Sochaczewianin Mateusz Sikorski pokochał biegi ultra. W niedzielę 6 lipca pokonał trasę pełną przewyższeń, która odpowiada wbiegnięciu ponad Rysy o jakieś pół kilometra. Efektem tego katorżniczego wyzwania było ukończenie 42-kilometrowego biegu Runmageddon Górski Czarna Góra Resort 2025, pełnego przeszkód w czasie 12 godzin i 25 minut. Czapki z głów. Cytując klasyka, tak buduje się legendę. Sochaczewska drużyna liczyła 4 ultrasów. Wraz z Mateuszem biegli uznani zawodnicy biegów przeszkodowych i Ninja Piotr Sałek, Radek Wiśniewski i Sebastian Kupniewski.
Mateusz Sikorski to trener piłkarski, który chętnie angażuje się w akcje społeczne i współpracuje z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Sochaczewie. W czasie wolnym chętnie podejmuje sportowe wyzwania. Na swoim koncie ma wiele udanych startów biegowych w Sochaczewie i nie tylko. Doskonale zna sportowe wyzwania biegów miejskich, a także Biegu Cichociemnych na dystansie 14 kilometrów. Dziś realizuje swoją pasję w biegach kategorii Ultra.
Ultra Mateusz. Biegacz nieprzeciętny
Biegi ultra, inaczej ultramaratony, to biegi na dystansach dłuższych niż klasyczny maraton, czyli 42,195 km. Obejmują one szeroki zakres dystansów, od 40 kilometrów do biegów wielodobowych. Ultramaratony stanowią wyzwanie zarówno dla wytrzymałości fizycznej, jak i psychicznej biegacza. Często nie odbywają się one po płaskim terenie. Dodatkowym utrudnieniem w przypadku serii Runmageddon są przeszkody umieszczone na trasie, które trzeba pokonać.
- Mój 4. Ultra stał się faktem. Tym razem to Runmageddon Górski Czarna Góra Resort 2025. Odkupiłem to, co zostało w Myślenicach rok temu, ale zapłaciłem cenę. Fizycznie i psychicznie ten bieg zabrał wszystko, co ludzkie, ale reset też jest potrzebny -
- napisał Mateusz Sikorski w mediach społecznościowych.
43 kilometry górskiej rzeźni i 3 kilometry przewyższenia
Podsumowanie trasy robi wrażenie. Mateusz do pokonania miał aż 43 kilometry. Zrobił to w 12 godzin i 25 minut. Na trasie musiał uporać się z przeszkodami, a było ich, uwaga, aż 160. Do tego zbiegi i podbiegi, co dało łącznie 3000 metrów przewyższenia. Wystarczy sobie wyobrazić najwyższy szczyt Polski. Rysy po naszej stronie mają 2499 metrów. Łatwo można sobie wyobrazić, że Mateusz wbiegł na ten szczyt z poziomu morza i jeszcze przebił go o 500 metrów. Rzecz niepojęta dla zwykłych śmiertelników.
Delegacja z naszych stron liczyła 4 bohaterów tego niesamowitego wyzwania. Wraz z Mateuszem Sikorskim pobiegli Piotr Sałek, Radek Wiśniewski z Wyszogrodu i Sebastian Kupniewski.
Jak powiedział niedawno Sławomir Cypel, uznany trener sportów walki i organizator turniejów MMA, sufit jest tam, gdzie go sobie podwiesimy. Mateusz Sikorski jest idealnym tego przykładem. W swoich sportowych wyzwaniach przesuwa granice. Realizuje niesamowitą pasję i inspiruje.
Co ciekawe, na jego horyzoncie kolejne wyzwania.
- Kolejny start planuję 30 sierpnia w Libercu, też na dystansie Ultra Spartan Race -
- poinformował Mateusz Sikorski.
Mateusz trenuje w OCR Sochaczew. Taka postawa z pewnością będzie inspirująca dla podopiecznych, czyli młodych piłkarzy trenujących w sekcji Piłkarskie Orły.
Życzymy powodzenia w kolejnych sportowych wyzwaniach.
Foto: Mateusz Sikorski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz