Ksiądz Skrobisz: Zmartwychwstanie Chrystusa to nie śmierć kliniczna

- Jezus Chrystus jako jedyna osoba pokonuje śmierć. Ktoś powie, ale zaraz, ten i tamten przeżył śmierć kliniczną. Ale nie o nią tu chodzi, nie chodzi o przejście jakiegoś tunelu czy zobaczenie jakiegoś światła… – mówi proboszcz parafii w Boryszewie ksiądz Jacek Skrobisz.

O zmartwychwstaniu Chrystusa, o czasie świąt, które temu zmartwychwstaniu są poświęcone, ksiądz Jacek Skrobisz, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Boryszewie, może mówić długo i dużo. To dla niego, jak i dla wielu innych chrześcijan, święta najważniejsze, dotykające istoty chrześcijaństwa. Ta istota tkwi w śmierci i właśnie zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.

- Pan Bóg dał nam swojego syna, on umarł, a potem przyszedł zwycięski. Jezus Chrystus jako jedyna osoba pokonuje śmierć. Ktoś powie, ale zaraz, ten i tamten przeżył śmierć kliniczną. Ale nie o nią tu chodzi, nie chodzi o przejście jakiegoś tunelu czy zobaczenie jakiegoś światła. Kościół nam mówi: z boku Chrystusa płynęła krew i woda, tu nie ma wątpliwości, to fizyczna, biologiczna śmierć. Zejście do otchłani. I…? Chrystus wstał. W języku greckim „zmartwychwstanie” oznacza po prostu „powstał na dwie nogi”. Czyli leżał i powstał. Był umarły i żyje. I to jest ta tajemnica. Bóg jako jedyny może nam życie oddać, zwrócić. To z tego powodu świętujemy. Bo mówimy tak: dzięki Chrystusowi ja już nigdy nie umrę. Gdy doświadczę śmierci, Bóg nie pozwoli, abym zginął w otchłani –

- mówi proboszcz z Boryszewa.

Przy okazji Świąt Wielkiej Nocy, proboszcz Skrobisz ma oczywiście dla mieszkańców życzenia:

- Przede wszystkim życzę doświadczenia słodyczy Pana Boga i aby słowa „Jezus zmartwychwstał” zabrzmiały głośno nie tylko w naszych uszach, ale również w naszych sercach i domach. Wszystkiego dobrego na te święta, szczęść Boże!

I my się do tych życzeń dla wszystkich naszych Czytelników dołączamy. Alleluja!