Ludzie coraz więcej czasu spędzają przed monitorami czy smartfonami. Ta tendencja jest też zauważalna, jeśli chodzi o dzieci. Dziś rozmawiamy z doktor nauk medycznych Kingą Rajską, lekarzem specjalistą okulistyki z sochaczewskiej Przychodni Alfa o wadach wzroku u młodych osób.
Często u coraz młodszych dzieci diagnozuje się wady wzroku. Te mogą przybierać różne formy.
- Wyróżniamy nadwzroczność, kiedy ten obraz pojawia się za siatkówką, zamiast na niej, krótkowzroczność, kiedy obraz jest przed siatkówką i astygmatyzm, kiedy część promieni może się skupiać za siatkówką, część przed, albo część przed siatkówką bliżej, część dalej. To jest wada złożona –
- tłumaczy okulistka Kinga Rajska.
Z pomocą przychodzą szkła. Dla nadwzroczności – plusowe, krótkowzroczności – minusowe, a dla astygmatyzmu – cylindryczne.
Choć nie wszyscy wiedzą, dzieci naturalnie rodzą się z nadwzrocznością.
- To jest nadwzroczność fizjologiczna, która w trakcie wzrostu gałki ocznej powinna spadać do zera. To idealna sytuacja, ale nie zawsze się tak dzieje. Czasem ta wada wzroku przesuwa się w kierunku minusów i właśnie wtedy mówimy o wejściu w tę krótkowzroczność. Teraz, niestety, przez tryb życia, który mamy, coraz częściej dzieci wchodzą w krótkowzroczność wcześniej. Kiedyś to był wiek nastoletni, późna podstawówka czy szkoła średnia. Teraz coraz częściej obserwuję dzieci ośmio-dziewięcio- dziesięcioletnie, które wchodzą już w te minusy, w krótkowzroczność i problemem jest to, że my mamy wtedy przed sobą jeszcze kilka lat wzrostu tej gałki ocznej i wtedy faktycznie krótkowzroczność narasta –
- mówi dr Kinga Rajska.
Tu warto nadmienić, że gałka oczna rośnie do 15 roku życia, a w mniejszym stopniu do 21 roku życia.
Krótkowzroczność wysoka, powyżej 6 dioptrii może nieść ze sobą szereg nieprzyjemnych skutków.
- Niestety jest to czynnik zwiększonego ryzyka i jaskry, i chorób w plamce żółtej, takich krótkowzrocznych i odwarstwień siatkówki, także to nie jest tylko kwestia grubości szkieł, ale również później w dorosłości powikłań ocznych i to niejednokrotnie ciężkich –
- dodaje nasza rozmówczyni.
Dlatego tak ważne jest, by prowadzić higieniczny tryb życia, dbać o wzrok już od najmłodszych lat, nie przeciążając go nadmierną ekspozycją na niebieskie światło emitowane przez ekrany i regularnie odwiedzać okulistę.
- Dzieci nie powiedzą, że źle widzą, bo nie wiedzą, że mogą widzieć lepiej. Poza tym można mieć do czynienia z różnymi wadami wzroku i kiedy np. gorzej widzi tylko na jedno oko, nie zawsze jest w stanie to wychwycić. Rodzicom z kolei wydaje się, że ich pociecha widzi dobrze, bo dziecko nadrabia „lepszym” okiem. W takiej sytuacji słabiej widzące oko zaczyna być niedowidzące. To znaczy, że mózg zaczyna pomijać obraz, który jest wytwarzany w tym oku. Jeżeli taka sytuacja nie zostanie skorygowana do siódmego roku życia, to wtedy to niedowidzenie, niestety, zostaje z nami na całe życie, choć oczywiście podejmujemy próby leczenia także starszych dzieci z niedowidzeniem –
- mówi dr Rajska.
Nie tylko krótkowzroczność obserwuje się u dzieci coraz częściej.
- Każde dziecko podczas badania wady wzroku powinno mieć podane krople porażające akomodację, dlatego, że ta akomodacja to taki zoom, który nam pozwala widzieć raz dobrze z daleka, raz z bliska. Krople pozwalają na „wyłączenie” tej akomodacji. Dopiero badanie po podaniu kropli daje możliwość rzetelnej oceny wady wzroku. To, co ja obserwuję ostatnio bardzo często, to skurcz akomodacji. Dzieci, które mocno nadużywają na przykład smartfonów czy tabletów, przychodzą z takim skurczem, ta akomodacja jest w stałym napięciu. Przez to mięsień nie jest w stanie się rozluźnić i dzieci nie widzą dali należycie ostro, a kwestią jest tylko i wyłącznie skurcz tego mięśnia, nie ma żadnej wady wzroku –
- tłumaczy doktor Kinga Rajska.
Warto zadbać o wzrok dzieci i już teraz zapisać je na wizytę do okulisty.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz