Nie komunikuje się werbalnie. Niemal w ogóle się nie komunikuje. Poza jedną sferą. Poza muzyką. Miłosz ma silny autyzm. I jest cenionym pianistą. Jest też głównym bohaterem książki napisanej przez swoją mamę Bożenę Gąsior, zatytułowanej „Przez labirynt autyzmu. Droga matki i dziecka ku samowyrażeniu”. Autorka i jej syn spotkali się z mieszkańcami Sochaczewa, by mogli wysłuchać tej historii i wynieść z niej nadzieję…
[FOTORELACJA]14505[/FOTORELACJA]
Pochodząca z Polski Bożena Gąsior do ponad 20 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych w Tampie na Florydzie. To tu w 2003 roku przyszedł na świat jej syn Miłosz. Proste szczęście z posiadania drugiego dziecka trwało dwa lata. W tym czasie nikt nie podejrzewał, że z chłopcem jest coś nie tak. Choć pewne sygnały niepokoiły. Miłosz wiecznie zatykał paluszkami uszy, wszędzie było za głośno. Wciąż go coś raziło. Zaczął też jakby odsuwać się od innych, oddalać, uciekać do własnego świata. Nie mógł też znaleźć sobie miejsca, na niczym się skupić. A do tego wszystkiego nie mówił.
To wszystko skłoniło rodziców do badań. Kiedy usłyszeli diagnozę, świat się dla nich zawalił. Nastała ciemność. Autyzm w stopniu ciężkim. Bez szans na samodzielne funkcjonowanie dziecka tak teraz, jak w dorosłości. Ani Bożena, ani jej mąż nie wierzyli w diagnozę. Matka, na co dzień wykładająca języki obce na uniwersytecie w Tampie, wpadła w rozpacz.
Tak na spotkaniu z mieszkańcami Sochaczewa w środę 21 sierpnia rozpoczęła swoją opowieść autorka książki „Przez labirynt autyzmu. Droga matki i dziecka ku samowyrażeniu”. Do naszego miasta przyjechała na zaproszenie swojej dobrej znajomej Maryli Pliszki, właścicielki Hotelu Chopin. Przyjechała, by opowiedzieć o tej książce właśnie. Jest to świeża publikacja. Jej premiera w naszym kraju, bo pierwowzór jest anglojęzyczny, miała miejsce w połowie sierpnia.
Jak opowiadała szczerze Bożena Gąsior, po usłyszeniu diagnozy przeżyła autentyczną żałobę. Któregoś dnia jednak dotarło do niej, że jej dziecko, choć inne niż myślała, żyje. Rodzina chwytała się wszystkiego, by mu pomóc, każdej możliwej terapii. Tylko dlatego, że właśnie możliwości terapeutyczne w Stanach Zjednoczonych były większe niż w Polsce, zdecydowali się nie wracać do kraju i zostać na Florydzie.
Pierwsze światło na tej drodze pojawiło się, gdy Miłosz dotknął pianina. Okazało się, że jej syn po raz pierwszy jest się w stanie skupić. Tak zaczęła się droga, która doprowadziła Miłosza do ukończenia zaawansowanego programu muzycznego w Gibbs High School. Był to pierwszy uczeń z autyzmem, który ukończył tę szkołę w całej jej 35-letniej historii. Dziś ten wybitny pianista występuje na wielu scenach, gra na międzynarodowych lotniskach. Dziś życie jego i jego rodziny ma wielki sens, wszyscy czują się spełnieni.
- Przez napisanie tej książki chciałam dać nadzieję, inspirację rodzinom, które borykają się z problemem wychowania dziecka ze spektrum autyzmu, ale też z innymi problemami. Dziś wprawdzie często mówi się o autyzmie, ale raczej w odniesieniu do osób, które mimo spektrum wysoko funkcjonują. Nie możemy zapominać o osobach, które są niżej funkcjonujące jak Miłosz. On nigdy nie będzie mógł powiedzieć o swojej niepełnosprawności, o tym, co musi przechodzić, przeżywać każdego dnia, by żyć. Ja chcę być tym głosem dla mojego syna i dla innych, którzy też są właśnie bez głosu –
- mówiła Bożena Gąsior.
Poruszająca historia i poruszające spotkanie. Inspirujące dla wszystkich.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz