Zamknij

Zostali Honorowymi Obywatelami Sochaczewa: poświęcili nam 55 lat

14:31, 18.05.2025
Skomentuj

Daniela i Czesław Cieślakowie z tytułem Honorowego Obywatela Sochaczewa. Czesław Cieślak przez wiele lat pełnił funkcję dyrygenta i kierownika artystycznego chóru, a Daniela Cieślak funkcję prezesa Stowarzyszenia Towarzystwa Śpiewaczego Ziemi Sochaczewskiej, które w tym roku obchodzi 25-lecie działalności. Rozmawiamy z małżeństwem. 

 

Nasi goście - Daniela i Czesław Cieślakowie, dzień dobry.

Dzień dobry.

Zarząd Towarzystwa Śpiewaczego Ziemi Sochaczewskiej, argumentując przyznanie tytułu podkreślał, że państwo są założycielami i wieloletnimi współtwórcami Stowarzyszenia Towarzystwa Śpiewaczego Ziemi Sochaczewskiej. Daniela Cieślak pełniła funkcję prezesa stowarzyszenia, natomiast Czesław Cieślak był dyrygentem chórzystą, dyrektorem artystycznym, pełnił te najważniejsze funkcje w sochaczewskim chórze. To się zgadza?

Tak jest, wszystko się zgadza.

To jest szczególny moment, myślę dla państwa, dla wszystkich, bo taki tytuł honorowego obywatela może zdarzyć się tylko raz w życiu. Jak czują się państwo w tej sytuacji, jak przyjęli państwo ten tytuł, jak na niego zareagowali?

Ja powiem, że z radością i niedowierzaniem. W ogóle dla nas chyba obydwojga to wyróżnienie tym tytułem honorowego obywatela jest wielkim zaszczytem. Przyjmujemy go z pokorą i wdzięcznością, ale wśród naszych dostrzeżonych osiągnięć zawodowych i społecznych jednak na pierwszy plan wybija się 25-letnia działalność.

O działalności chóru będzie okazja, żeby porozmawiać, ponieważ uroczystości jubileuszowe przewidziano na jesień. Pani Danielo, kiedy odbędą się te uroczystości jubileuszowe?

W dwóch etapach. 28 września msza święta w kościele świętego Wawrzyńca, a dokładnie w dniu urodzin 18 października uroczystość cywilna w Sochaczewskim Centrum Kultury. Czyli moment powstania Towarzystwa Śpiewaczego Ziemi Sochaczewskiej zostanie doceniony. 

To teraz szanowni państwo wróćmy do początków. Daniela i Czesław przybyli do Sochaczewa 55 lat temu. Jak to się stało? Co was przywiało do Sochaczewa? Poszukiwanie dachu nad głową.

Po prostu. Byliśmy młodym stażem małżeństwem i potrzebowaliśmy gdzieś mieszkać. Sochaczew był jedynym miejscem, który jeszcze przyjmował zapisy do spółdzielni mieszkaniowej. No i taką decyzję podjęliśmy, że zostaliśmy. W 1970 roku trafiliśmy do Sochaczewa. Ja jestem z wykształcenia matematykiem, ukończyłam Uniwersytet Warszawski Kierunek Matematyka i w tym kierunku pracowałam przez 36 lat, w tym w Sochaczewie 34 lata jako nauczyciel matematyki. Po drodze jeszcze pełniłam różne inne funkcje, byłam dyrektorem szkoły. Matematyczką byłam zawsze i to była pierwsza rola dla mnie być nauczycielem i wychowawcą.

 A Pan Czesław, absolwent Wydziału Wychowania Muzycznego Państwowej Szkoły Muzycznej, w Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie prawda?

Tak, dostałem pierwszą pracę w Lesznie, tutaj koło Błonia i od razu wieczorowo kończyłem, dojeżdżałem do Warszawy, żeby te studia ukończyć. No i tam też spotkałem moją małżonkę, tak jak ona przed chwilą powiedziała, potrzebna była perspektywa zbudowania sobie rodzinnego gniazda, że tak powiem. 

I to gniazdo założyliście w Sochaczewie. Matematyczka i artysta muzyk.

U nas takie role mamy wspólne. 

A dlaczego Pani Danielo mówi się, że to takie idealne połączenie? 

Myślę, że z prostej przyczyny. Jeśli weźmiemy nuty, na przykład partyturę, to tam są nuty, całe nuty, półnuty, ćwierćnuty, szesnastki, a w matematyce to są zwyczajnie ułamki.

Czyli rozumiem, że uczyła pani męża czytać nuty, a mąż śpiewu. Ile lat Pani prezesowała?

