Zamknij

Maciej Mońka swoją żonę poznał w kuchni… Rozmowa o życiu i jego fundamencie

17:42, 17.11.2022 TM/MF Aktualizacja: 19:18, 18.11.2022
Skomentuj

Wychował się w Nowej Suchej, choć urodził w Iłowie. Miał być nauczycielem, ale ciągnęło go do pracy w samorządzie. Najpierw był radnym, następnie wiceburmistrzem, a obecnie stoi na czele swojej gminy. Zdrowo się odżywia, choć schabowym nie pogardzi. Znakomicie tańczy i suszy grzyby. Uosobienie spokoju i dobrych manier. Lubi aktywnie spędzać czas wolny, nie potrafi krzyczeć. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec trzech synów. Dziś rozmawiamy z wójtem gminy Nowa Sucha Maciejem Mońką. Rozmawiamy o wszystkim, najmniej o wójtowaniu.

- Zaczniemy od kuchni, bo to miejsce ważne dla pana nie tylko dlatego, że dobrze pan gotuje. Podobno w kuchni właśnie poznał pan swoją żonę.

- Tak, to prawda. Jeszcze w czasie studiów, w akademiku, była taka wspólna kuchnia. W akademiku mieszkały też studentki z Wydziału Żywienia Człowieka, tak się wówczas nazywał ten kierunek. W właśnie z nimi spotykaliśmy się w kuchni. Tak poznałem swoją przyszłą żonę, a zaczęło się od różnych rozmów, żartów i zaczepek.

- To była miłość od pierwszego wejrzenia?

- Myślę, że nie, najpierw była bardziej przyjaźń, a z czasem przyszła i miłość.

- Szkoła Podstawowa w Nowej Suchej, liceum w Łowiczu, a potem SGGW. Na jakim kierunku pan studiował?

- Technika rolnicza i leśna, studia skończyłem z tytułem magistra inżyniera mechanizacji rolnictwa.

- Co pana pociągnęło do takiej szkoły?

- Wychowałem się w gospodarstwie dość dużym jak na owe czasy, sporo w nim pracowałem w dzieciństwie, tak się złożyło, że ojciec zmarł wcześnie. Lubiłem tę pracę, zresztą lubię ją do dzisiaj. Zapragnąłem związać z nią swoją przyszłość.

- Ale został pan nauczycielem, wprawdzie na krótko, ale jednak.

- Pod koniec studiów zastanawiałem się, co robić dalej, w tym czasie też moja siostra zdeklarowała, że chce objąć rodzinne gospodarstwo i pomyślałem, że praca przy wychowaniu i kształtowaniu młodych ludzi jest dla mnie odpowiednia. I tak też zdecydowałem. Uczyłem najpierw przedmiotów zawodowych, zdobyłem kwalifikacje do nauczania fizyki, i powiem szczerze, że tę pracę bardzo polubiłem.

- A wszystko działo się w Łowiczu. Wkrótce został pan radnym i wiceburmistrzem tej miejscowości, a w końcu wrócił pan do swojej rodzinnej gminy Nowa Sucha. Jak to się stało?

- W kolejnych wyborach, bezpośrednich, mój ówczesny szef, burmistrz, nie wygrał. Ja dostałem się wprawdzie do rady, ale otrzymałem propozycję objęcia stanowiska wicedyrektora niepublicznej szkoły w Warszawie. I propozycję tę przyjąłem. Przez cztery lata dojeżdżałem do stolicy, ale z satysfakcją, bo to był bardzo ciekawy projekt. W tym czasie przeprowadziłem się też do Starej Suchej. Wkrótce, pod koniec pracy w szkole, otrzymałem propozycję od mieszkańców gminy Nowa Sucha startu w wyborach na wójta. Wówczas myślałem, że praca w samorządzie to już jednak dla mnie przeszłość, długo się zastanawiałem. Obawiałem się tych sporów i konfliktów, jakie wiążą się z pracą w samorządzie. Przyznam, że początkowo byłem bardziej na nie. Ale jednak postanowiłem spróbować. I ważne jest to, że przez te wszystkie lata udało nam się załagodzić spory wewnątrz rady, staraliśmy się pracować razem, słuchać wszystkich i to bardzo dobrze wychodziło. I bardzo się cieszę, że udało się osiągnąć merytoryczną dyskusję, a z nią dobrą pracę. I tak jest do dzisiaj.

- Wróćmy na chwilę do kuchni, podobno radzi pan sobie w niej świetnie.

- Nie głoduję, gdy jestem sam [śmiech]

- Podobno pana specjalność i pana pomysł to leczo z grzybami i suszonymi pomidorami. A to prawda, że uczy pan innych suszyć grzyby?

- Nie, to przesada. Ja lubię i zbieram grzyby, ale suszenie zostawiam żonie.

-  Są jeszcze grzyby czy już jest za zimo?

- Przyznam szczerze, że w ostatnią niedzielę znalazłem cztery kanie, które przyniosłem do obiadu. Też byłem zaskoczony, bo akurat w tych miejscach, w których zwykle je zbierałem, nie było ich w tym roku, a teraz nagle te cztery.

- Co pan jeszcze potrafi przygotować takiego swojego w kuchni?

- Codziennie rano robię sok z marchwi i jabłek, to taka podstawa dnia. Oboje z żoną wypijamy po szklaneczce przed śniadaniem. Poza tym robię zapiekanki warzywne, z zupami też sobie radzę.

- Pana żona jest dietetykiem, to nie jest tak, że przez to jest pan trochę królikiem doświadczalnym?

- Trochę tak. Ale to dobre doświadczenie, bo kiedy jej ufam i działam tak, jak ona podpowiada, dobrze się czuję.

- Ale pan podobno w ogóle nie choruje?

- To przesada, ale faktycznie rzadko choruję, a gdy już jednak dopadnie mnie jakaś infekcja, to mija mi dość szybko i praktycznie bez żadnych lekarstw. Także dieta żony zdecydowanie mi służy.

- Ale schabowym pan nie pogardzi?

- Nie jestem wegetarianinem stuprocentowym, w domu jemy bez mięsa, jeśli gdzieś jestem i jest wybór, też go nie jem, ale jeśli ktoś częstuje mnie wyłącznie mięsem, nie robię z tego problemu.

- W opinii wielu osób ma pan cechy przywódcze, które oczywiście przekładają się na pana dzisiejszy zawód, rozwiązuje pan wszelkie problemy dialogiem. Uważa się też, że jest pan jakby pozbawiony układu nerwowego, jakby ten był wycięty.

- [śmiech] Mam układ nerwowy.

- W takim razie, czy jest coś lub ktoś, kto może ten układ naruszyć?

- Ludzie przychodzą do mnie z różnymi problemami. Nie wszystkie jestem w stanie rozwiązać i ubolewam nad tym. Boleję też wówczas, gdy nie udaje się porozumieć. Generalnie wyznaję zasadę, że życie jest takie krótkie, kruche, że szkoda czasu na spory, dlatego, jeśli to tylko możliwe, staram się osiągnąć jakieś porozumienie, konsensus.

- Pan nie bluźni?

- Raczej nie.

- Ale na pytanie, kto lub co może pana wyprowadzić z równowagi, pan nie odpowiedział.

- Są osoby, które to potrafią [śmiech].

- Dobrze, nie będę pytał kto. Lubi pan majsterkowanie?

- Mam taką niedobrą cechę, że wszystko chciałbym zrobić sam.

- Dlaczego to niedobra cecha?

- Dużo rzeczy wychodzi mi dobrze, ale czasami są porażki, właśnie z tego samolubstwa to wynika. Przyznaję jednak, że mam satysfakcję, kiedy coś mi się jednak uda.

- Jakiś ostatni udany lub nieudany przykład?

- Wybudowałem od podstaw, zupełnie samodzielnie, ziemiankę na warzywa. I jestem z tego dumny.

- Taniec. Bez tego wątku nasza rozmowa nie może się odbyć. Salsa, a do niej ostatnio tango.

- Taniec to domena mojej żony, ona go bardzo lubi i trochę mnie tym zaraziła. Ja też lubię taniec, choć na pewno nie tak, jak moja żona. Ale lubię tańczyć, lubię też to, że robimy coś razem. Akurat salsa to taniec w grupie, więc dochodzi satysfakcja ze spotkań ze stałym gronem znajomych, możemy rozwijać się w tej sztuce wspólnie. A ostatnio, faktycznie, zafascynowaliśmy się tangiem, zupełnie innym rytmem.

