- Wnuczki przyjdą, to jajeczkim poleją tylko, nie wiaderkim – mówi nam jedna z członkiń Klubu Seniora z Iłowa. Z mieszkankami naszego powiatu i okolic rozmawiamy o Lanym Poniedziałku, jak to było kiedyś, a jak dziś.
Tradycja związanego z Wielkanocą lanego poniedziałku wydaje się zamierać. Zwyczaj ten ma korzenie pogańskie i związany jest przede wszystkim z symboliką wody, której przypisywano moc tworzenia, oczyszczenia, płodności i uzdrowienia.
O tym, jak lano się kiedyś, a jak dziś, rozmawialiśmy z mieszkankami naszego powiatu.
- Kiedyś to było przyjemniej. Chodzili dyngusiarze po wsi, oblewali się, jakiś tam poczęstunek był, a teraz to każdy zamknie się w domu i siedzi –
- mówi nam jedna z członkiń Klubu Seniora z Iłowa.
- Wnuczki przyjdą, to jajeczkim poleją tylko, nie wiaderkim –
- śmieje się jej koleżanka.
- Oj, kiedyś to lała się woda strumieniami, ale teraz podtrzymują tradycję strażacy nasi, z którymi współpracujemy. Jeżdżą po wsi, oblewają domy, są mile witani. Chociaż i tak nie jest tak, jak kiedyś –
- przyznaje Monika z KGW Strzyżew.
Bardzo mokre lane poniedziałki wspomina Alicja Flis, nauczycielka ze szkoły w Erminowie.
- To były wspaniałe czasy. Tradycja była taka, że przez wieś szli panowie, mieli wiadra wody i do wszystkich domów, gdzie mieszkały panny, skręcali, polewali panny wodą, oczywiście bardzo suto i obficie. No i mama, niejako w podzięce za oblanie każdej panny, wynosiła jajka i wkładała je panom do specjalnego kosza. Wtedy to było wesoło.
Oczywiście mama dziękowała za oblanie swoich panien, gdyż takie oblanie oznaczało powodzenie córek. Z tego też powodu panny bardzo chciały być oblane.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz