Zamknij

Dramat małych bocianów z Henrykowa. Burza zabiła im mamę. Z pomocą ruszyli druhowie z OSP Giżyce

23:35, 30.06.2020 Aktualizacja: 20:14, 01.07.2020
Skomentuj

Strażacy z OSP Giżyce zajmują się nie tylko gaszeniem pożarów. Od początku tygodnia druhom przybyło nowe nietypowe zadanie, do którego realizacji ochoczo przystąpili. Niestety w wyniku ostatniej burzy trzy małe bociany, których gniazdo znajduję się w Henrykowie, straciły mamę. Pisklakami opiekuję się tylko tata bocian, ale sam ma ciężko wykarmić, aż trzy młode. Dlatego druhowie z OSP Giżyce, w składzie Paweł Zych, Bartłomiej Kobylański, Arkadiusz Wosiecki i Paweł Walczuk od poniedziałku 29 czerwca, przystąpili do akcji dokarmiani małych boćków.

Mieszkańcy Henrykowa zaobserwowali w ostatnim czasie, bardzo niepokojący obraz. Do bocianiego gniazda, w którym znajdują się trzy pisklaki, od kilku dni powraca tylko tata bocian. Bociania mama niestety zginęła podczas ostatniej burzy. Przy tak dużym miocie, jeden dorosły ptak nie poradzi sobie z wykarmieniem wszystkich. Dlatego mieszkańcy postanowili zorganizować pomoc. Przy aprobacie wójta gminy Iłów Jana Kraśniewskiego, od poniedziałku 29 czerwca rozpoczęto akcje dokarmiania.

 

- W poniedziałek otrzymaliśmy dyspozycję od wójta Jana Kraśniewskiego, abyśmy udali się do miejscowości Henryków na posesję państwa Widyńskich, aby sprawdzić co dzieje się w tamtejszym bocianim gnieździe i w jakim stanie są pisklaki. Zabraliśmy ze sobą pokarm, kurze żołądki, do ewentualnego dokarmiania. Podczas naszej pierwszej wizyty z maluchami był razem tata bocian. Zaakceptował naszą wizytę, a pisklakom dopisywał apetyt podczas karmienia. Będziemy pomagać, tyle czasu, ile będzie trzeba, aż ptaki opuszczą gniazdo. Z drabinki nasze boćki dokarmia zawsze Arkadiusz Wosiecki. Maluchy jak się najedzą, to robią się spokojne i od razu się kładą – relacjonuje Paweł Zych.

 

Pomagają również mieszkańcy. Jak zdradzili nam strażacy, pani Kasia pracująca w lokalnym sklepie, a zarazem sąsiadka bocianiego gniazda, kupuje pokarm dla maluszków. Jak mówi gospodarz Grzegorz Widyński, o tej porze roku dorosłym osobnikom trudno zdobywać jedzenie.. A małe w gnieździe, jakby oczekiwały na pomoc. Już pierwszego dnia zaczęły otwierać dziobki, w oczekiwaniu na małe co nieco.

- Małe bociany teraz są bardzo wyciszone. Nie mają opieki w ciągu dnia, nie ma też komu osłonić ich od słońca czy deszczu. Dlatego bardzo cieszymy się, że zorganizowana została akcja pomocy dla naszych boćków. Dla nas są one jak rodzina. Na naszej posesji w Henrykowie założyły gniazdo w 1995 roku i od tego czasu zawsze do nas wracają wiosną i poprawiają gniazdo, a potem mają potomstwo. Nasze boćki najczęściej mają dwa młode lub jednego, trzy zdarzają się rzadko .W tym roku bociany w Henrykowie pojawiły się około 5 kwietnia. Najpierw przylatuje samiec, poprawia gniazdo, a dopiero później partnerka. Zazwyczaj młode wylatują z gniazda pod koniec lipca. W tym roku młode są wyjątkowo spore, a przy dodatkowym dokarmianiu, może już w połowie lipca uda im się opuścić gniazdo – podsumowuje Grzegorz Widyński.

Wtorkowe dokarmianie w wykonaniu druhów OSP Giżyce cieszyło się dużym zainteresowaniem mieszkańców wsi. Pojawiło się mnóstwo dzieci i dorosłych, a wśród nich wójt Jan Kraśniewski, który darzy te ptaki wyjątkowym sentymentem.

- Zaangażowałem się w akcję pomocy, ponieważ w moim rodzinnym gospodarstwie, od niepamiętnych czasów, było gniazdo bocianów, i jak cokolwiek się wydarzyło, to była rozpacz w domu. W jednym roku bocian złamał skrzydło i mój brat się nim zaopiekował. Bocian u nas przezimował. Przywiązał się do mojego brata i chodził za nim cały czas, ale jak w następnym roku wydobrzał i poczuł siłę, to odleciał. I nigdy już nie wrócił. Patrząc na te maluchy w gnieździe, myślę, że brakuje im jeszcze dwa lub trzy tygodnie, aby wyfrunęły.

 

Trzy Bocianki z Henrykowa nie mają jeszcze imion. Strażacy wraz z gospodarzem myślą, że dobrze by było im je nadać. Być może imiona druhów z OSP. Dziś padła propozycja, aby jednego nazwać Bartłomiej. Być może imiona pozostałych panów też by się sprawdziły. Pozostaje tylko sprawdzić płeć malców. Zachęcamy do obejrzenia fotogalerii z akcji dokarmiania oraz filmu. Warto wiedzieć, że strażacy z kolacją do maluchów przyjeżdżają o 19.00. Niebawem boćki będą kojarzyły znajomy dźwięk wozu strażackiego z pożywieniem, bo druhowie zamierzają pomagać, dopóki pisklaki się nie usamodzielnią. 

[WIDEO]467[/WIDEO]

 

 

(K.Ż)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

moj nik.moj nik.

5 0

Super. Szacunek dla miłośników zwierząt.

20:32, 01.07.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%