- Osobiście mogę potwierdzić, że tańczy pan bardzo dobrze, bo widziałem. A osoby płci przeciwnej, z którymi rozmawiałem, twierdzą, że żeby z panem zatańczyć, trzeba mieć bardzo dobrą kondycję.

- [śmiech]

- Pływanie. Podobno żwirownie są panu bliskie.

- No tak, u nas na terenie gminy brakuje kąpielisk, a z żoną lubimy pływać w otwartych akwenach, w jeziorach, w morzu. I rzeczywiście korzystamy z dostępnych wód, a są nimi żwirowiska. Zdarza nam się umówić, żeby bezpośrednio po pracy z godzinę popływać, a dopiero później czymś innym się zająć.

- Działka.

- To fascynacja rolnictwem ekologicznym. Staramy się mieć swoje własne produkty uprawiane bez chemii. I to nam się udaje. Miałem taki epizod, że pracowałem w stowarzyszeniu rolnictwa ekologicznego, też kontrolowałem gospodarstwa ekologiczne w całej Polsce, czy one faktycznie są ekologiczne, skoro posiadają takie certyfikaty. Dziś sam zajmuję się taką produkcją na własny użytek i doświadczam przede wszystkim tego, że jest to możliwe. To fascynujące, własnymi rękami wyprodukować żywność bez użycia chemii.

- Wystarcza warzyw i owoców na całą zimę?

- Prawie. Mamy też sprawdzone gospodarstwa, w których uzupełniamy te swoje zapasy.

- Siatkówka.

- To z kolei fascynacja od dzieciństwa. Tą miłością zaraziła mnie, i nie tylko mnie, nauczycielka z podstawówki. W wiejskiej szkole w Nowej Suchej zdobyliśmy tak dobre podstawy, że kiedy poszedłem do liceum, od razu, od pierwszej klasy, zacząłem grać w reprezentacji szkoły. I tak, dzięki tej nauczycielce, gram do dziś. Zwłaszcza w okresie jesienno – zimowym.

- Książki.

- Tak, to również moja pasja. Czytam codziennie. Minimum 15 minut, tak dla siebie, chyba że mam wyjątkowo ciekawą książkę, wtedy potrafię utknąć na dużo dłużej.

- To prawda, że ma pan słabość do słodyczy, do deserów?

- Tak, tak.

- A jednak.

- [śmiech] Niestety. Walczę z tym, ale są porażki. Chodzi głównie o czekoladę. Ostatnio słyszałem taką reklamę, że 90 % ludzi lubi czekoladę, a 10 % kłamie, że jej nie lubi. Bardzo mnie to ujęło.

- Czym dla pana jest religia?

- To podstawa mojego życia.

- Daje panu siłę i wytrzymałość na każdy dzień?

- Daje mi wszystko. Od tego zaczynam każdy dzień i na tym kończę, staram się też w ciągu dnia pamiętać. I uważam, że to mnie niesie. I w życiu rodzinnym, towarzyskim, i w zawodowym.

- To wiara daje panu ten wewnętrzny spokój, z którego pan słynie?

- Zdecydowanie. Staram się wszystkie sprawy powierzać Bogu tak na serio i ufam, że mi pomaga. Wielokrotnie tej pomocy doświadczyłem, doświadczam na co dzień, nawet w bardzo trudnych sprawach.

- Na zakończenie seria już tradycyjnych pytań. Ulubiony kolor?

- Zielony.

- Film, który mogę oglądać bez końca?

- „Władca pierścieni”.

- Książka, którą muszę w najbliższym czasie przeczytać?

- Nie wiem.

- Na bezludną wyspę zabrałbym?

- Żonę.

- Potrawa, której nie cierpię?

- Nie mam takiej.

- Na parkiecie radzę sobie… no tak, głupie pytanie. Gdybym mógł wybrać inną drogę zawodową, zostałbym?

- Kierowcą.

- Potrafię być pamiętliwy?

- Nie.

- Najlepsze wakacje spędziłem na, w?

