Zamknij

Ratowniczka Julia Piluch: Używajcie mózgu. Nie wszystko da się przewidzieć. Jest wiele sytuacji, którym dałoby się zapobiec

B.S. 09:22, 03.08.2025 Aktualizacja: 16:29, 03.08.2025
Skomentuj

Używajcie mózgu. Nie wszystko da się przewidzieć, natomiast jest bardzo wiele sytuacji, którym dałoby się zapobiec poprzez logiczne myślenie i przewidywanie - tłumaczy Julia Piluch, ratowniczka zabezpieczająca imprezy masowe, związana także z Ochotniczą Strażą Pożarną w Brochowie. Czy kobiety mają w pracy trudniej? Jak wspomina swoją pierwszą akcję? Jak rozładować swój bagaż wrażeń i emocji po ciężkim dniu? Czy w karetce jest jak w serialach? No i najważniejsze, czyli jak udzielić pierwszej pomocy? Bartek Staniaszek i jego goście "Po Służbie" w każdą środę po godzinie 18:00 w Radiu Sochaczew. 

Julia Piluch to młoda ratowniczka z bogatym doświadczeniem. Związana jest także z Ochotniczą Strażą Pożarną w Brochowie. W swojej pracy zajmuje się zabezpieczeniem imprez masowych. Dba o bezpieczeństwo uczestników koncertów, czy meczów piłki nożnej Legii Warszawa. A skąd akurat taki wybór ścieżki zawodowej?

- Myślę, że to zawsze gdzieś we mnie było w środku. Potrzebowałam swojego celu. Potem trafiłam do straży, poznałam miejsce, ludzi. Tam mogłam się realizować i robić w tym kierunku jeszcze więcej. Po prostu potrzebowałam jakiegoś celu w swoim życiu i miejsca, gdzie spełnię to poczucie misji. Czy to ciężka praca? Na pewno nie należy do najłatwiejszych psychicznie i fizycznie. Co innego, jeśli ktoś to lubi. Podobno, jeśli wybierzesz pracę, którą lubisz, to nie przepracujesz ani jednego dnia - 

- tłumaczy Julia Piluch. 

Koncerty i mecze i ratowniczka. Kibice mają zawsze coś do powiedzenia

Ta specyfika pracy jest zupełnie inna. Nie zawsze warunki do udzielania pierwszej pomocy są optymalne, dlatego trzeba wykazać się nie tylko jasnym umysłem, ale i stanowczością. 

- To zupełnie coś innego, niż 1 na 1 z pacjentem. Tu, w tłumie, nie dość, że musimy skupić się na osobie, której coś się stało, to jeszcze na wszystkich dookoła. Chodzi o to, czy ktoś nam nie zagraża. Trzeba dbać o własne bezpieczeństwo. Oczywiście, gdy jest spokojnie, to cieszymy się, że możemy uczestniczyć w takich fajnych wydarzeniach - 

- dodaje Julia Piluch, która dobrze radzi sobie także z męską częścią trybun.

- Przekrój tych naszych interwencji jest bardzo szeroki, od złamanego paznokcia, po poważniejsze urazy. Często pomagamy osobom, które na przykład zapomniały zabrać z domu leków. Niestety często także dochodzi do przedawkowania narkotyków, wypadków po alkoholu, to częsty, duży problem. A co krzyczą kibice? Oczywiście... "Będę mdlał! Proszę mnie ratować! Jaka z pani piękna ratowniczka!" Często się takie teksty zdarzają i nie zawsze na miejscu - 

- opowiada Julia, która nie daje sobie wejść na głowę. Nie wszystkie pomysły związane z podrywaniem ratowniczki są dobre. Czasem sytuacja może zabrnąć za daleko. 

- Pewien mężczyzna za bardzo wczuł się w grę aktorską, a w akcję zaangażowane zostały większe środki w pomoc. To wszystko to był jeden głupi żart, ale pan na szczęście poczuł konsekwencje swojego pomysłu. Było to bardzo nieodpowiedzialne, no bo wyobraźmy sobie, że wtedy ktoś inny także mógłby potrzebować pomocy. Zasymulował ból w klatce piersiowej. Nie róbmy tak nigdy. 

Mają mniej siły, ale pracują tam, gdzie mężczyźni nie dają rady

Praca ratownika i strażaka niesie ze sobą szereg wyzwań. Pomaga także rozwijać kompetencje i budować charakter. Czy kobiety mają łatwiej? A może trudniej niż mężczyźni? 

- Ciężko mi powiedzieć, jak mają mężczyźni. Myślę, że kobiety są bardziej empatyczne, co może być wadą i zaletą. Mimo wszystko uzupełniamy się, bo nie ma w pracy "ja, ty". Jesteśmy "my", jako zespół. Wiadomo, że może ja nie mam takiej siły fizycznej i nie podniosę tego, co duży mężczyzna, ale on nie zmieści się tam, gdzie ja mogę wejść i działać - 

- podsumowała Julia.

Rowerzysta potrącił pieszego. Co robić? "Lepiej zrobić cokolwiek, niż nie zrobić nic"

Jak udzielić pierwszej pomocy? Co zrobić, gdy widzimy niebezpieczne zdarzenia? Oczywiście działamy. Być może nie każdy z nas czuje się w tej kwestii na siłach, ale nigdy nie należy odpuszczać, gdy na szali jest ludzkie życie. Kilka prostych kroków może je uratować. 

- Zawsze najważniejsze w udzielaniu pierwszej pomocy pozostaje nasze własne bezpieczeństwo. Nie ważne, czy widzimy wypadek, czy inne zdarzenie, czy mamy jednego lub dwóch poszkodowanych, to nie mnóżmy ich. Zatrzymajmy się na sekundę, pomyślmy, jak do tego mogło dość. Czy na przykład nie uderzyło kogoś coś w głowę, czy to nie jest pod rusztowaniem, czy nie został ktoś porażony prądem. Kiedy sytuacja staje się opanowana i nam nie zagraża bezpieczeństwo, to możemy już przejść do bezpośredniej pomocy. Sprawdźmy co się stało z naszym pacjentem. Czy oddycha? Najprościej przyłóżmy ucho do jego twarzy i posłuchajmy, popatrzmy czy klatka piersiowa się rusza. Możemy go potem obrócić na bok, w pozycję bezpieczną, żeby niczym się nie zadławił. Jeśli możemy to stabilizujmy kręgosłup, żeby osoba się nie ruszała. Jeśli nie oddycha to przejdźmy do RKO (Resuscytacji Krążeniowo-Oddechowej). Zatamujmy krwotoki i to też jest bardzo ważne. Co zabija? Utrata krwi. Opaska uciskowa, nawet pasek od spodni się przyda -

- mówi Julia Piluch, która chciałby edukować innych w kwestii niesienia pomocy. Zawsze w takiej sytuacji zaangażować innych. Możemy to zrobić poprzez wyznaczenie konkretnych osób. Ktoś wzywa pomoc i dzwoni na numer 112, a ktoś inny samochodem zastawia poszkodowanych, gdy zdarzenie miało miejsce przy drodze. 

Czy w karetce jest jak w serialach? Ta odpowiedź może zaskoczyć

- Co nam pomaga? Na pewno to, że się lubimy. To w każdej kwestii ułatwia pracę. Dzięki temu wiemy, kto co potrafi i w czym się sprawdzi najlepiej. A czy jest jak w serialach? Nie zawsze to tak wygląda. Gdy jedziemy czy to wozem strażackim, czy karetką, lub jesteśmy na patrolu pieszym potrafimy rozmawiać o tym, jak minął nam poranek, co było na śniadanie, czy posłuchamy muzyki. Oczywiście wszystko zależy od typu interwencji, bo czasem jadąc już musimy się przygotować. Musimy się zastanowić, co zastaniemy na miejscy. Ustalamy plan działania - 

- podsumowała Julia.

Apel na bezpieczne wakacje. Używajmy mózgu

- Oczywiście chciałbym, żeby wszyscy mieli bezpieczne wakacje. Jest taka jedna, bezpieczna zasada. Używajcie mózgu. Nie wszystko da się przewidzieć, natomiast jest bardzo wiele sytuacji, którym dałoby się zapobiec poprzez logiczne myślenie i przewidywanie. Trochę więcej wyobraźni i przewidywania skutków swojego zachowania. Starajmy się przewidywać, co może pójść nie tak - 

dodała Julia Piluch. 

Rozmowa z Julią Piluch, ratowniczką i druhem OSP KSRG Brochów dostępna jest TUTAJ. Audycja Bartka Staniaszka "Po Służbie" w każdą środę po godzinie 18:00 na falach Radia Sochaczew. 

(B.S.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

UuuuuUuuuu

0 0

MDLAŁBYM!

16:30, 03.08.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%