Zamknij

Gawłów. Czas i przestrzeń. Właściwy początek

19:59, 16.12.2018 MF Aktualizacja: 15:41, 17.12.2018
Skomentuj

- To zdecydowanie coś więcej niż premiera książki o Gawłowie. Mam nadzieję, że to ten właściwy początek naszej działalności. Bo pragniemy nie tylko ożywiać to miejsce, nie tylko wnosić wartość dodaną do jego współczesnej i minionej historii… – mówił podczas dzisiejszego debiutu książki autorstwa Marka Orzechowskiego „Gawłów. Czas i przestrzeń” współzałożyciel Fundacji Ochrony Zabytków Mazowsza i współwłaściciel pałacu w Gawłowie Zbigniew Gerasik.

 

Ciepło, świątecznie, złoto i wytwornie zrobiło się dziś w pałacu w Gawłowie. Piękny, choć zniszczony budynek chyba po raz pierwszy od ośmiu lat, od czasu, gdy wyprowadzili się z niego ostatni lokatorzy, stał się tego grudniowego popołudnia przytulny. Przypomniano jego długą historię, a to za sprawą premiery książki Marka Orzechowskiego „Gawłów. Czas i przestrzeń”. Jak podkreślali wydawcy, członkowie Fundacji Ochrony Zabytków Mazowsza, ten tytuł to jednocześnie motto działalności organizacji, która będąc w posiadaniu zabytkowego pałacu, chce go ocalić, wyremontować, nadając głębszy sens istnienia. Sens łączący działalność kulturalną, społeczną, rekreacyjną i dobroczynną.

- To zdecydowanie coś więcej niż premiera książki o Gawłowie. Mam nadzieję, że to ten właściwy początek naszej działalności. Bo pragniemy nie tylko ożywić to miejsce, nie tylko wnosić wartość dodaną do jego współczesnej i minionej historii. Do wydania tej publikacji udało nam się zaangażować lokalne samorządy, firmy i ludzi, którzy, mam nadzieję, kontynuować będą współpracę z fundacją. Wierzę, że wszyscy są stworzeni do czynienia dobra i ufam, że tę potrzebę czują wszyscy tu dziś przybyli – mówił współzałożyciel fundacji i współwłaściciel pałacu w Gawłowie Zbigniew Gerasik. Mówił to do licznie przybyłych do pałacu gości, stojąc obok żony Agnieszki, ich dwójki dzieci, ich rodziców, a wreszcie pozostałych członków fundacji. Jak podkreślił, bez tej rodziny nie udałoby się Gawłowa z niebytu podnieść.

To z powodu tej misji premierze książki o Gawłowie towarzyszyła premiera monet, specjalnie wybitych na tę okazję i upamiętniających wydarzenie. To monety kolekcjonerskie, mosiężne i srebrne, które stanowić mają cykl menniczych pamiątek, wybijanych przy okazji i upamiętniających wszystkie większe wydarzenia w Gawłowie. Monety wkrótce będzie można nabyć za pośrednictwem sklepu internetowego, który planuje otworzyć fundacja.

- Można zaryzykować stwierdzenie, że poszukiwania śladów dawnych czasów przypominają nieco nurkowanie w głębinach nieznanych wód, pełnych niespodzianek i wielu tajemnic. I choć Gawłów nie leży nad morzem i trudno tu znaleźć miejsca do nurkowania, to pełno w nim prawdziwych skarbów, skrywają je bogate jego losy. Zwrot „bogate” niemal samoczynnie zdaje się łączyć z określeniem „nieznane”, bo co tu kryć, dziewięciu na dziesięciu zapytanych o to, z czym lub kim kojarzy się Gawłów, odpowie, słusznie zresztą, że z Domem Pomocy Społecznej, który przez niemal 60 lat mieścił się w tutejszym pałacu – pisze w przedmowie do swojej nowej książki Marek Orzechowski. Podczas dzisiejszej premiery autor starał się udowodnić, że za pałacem kryje się znacznie więcej istotnych rozdziałów życia i postaci. Publikacja prezentująca kolejnych właścicieli i mieszkańców majątku tego właśnie ma dowodzić. Dodajmy, dla zainteresowanych, że książka wkrótce będzie do nabycia w lokalnych księgarniach.

Dzisiejsze spotkanie niezbicie dowodzi, że pałac w Gawłowie ma duży potencjał. Nie tylko jako inspirator dla historyków dla uporządkowania i utrwalenia jego historii. Również jako miejsce o nastrojowej architekturze, wpisane oby na zawsze w zabytkowy park nad samą rzeką Bzurą. Ten klimatyczny i estetyczny walor podkreśliła przygotowana specjalnie na premierę dekoracja wnętrz, łącząca trochę pałacowego blichtru, wydobytego złotem, ornamentem i akcentami retro z surowością zniszczonych, starych ścian. Całość skąpana w ciepłym świetle. Nie możemy tu pominąć nazwiska Beaty Szustkiewicz z rady programowej Fundacji, która odpowiadała za dekorację. A dla zaspokojenia wszystkich zmysłów dla gości wystąpiła grupa Joanna Morea & Swing on Air, wypełniając ściany delikatnym, jazzowym, ciepłym występem. I to wszystko, gdy za wielkimi oknami po raz pierwszy w tym roku bielił najprawdziwszy śnieg.

Galę poprowadziła Aleksandra Skwira, a patronat medialny nad wydarzeniem objęły Radio Sochaczew, portal tusochaczew.pl i tygodnik „Echo Powiatu”.

 

(MF)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%