Zamknij

Baba z Granic: pełna pasji, smaku i dobrych intencji

09:40, 18.04.2025 Aktualizacja: 10:23, 18.04.2025

Baba z Granic to wypiek, który w ubiegłym roku zyskał uznanie kapituły konkursowej i zdobył wyróżnienie w konkursie o laur marszałka województwa mazowieckiego. Dziś jego autorka Anna Gogół dzieli się nim z innymi.

Z Anną Gogół - fitoterapeutką, psychodietetyczką, czeladniczką kuchmistrzostwa, pedagożką, ogrodniczką i oczywiście zdobywczynią szeregu nagród kulinarnych rozmawiamy o babach wielkanocnych.

Jowita Leszczyńska: Bardzo nas pani uszczęśliwiła. Od tego muszę zacząć, ponieważ pani Anna przyniosła nam do studia dwie ogromne baby. Każda inna. Proszę opowiedzieć o tych wypiekach.

Anna Gogół: Pierwszy to Baba z Granic - wypiek, który został w ubiegłym roku doceniony przez kapitułę w konkursie o laur marszałka województwa mazowieckiego. Druga to baba drożdżowa bez dodatków. Jej wyjątkowość polega na tym, że jest upieczona w garnku. I to jest ukłon w kierunku moich przodkiń, które nie miały takiego dostępu do różnych naczyń, jak my mamy. Kiedyś baby robiło się bardzo często w garnkach, których używano też do gotowania potraw, a piekło się je w piecach chlebowych. Prawdopodobnie te garnki, których używamy dzisiaj w kuchni, też byłyby stosowne do robienia bab, ale pomyślałam sobie, że kiedyś w domach używano garnków emaliowanych i ja właśnie w takich piekę. Wczoraj podarowałam państwu trochę własnego czasu, po to, żeby przygotować te baby. I robię to z taką głęboką intencją. Była to przyjemność dla mnie, ponieważ trochę odgrzewałam swoje sentymenty, jednocześnie myślałam też o tym, że to będzie dla państwa przyjemność.

JL: Efekt po prostu zwala z nóg, a muszę przyznać, że jeszcze nie próbowaliśmy tych bab, natomiast wąchaliśmy, oglądaliśmy i rzeczywiście to jest coś wspaniałego. Ja jeszcze osobiście takich bab w życiu nie widziałam. Zarówno jedna, jak i druga, chociaż się od siebie dosyć mocno różnią, jest taka dopieszczona.

AG: Baba z Granic jest z dużą ilością rodzynek. Rodzynki moczone w 80-procentowym rumie, więc podczas jej przygotowania pachnie w całym domu. Jest tu też duża ilość masła. Ta druga, to jest baba drożdżowa bez dodatków, na którą wiele lat temu musiałam, i mówię to nie bez przyczyny, musiałam opracować przepis, ponieważ była taka sytuacja, że trzeba było znać proporcje, a ja pochodzę ze wschodu Polski, gdzie na ciasto drożdżowe nie było żadnego przepisu. To po prostu zawsze było tak, że babcia stawiała dużą miskę na stole, sypała mąkę i dodawała potrzebne produkty. Było ciepłe mleko, drożdże, cukier, tłuszcz, jajka, ale te proporcje były różne. Tak krawiec krajał, jak materii stawało.

JL: Wracając do Baby z Grani, to trzeba przyznać, że ma przewrotną nazwę, ponieważ pani mieszka w Granicach w gminie Teresin.

AG: Tak, mieszkam w Granicach, więc uznałam, że nazwę ten wypiek lokalnie. Poza tym sama nazwa baby pochodzi od kobiety. I kiedyś takie ciasta były przygotowywane przez kobiety starsze, doświadczone. Nawet się mówi o tym, że baba drożdżowa pieczona w formie ma kształt spódnicy kobiety dojrzałej, dorosłej, więc takie jest pochodzenie. Nazwa pasująca, a jednocześnie zaczepna.  

JL: O zaletach baby mieli okazję przekonać się uczestnicy warsztatów, które pani prowadziła. Czy będą kolejne? 

AG: Myślę, że tak. Współpracuję z Urzędem Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego, również z Mazowieckim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego, jak również z wieloma lokalnymi grupami działania.

I głównie dla tych instytucji prowadzę różnego rodzaju warsztaty, odpowiadając na ich potrzeby. W ubiegłym tygodniu i jeszcze kilka dni wcześniej prowadziłam warsztaty z wypieku bab drożdżowych. Cieszyły się ogromnym zainteresowaniem i był to naprawdę bardzo ciekawy czas.