Towarzystwu prezesowałam 12 lat, ale w zarządzie byłam ponad 22 lata z tych 25. 

Czyli czy w tym duecie to pani podejmuje decyzję, skoro była pani w zarządzie prezesem 12 lat?

 Nie, to był też dobry układ prezes zarządu, czy w ogóle członek zarządu i dyrygent, bo mogliśmy pewne sprawy przedyskutować wcześniej i jakoś tak poukładać logicznie tą pracę, tym bardziej, że mój mąż jeszcze i prowadził chór parafialny, więc żeby to wszystko było logicznie poukładane, żeby jedno drugiemu nie przeszkadzało. Mieliśmy właśnie takie pole do popisu, żeby w domu pewne sprawy przedyskutować, a potem przenieść to na chór.

Żeby dobrze się odbywała praca artystyczna, muzyczna, potrzebne jest w takich zespołach jak chór zaplecze organizacyjne. Ktoś kto czuwa, ktoś kto reprezentuje, zachęca, zorganizuje koncert, zadba o ten koncert, przygotuje ten koncert tak, żebyście wy mogli pojawić się na scenie.

Oczywiście. To jest dobry duet. 

To zacznijmy, jeszcze wróćmy do początków chóru. Przybyliście do Sochaczewa, tu nie było żadnego chóru, czy był jakiś chór, panie Czesławie? 

Pewnie parafialne były na pewno, bo to w kościołach. Ja się spotkałem z taką wypowiedzią mojego przyjaciela, który powiedział, że w Sochaczewie było wiele chórów. 

Także, z tego co wiem, to w Sochaczewie były chóry, dobry chór parafialny. To były nazwiska, pan Gniado, senior, pan organista Wojciechowski, to był profesor Kruszyński. Wiem, że takie były, ale pamiątek po tych chórach nie znalazłem.

Aż w końcu podjęliśmy decyzję, że naszą pracę będziemy dokumentować w kronikach. Tych kronik jest w tej chwili dziewięć domów. Pozostawiamy tam, gdzie tylko występowaliśmy, co się działo ważnego, wszystko to pozostaje utrwalone.

Jeśli mogę się wtrącić, to oprócz tej historii chóru spisanej w kronikach, to jeszcze bardzo ważne są materiały muzyczne. Mąż, kiedy zaczynał pracę w chórze nauczycielskim w 1988 roku, po prostu nie miał żadnych materiałów do prowadzenia chóru. Po prostu trzeba było wszystkiego szukać, wszystko zdobywać, jeździć po bibliotekach, po księgarniach..

...ale to nie zaczyna się wszystko od Towarzystwa Śpiewaczego. Od którego to się roku zaczyna? 

Nie, to zaczęło się istnienie chóru, który miał różne perypetie, różne koleje życiowe spotykały ten chór. Kiedy to się wszystko zaczęło? Krótko mówiąc, od 1988 roku. 12 lat prowadziłem chór nauczycielski. W 2000 roku zaszła ta okoliczność, że została ta praca przerwana.

I to było powiedzmy w czerwcu, a już w październiku 80% byłego składu chóru nauczycielskiego postanowiło założyć stowarzyszenie. I kontynuować działalność, tak? 

I zacząć kontynuować, bo szkoda było tego dorobku czterogłosu, chóru mieszanego. 

No właśnie, bo to jest jeszcze chór czterogłosowy i to od razu, od początku taki był, tak? 

Od początku, od 2000 roku czterogłosowy.

To ma znaczenie dla chóru? 

To bardzo ma wielkie znaczenie, dlatego że tamte poprzednie lata długo musiało być, długo trwała ta praca muzyczna, gdzie głosy musiały się do siebie przyzwyczaić, odróżnić jeden od drugiego, trochę wokalnie się poprawić, bo przecież wszyscy byliśmy i jesteśmy amatorami. Jeszcze dopowiem, że zaczynaliśmy w chórze nauczycielskim od chóru żeńskiego. Dopiero gdzieś po trzech latach, jeśli dobrze pamiętam, mąż tam z przyjaciółmi szukali mężczyzn, żeby ich zachęcić do przyjścia, bo mężczyźni na oku nie bardzo chętnie dołączali

W końcu udało nam się zebrać taką grupę, żeby utworzyć też chór mieszany. 

Ile teraz jest osób chórze?

W Towarzystwie Śpiewaczym myślę, że koło 40 osób.

Ja w tej chwili już od dwóch lat tak nie śledzę tego bardzo dokładnie, ale myślę, że koło 40 osób. 

A zaczynaliście z jaką liczbą? Ilu było członków? 

