Dworzec w Sochaczewie z rozgrzewającą mieszkańców dyktą

Ta dykta rozgrzała serca, a jeszcze bardziej umysły sochaczewian, zwłaszcza tych korzystających z usług PKP. Emocje wzbudza samo uszkodzenie drzwi w kontekście tego, że budynek dworca zaledwie w sierpniu został oddany do użytku po gruntownym remoncie. No i jeszcze ta nieszczęsna dykta... Mamy też jednak dobre wieści. 

Obiektywne fakty są takie, że zabytkowe drzwi do takiejż siedziby dworca PKP w Sochaczewie zostały uszkodzone około trzech tygodni temu. Sprawiła to prawdopodobnie wichura. Podwoje początkowo po prostu pozostawały zamknięte, a następnie zabrano je w celu warsztatowej naprawy. Powstały otwór zabito dyktą, uniemożliwiającą niekontrolowany przepływ osób przez dworzec. Drzwi mają wrócić na swoje miejsce po naprawie dokonywanej pod okiem konserwatora zabytków.

Pozostałe treści narosłe wokół tej sytuacji to już kwestia interpretacji, uzależnionej od indywidualnych przekonań i kierunków myślowej, a za nią emocjonalnej produkcji, jaką zajmują się ludzkie umysły. I to w tym obszarze właśnie zarówno awaria, jaki i dykta rozgrzała sochaczewian.

Emocje wzbudza samo uszkodzenie drzwi w kontekście tego, że budynek dworca zaledwie w sierpniu został oddany do użytku po gruntownym remoncie. Poza tym naprawa w odczuciu wielu trwa zbyt długo, a w trakcie jej trwania podróżni muszą obchodzić budynek, by dostać się do dworca w celu przede wszystkim zakupu biletu.

No i jeszcze ta nieszczęsna dykta, która marnością swoją kontrastuje z elegancją zabytkowej elewacji i w tym kontraście zapisała się w sercach części mieszkańców jako prześmiewczy symbol całej, wartej ponad 10 milionów złotych inwestycji (to dykta właśnie ściągnęła w ostatnich dniach do Sochaczewa dziennikarzy TVN). 

Na koniec mamy jednak dobrą informację od PKP SA – jest bardzo możliwe, że już jutro, czyli w piątek 10 listopada, drzwi wrócą na miejsce, otwierając się dla podróżnych. W każdym razie PKP zapewnia, że to już kwestia najwyżej kilku dni.