- W Chorwacji z żoną i z dziećmi, jakieś 20 lat temu.

- Wymarzony prezent, który chciałbym dostać na urodziny?

- Jakiś wyjazd.

- Zagraniczny?

- Niekoniecznie.

- I tego panu życzę.

- Dziękuję.

/wywiad na podstawie audycji Radiowy Rentgen Radia Sochaczew/

(TM/MF)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(15)

zakzak

13 27

P. Wójt to bardzo dobry człowiek. Niech Panu Bóg sprzyja i błogosławi. 22:40, 17.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TomekTomek

30 2

Taki kolorowy to nasz pan Wójt to nie jest. Mówi że ze wszystkimi rozmawia i to fakt, tylko bardzo często nic z tych rozmów nie wychodzi. Czy słucha bym polemizował. Nie lubi sprzeciwu wszystko musi być jak sobie wymyśli, jeśli ktoś ma inne zdanie to jest już zły. Pięknie mówi tylko nie zawsze prawdę ot taki to nasz wójt. Nie wszystko złoto co się świeci. 07:09, 18.11.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

DaroDaro

26 1

Potwierdzam słowa w 100%. I dodam jeszcze jedno określenie którego pan nie użył, czyli obłuda. Doskonale jeszcze do pana wójta pasuje. Pozdrawiam. 07:17, 18.11.2022


MagdaMagda

29 2

Zgadza się, pora na zmianę wójta! nie jest taki cudowny, jak o sobie opowiada. 08:19, 18.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Obywatel Obywatel

28 0

Mam wątpliwości co do wójtów,niektórych bo do wyborów pięknie,a po wyborach jakby nie ten człowiek,tak to jest,poprosić o coś to lepiej dać spokój i nie psuć nerw. 09:29, 18.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kmbkmb

18 0

Bardzo lubię wojta gm. Teresin i wójta gm. Sochaczew. Jeśli czytają, to pozdrawiam serdecznie. 13:43, 18.11.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

NataliaNatalia

21 0

Bardzo dobrzy wójtowie. Skuteczni w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Widać gołym okiem rozwój tych gmin. Tego nie mogę powiedzieć o naszej gminie i naszym włodarzu. Marazm i jeszcze raz marazm ? 19:18, 18.11.2022


Na wujta narzekaja gNa wujta narzekaja g

3 20

... roszczeniowe nowobogackie towarzystwo co sie z miasta przeniosło i dziwnie pisiarskie z Kozłowa. Przypadek? No i jeszcze te komuchy od sekretarza PZPR niejakiego Czesia. 19:42, 18.11.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

HansHans

21 0

Może tak. Gu..o to wójt robi w porównaniu do innych wójtów z tego powiatu. I taka jest prawda. Inwestycje na poziomie bym powiedział nawet nie marnym. Już nie wspomnę o innych inicjatywach dla mieszkańców. Dobrze ze są organizacje społeczne które choć trochę starają się poprawić ten fakt. 19:59, 18.11.2022


BolekBolek

1 12

Brak wam tego wójta z Iłowa który nie jest kumaty 07:38, 19.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

8G plus8G plus

2 10

parszywe pisiory atakują człowieka i tyle, Panie Wójcie wywal Pan z roboty pisiorów bo gorszej zarazy na świecie jak te draństwo nie ma i już nie będzie. 16:21, 19.11.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

MieszkaniecMieszkaniec

14 0

To niech tez wywali wszystkich z PSL oraz swoich pociotków. I jeszcze jedno nie jestem za PiS. Dla mnie wszystkie te partie są do wymiany. A ten nasz Wójt to niech się weźmie do roboty a nie tylko ściemnia ludzi ? 19:06, 19.11.2022


Janek Janek

13 0

Piękny artykuł czuć że będą wybory ale czuć też strach .. 15:19, 20.11.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

MarcelMarcel

11 0

Artykuł pod publikę ?? Niech się pan Mońka boi. Trzeba zrobić rewolucje w tej gminie. Jak ktoś kiedyś powiedział, temu panu już dziękujemy. 15:55, 20.11.2022


do Darodo Daro

0 0

PROSZĘ SIE NIE PODSZYWAC PODE MNIE DAREK.Prawdziwy,, Daro.'' 12:59, 24.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%