Żeński to malutko. Pierwsza próba w SP nr 4. Może tam 12-15 osób, ale wśród nauczycieli było dużo śpiewaków.

Także powolutku... 

My obydwoje jesteśmy po liceum pedagogicznym, a za tamtych czasów... I większość nauczycieli naszej generacji. To są lata 60. Egzamin do liceum był prowadzony z takich przedmiotów, powiedzmy, jak obecnie, ale i ze śpiewu, z muzyki.

I kto nie był uzdolniony muzycznie, ten nie mógł zostać w tamtym czasie nauczycielem. Taka prawda. Po prostu.

No teraz się wszystko zmieniło. Teraz studia wyższe to wszystko załatwiają i jakaś tam pedagogiczna, tylko pedagogiczne przedmioty. Także my jesteśmy z tej generacji.

Prowadzicie kroniki,  9 tomów. Pani napisała jeszcze monografię chóru na piętnastolecie tak? Na jubileusz piętnastolecia. Prześpiewane piętnastolecie. Czyli to wszystko co się wydarzyło nie zostanie zapomniane?

No tylko teraz jeszcze te 10 lat trzeba opisać. No tak, no nie ma wyjścia, nie ma wyjścia.

Być może są takie plany, że może powstanie jakby drugi tom tej naszej historii. O ile pozwolą mi siły fizyczne i intelektualne, ale jeśli nie to po prostu zostaje wszystko w tych kronikach. A co do tych naszych tytułów, które są dla nas, tak jak żona powiedziała z zaskoczeniem i wyróżnieniem, że nadanie nam tych tytułów, cennych tytułów w roku jubileuszowym chóru, przyjmujemy my obydwoje jako wyraz uznania nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla zespołu, którego jesteśmy jeszcze członkami.

W naszym odbiorze jest to wyraz akceptacji dla działalności chóru i potrzeby dalszego jego istnienia. Bardzo mi zależało na tych słowach, żeby powiedzieć, że to nie tylko nasze osoby, ale wielkie grono ludzi. Dzieło wspólne.

Ile osób jeszcze powiedzmy tak na zakończenie, ile osób przewinęło się przez chór? 

Jakbym pisała dalszy ciąg naszej historii, to na pewno to policzę, bo bardzo by mi zależało na tym, żeby wszyscy, którzy właśnie tak jak pani redaktor powiedziała, przewinęli się przez ten chór, znaleźli się w tej książeczce, żeby mogli się po prostu odszukać. Odszukać i pokazać wnukom.

Panie Czesławie, jak to jest z chórem? Niech mi pan powie. Wie pan kiedy fałszuje chór? 

Może dobrze, że ten temat dotknęliśmy, bo Towarzystwo Śpiewacze Ziemi Sochaczewskiej poprowadziłem jeszcze 12 lat i w tym czasie w chórze śpiewała moja uczennica jeszcze z muzycznej, pani Ewa Szałapska, obecna dyrektor. Kiedy zauważyłem, że nie mogę do chóru mówić zaśpiewajcie jeszcze raz, bo ja nie dosłyszę, a to już pewne symptomy takiego stanu się pojawiały. Zaproponowałem, przekazałem pałeczkę dyrygencką pani Ewie, która naprawdę dobrze słyszy wszystko.

Ja już niekoniecznie wszystko, ale ona wszystko. 

Pan jeszcze czasem występuje z chórem?

Ja śpiewam i występuję. Póki fizycznie jeszcze wytrzymuję, to bym chciał, żeby mnie tolerowali.

Pani Daniela?

Też jeszcze jestem członkiem. 

Wróćmy jeszcze do Honorowego Obywatela Miasta Sochaczew. Kiedy ta informacja wypłynęła?

Pierwsza wiadomość to była przy okazji koncertu 3 maja w Kościele Świętego Wawrzyńca. Co prawda jeszcze nie było uchwały Rady Miasta i mówiąc szczerze bardzo to przeżywałam, że już wiadomość poszła w eter, a jeszcze nie ma uchwały, ale okazało się, że przez aklamację Rada Miasta przyjęła te nasze kandydatury.

Dodajmy na koniec, że oficjalna uroczystość przekazania kopii uchwały i laudacja honorowych obywateli Sochaczewa odbędzie się podczas Dni Sochaczewa, podczas Rady Miejskiej inaugurującej Dni Sochaczewa. 

Jeszcze raz państwu gratuluję i bardzo dziękuję.

Dziękujemy bardzo.

 

Wywiad na podstawie rozmowy Grażyny Bolimowskiej-Gajdy przeprowadzonej w Radiu Sochaczew na żywo 14 maja 2025 roku.

(red.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%