Zamknij

Joanna Jasińska – Malinowska: gdzie mogłabym się czuć bardziej kobieco?

MF/ŁM 16:54, 08.03.2024 Aktualizacja: 14:23, 11.03.2024
Skomentuj

- Gdzie mogłabym się czuć bardziej kobieco niż wśród mężczyzn? I to jeszcze wśród tylu mężczyzn. Firmę prowadzę wspólnie z braćmi i tatą, więc grono męskie zdecydowanie przeważa w zarządzie – mówi Joanna Jasińska – Malinowska, współwłaścicielka firmy Jager z gminy Iłów. Rozmawiamy dziś z nią na temat bycia kobietą we wciąż jeszcze męskiej branży. Okazja oczywista – Dzień Kobiet.

Współwłaścicielka firmy transportowej Jager, firmy szkoleniowej związanej z tematyką transportu ciężarowego oraz kierowcami zawodowymi, psycholog społeczny koncentrujący się na badaniach z dziedziny psychologii transportu oraz pozwoleń na broń. Wydawać by się mogło, że wszystko, czym zajmuje się zawodowo Joanna Jasińska – Malinowska, jest mało kobiece.

- Czy mało kobiece? Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to gdzie mogłabym się czuć bardziej kobieco niż wśród mężczyzn? I to jeszcze wśród tylu mężczyzn. Firmę prowadzę wspólnie z braćmi i tatą, więc grono męskie zdecydowanie przeważa w zarządzie. Jeśli spojrzymy na procent kobiet w transporcie, na pewno jest on mniejszy od udziału mężczyzn, ale ta dysproporcja szybko się zmienia. Z tego, co się orientuję, jeszcze w latach 2015 – 18 to było jakieś 15 procent, a już w 2023 roku liczba ta wzrosła do powyżej 45 procent. Natomiast, jeśli chodzi o profesję kierowcy zawodowego, kobiety nadal stanowią zaledwie 10 – 15 procent. Oznacza to, że w branży transportowej większość kobiet pracuje w biurze.

W firmie szkoleniowej Joanna zajmuje się badaniami psychologicznymi przyszłych kierowców i posiadaczy broni, jej domeną jest teoria, praktyka należy do mężczyzn, bo też tylko mężczyźni zgłaszają się do pracy w tym charakterze.

- Przewagę mężczyzn w branży transportowej poświadczają też moje obserwacje. Znam właścicieli ośrodków szkoleniowych  w powiecie sochaczewskim, płockim, gostynińskim i to są w zasadzie wyłącznie mężczyźni. Wynika to też trochę z tego, że w 90 procentach właścicielem ośrodka jest instruktor. Ja instruktorem nie jestem. U mnie ten ośrodek zaistniał w zupełnie innej kolejności, najpierw był transport, potem skończyłam psychologię społeczną, następnie psychologię transportu, a w końcu pojawił się ośrodek. To wszystko zadziałało na zasadzie naczyń połączonych, naturalnie.

Joanna przyznaje, że ta naturalność zawodowej realizacji ma głębsze podłoże, rodzinne, ponieważ ma samych braci. Zarówno oni, jak i ojciec zajmują się transportem, to tradycja.

- Czym zatem ja mogłam się zajmować, poza tym, że mnie to po prostu interesuje?

Mimo wszystko przyznaje się bez bicia, że nie ma prawa jazdy na prowadzenie ciągników siodłowych, choć to cały czas jest w planach.

- Może boję się mojego instruktora? –

- śmieje się Joanna i zaraz dodaje, że bardzo by chciała nabyć takie uprawnienia, a jeśliby miała zrobić kurs, na pewno wybrałaby właśnie swojego wymagającego instruktora. I zapowiada, że kiedyś na pewno to zrobi.

W firmie Jager w tej chwili jako kierowcy pracuje 6 – 7 kobiet, natomiast, co warte podkreślenia, przybywa pań zgłaszający się na szkolenie. 10 lat temu to była rzadkość, obecnie takich kobiecych zgłoszeń są minimum dwa w miesiącu. A zatem progres jest. Ku uciesze instruktorów. 

Czy dorastanie wśród samych braci powodowało, że musiała z nimi konkurować, czy wręcz przeciwnie, bracia byli dla niej wsparciem?

- Myślę, że w naturze mężczyzn leży obrona kobiet. I ja tak odbieram moich obu braci, Emila i Rafała. Są fantastyczni. Zawsze stawali w mojej obronie, choć nie zmienia to faktu, że też skarżyli na mnie rodzicom. Ale tak to już jest wśród rodzeństwa. Jestem najmłodsza, więc to moje zdanie nie było za bardzo brane pod uwagę gdy miałam 15, 16, 17 lat. Między mną a braćmi jest dość duża różnica wieku, bo 5 i 6 lat. Ta najlepsza relacja zaczęła się gdzieś po ukończeniu przeze mnie 20 lat. Od tego czasu traktujemy się absolutnie po partnersku. Wiadomo, że są spięcia, ale przeważa współdziałanie. Na pewno też nie ma między nami rywalizacji.

Gdy była dzieckiem, miała tyle samo kolegów, co koleżanek, a nawet były momenty, że chłopcy przeważali. Dziś ma dość wąskie grono bliskich znajomych, bo stawia nie na ilość, ale jakość i otwarcie przyznaje, że dużą część tego grona stanowią mężczyźni.

- Ja się chyba zawsze lepiej czułam wśród mężczyzn, co nie znaczy, że nie dogaduję się z kobietami.

Czy uważa się za twardą babkę?

- Nie ukrywam, że pracując z tyloma mężczyznami, trzeba mieć twardą skórę, ale patrząc na kobiety, które pracują w naszej firmie, mam wrażenie, że każda z nich jest twardą sztuką.

Z okazji Dnia Kobiet Joanna życzy wszystkim paniom samoakceptacji, samorealizacji, by kobiety pamiętały zawsze o tym, że inwestycja w siebie jest inwestycją najlepszą, by znały swoją wartość i to pielęgnowały.

(MF/ŁM)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

MokMok

4 0

A mowi sie czesto...KOBIETO.....PUCHU MARNY...TY WIETRZNA ISTOTO....❤️👍

10:13, 09.03.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


0%