JL: Zachęcamy w takim razie nasze lokalne instytucje do kontaktu z panią, może i w Sochaczewie mogłyby się odbyć takie właśnie warsztaty. Natomiast wracając do Baby z Granic – w czym tkwi jej sekret?

AG: Nie ma tu żadnego sekretu kulinarnego. Ja z ogromną pasją dzielę się wszelkimi swoimi umiejętnościami, czy to wypiekając chleb od 17 lat na zakwasie, czy piekąc różnego rodzaju ciasta drożdżowe, czy robiąc zupełnie inne przetwory. Bardzo chętnie się dzielę przepisami, dlatego, że tak naprawdę to jest pewnego rodzaju przykład i inspiracja. Potem ktoś taki przepis może przecież zmodyfikować. Natomiast to, co jest potrzebne do wykonania tego ciasta to dobra pszenna mąka, ciepłe mleko, drożdże, odrobina soli, jajka, cukier, duża ilość masła i rodzynki moczone w wysokoprocentowym rumie. I tak naprawdę dodatkiem do tego wszystkiego jest pasja, miłość i taka intencja, że rzeczywiście chcemy to zrobić i chcemy, żeby to zdobiło nasz stół. Proponuję nie robić tego na siłę, jeżeli rodzina nie lubi drożdżowego ciasta, to po prostu nie robimy drożdżowego, tylko na przykład piaskowe babki, które są łatwiejsze. 

Chociaż istnieje taka tradycja, że zjedzenie kawałka baby drożdżowej jest obowiązkiem w święta, gdyż symbolizuje to taką nadzieję na dobry rok. Tych, którzy pasjonują się ciastem drożdżowym, jednak zachęcam do eksperymentowania. 

JL: I tego się trzymajmy: wypiekajmy baby, częstujmy się nimi w te święta. Muszę jeszcze zapytać o to czy ma pani jakieś plany wystawiennicze? Wiem, że czasem można panią spotkać na okolicznych kiermaszach i tego typu wydarzeniach.

AG: Jestem zaproszona na Jarmark Rolniczy w Kozłowie Biskupim, także pojawię się tam na pewno. Faktycznie można mnie spotkać w rożnych miejscach, w których wytwory moich rąk znajdują uznanie.

JL: W takim razie do zobaczenia na różnego rodzaju wydarzeniach. Musimy już kończyć. Bardzo dziękuję za rozmowę.

AG: Ja również dziękuję i życzę państwu dobrych i takich bardzo normalnych świąt, pełnych szczerości i dobra.

 

Poniżej przepis na Babę z Granic:

Pół kg mąki

Szklanka ciepłego mleka

40 g drożdży

Szczypta soli

3 całe jajka

130 g cukru kryształu

250 g masła w temperaturze pokojowej

200 g rodzynków

Pół szklanki dobrego rumu

Drożdże rozkruszyć, dodać nieco mąki, nieco cukru i niewielką ilość ciepłego mleka. Przykryć do wyrośnięcia zaczynu. Po wyrośnięciu dodawać partiami mąkę, mleko, cukier i sól wyrabiając ciasto. Następnie dodawać po jednym jajku wyrabiając ciasto. Na końcu dodawać po kawałku miękkiego masła dokładnie łącząc z ciastem, a następnie odsączone rodzynki. Po wyrobieniu na gładko, oprószyć ciasto lekko mąką i przykryć do wyrośnięcia. Po dokładnym wyrośnięciu wyrobić raz jeszcze ciasto, oprószyć delikatnie mąką i przykryć do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu raz jeszcze wyrobić, tak jak poprzednio.

Teraz po wyrośnięciu wyrobić i przełożyć do formy, która uprzednio została dokładnie wysmarowana masłem i oprószona mąką. Dokładnie - znaczy równo, wszędzie ale cienko. Resztki mąki powinny być dobrze odsypane z formy.

Tak wyłożone ciasto ma wyrosnąć w formie. Po wyrośnięciu posmarować wierzch delikatnie rozmąconym jajkiem. Piec w temperaturze około 180 stopni przez około 30-40 minut. Sprawdzić patyczkiem czy babka się upiekła. W razie gdyby zbytnio się rumieniła należy przykryć papierem podczas pieczenia.

Po upieczeniu wyłożyć na siatkę do całkowitego wystudzenia.

Lukier to sok z cytryny i cukier puder ucierane mikserem około 30-40 minut.

Proporcje niestety na oko

(około 100 ml soku z cytryny na 400-500 g cukru pudru)

Mgr inż. Anna Gogół

psychodietetyczka, fitoterapeutka, terapeutka konopna, psychosomatyczka, somatopsycholożka, ogrodniczka, czeladnik kuchmistrzostwa, pedagog

(JL)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%