mateusz Dominika wyszedł potwornie zmęczony. Kiwał głową z braku pomysłu na rozstrzygnięcie. Kosa na stojąco wysłuchiwał w przerwie uwag narożnika i analizował sytuację. Choć rywal nacierał i spychał Kosę pod siatkę, to z tych ataków nic nie wynikało. Kombinacyjne proste i kopnięcia kolanem trafiały rozbitego i krwawiącego Dominiaka. Kosa budował przewagę, choć opuszczał gardę i kilkukrotnie dał się trafić. Na szczęście ciosy zmęczonego rywala i zejścia w nogi przy każdej okazji były skutecznie przechwytywane.
Kosa wygrywa na STRIFE 15
Ostatecznie sędziowie zdecydowali o niejednogłośnym zwycięstwie Konrada Kossakowskiego, który zasłużenie wygrał II i III rundę. Biorąc pod uwagę 2 walki, zawodnicy potrzebowali aż 30 minut na wskazanie lepszego.
- Idziemy do przodu. Twardy chłopak, charakterny. Daliśmy niezłą walkę. Trochę krwi jest, ale o to chodzi. Chcę podziękować mojemu trenerowi, który wiele poświęcił, żebyśmy tak wyszli do tej walki i chciałbym, żeby dalej wiele poświęcał. A kiedy wejdę do klatki? Nie mam pojęcia, bo nawet z niej jeszcze nie wyszedłem. Dziękuję mojej żonie, dziękuję synkowi. Tata niedługo będzie w domu, tak jak obiecałem. Dziękuję wszystkim kibicom, dziękuję organizatorom za zaufanie -
- powiedział z uśmiechem Konrad Kossakowski, który podziękował swojemu trenerowi Przemysławowi Szyszce.
To zwycięstwo jest największą nagrodą za konsekwencję, wykonaną ciężką pracę i pogoń za swoimi sportowymi marzeniami.
Foto: Transmisja TVN Turboi
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz