Zamknij

Włodek Jerry Gerasik: wtedy znał go cały Sochaczew

16:11, 02.03.2023 Aktualizacja: 09:43, 03.03.2023
Skomentuj foto źródło Włodek Jerry Gerasik / FB foto źródło Włodek Jerry Gerasik / FB

Miał być pilotem, a został nauczycielem. Zna wszystkich w mieście, a wszyscy znają jego. Od dziecka związany z Chodakowem, gdzie się wychował, założył rodzinę i mieszka do dziś. Pracuje, oczywiście też w Chodakowie. Grał chyba we wszystkich lokalach w Sochaczewie, a najdłużej w Żelazowej Woli, gdzie lata temu prowadził dyskoteki i dancingi. Gdy powstało radio, nie mogło go zabraknąć. Na imprezach gra od 47 lat i nigdy nie grał z kaset. Kolekcjonuje winyle. Dziś naszym gościem jest DJ Włodzimierz Jerry Gerasik.

- Twoje dzieciństwo jest związane z ulicą Wyszogrodzką. I z tą ulicą niewątpliwie wiąże się pseudonim. Bo jak ktoś usłyszy Włodzimierz Gerasik, niekoniecznie musi wiedzieć, o kogo chodzi, ale jak usłyszy DJ Jerry, nie będzie miał takich wątpliwości.

- Przy ul. Wyszogrodzkiej mieszkałem 20 lat. To koledzy tak mnie nazwali. Od nazwiska Gerasik, najpierw był Gery, potem to zmiękczyli i ostatecznie wyszedł Jerry. Do tej pory wielu mówi do mnie albo Włodek, albo Jerry, ale nazwiska raczej nie pamiętają.

- No i na dancingach grał zawsze tylko Jerry. Jak się zaczęła twoja przygoda DJ-a? Skąd to się w ogóle wzięło?

- Wychowałem się przy radiu Luxemburg, zresztą nie tylko ja, prawie wszyscy go słuchali, mimo że sygnał ciągle był zakłócany. Dominował rock lat 70-tych. Pokochałem tę muzykę.

- Zacząłeś w 1975 roku. To czas, kiedy nie ma sprzętu, jest trudny dostęp do płyt. Skąd ty to miałeś?

- Były magnetofony Zk 120, Zk 140, szpulowe. My to wszystko nagrywaliśmy. A o sprzęcie można było tylko pomarzyć. Pamiętam, jak się grało w szkołach średnich, w Ekonomie, do którego miałem blisko, brało się wtedy Radio Jubilat jako wzmacniacz. Do tego magnetofon szpulowy i tak się grało pierwsze dyskoteki.

- A pamiętasz, gdzie zagrałeś pierwszą?

- W Ekonomie właśnie. A potem dużo dał mi wyjazd za granicę, do Finlandii, gdzie pracowałem na dancingach i dyskotekach. Gdy tam zobaczyłem sprzęt, nagłośnienie, to zaniemówiłem po prostu. I udało się. Przywiozłem do Sochaczewa z Helsinek wzmacniacz Thomsona, kolumny Brandta 62. Na tamte czasy to było naprawdę coś, nie robiło się dużych dyskotek, tylko na świetlicach szkolnych.

- Masz ogromną kolekcję płyt, mimo że w tamtych czasach one kosztowały majątek.

- To prawda. Winylowych mam 1600 dużych, singli siedmiocalowych około 1000.

- To wszystko kupiłeś za granicą?

- Prawie wszystko. Potem pojawiły się Instytuty Węgierskie, gdzie dowożono płyty, to stało się po nie w półkilometrowych kolejkach. Koledzy sprowadzali też płyty z Niemiec, wschodnich oczywiście. A najlepiej było, jeśli ktoś miał dojścia do Niemiec zachodnich, Belgii czy Holandii.

- Później były też giełdy.

- Najlepsza giełda była w Klubie Studenckim Hybrydy, już jej nie ma. Tam we wtorki o 16.00 przyjeżdżali prezenterzy z całej Polski. Każdy miał jakiś dostęp do płyt, zawiązywały się znajomości, dokonywaliśmy wymiany czy zakupów płyt, ale tylko winylowych.

- Był czas, że grałeś dosłownie wszędzie, ale najbardziej kojarzysz się z dwoma miejscami, to boryszewski Zedek i Żelazowa Wola.

- Tak. Mam bardzo dużo wspomnień związanych z tymi miejscami. I dużo czarno – białych zdjęć.

- Miałeś wtedy takie bujne, kręcone włosy.

- Oj tak. Do Zedeku przychodziło za każdym razem około 1000 osób, wszyscy nie mogli wejść, więc najpierw bawiła się część, a potem ci wychodzili, a wchodzili następni. A w Żelazowej Woli grałem 15 lat. Tu to w ogóle był odjazd, bo żeby się dostać, trzeba było miesiąc wcześniej rezerwować stolik.

- Pamiętasz jakieś anegdoty?

- Masę. Pamiętam, jak kiedyś wyłączyli nam światło i ludzie krzyczą, „Hej, Jerry, zagraj nam na akordeonie”. A kolega, Grzesiek Szymańczak, który mieszkał niedaleko, faktycznie miał akordeon i umiał na nim grać. Skończyło się na tym, że on grał na akordeonie, a ludzie śpiewali przyśpiewki weselne, świetnie się przy tym bawiąc. To trwało z półtorej godziny, dopóki nie włączyli światła. Było mnóstwo śmiechu.

- W 1993 roku w Sochaczewie, a ściślej w Chodakowie, na terenie Chemitexu, powstaje radio. I ty tam oczywiście jesteś z drewnianą skrzyneczką pełną równo poukładanych płyt. Masz tę skrzyneczkę jeszcze?

- Tak, chociaż muszę powiedzieć, że wtedy już graliśmy z kompaktów.

- „Włodek miał płyty, my mieliśmy deski i gwoździe, i tak żeśmy zaczynali”, tak powiedział kiedyś Andrzej Wach.

- Tak było. Czysta partyzantka. Każdy był zaangażowany, nikt nie patrzył na zegarek. Świetna przygoda, fajni ludzie. I udało się, wkrótce w mieście w każdym sklepie słuchano tylko naszego radia.

- W każdy czwartek prowadziłeś konkurs muzyczny.

- Zachowałem całą dokumentację. Dzwonił cały powiat, a nawet raz dostaliśmy telefon spod Ostrołęki, taki był zasięg.

- Ludzie tracili majątek na telefony.

- Rzeczywiście tak było. Ale też fajne nagrody mieliśmy. Konkurs polegał na tym, że puszczało się fragment utwory i trzeba było odgadnąć, co to.

- To prawda, że ludzie przychodzili odebrać nagrody nawet o 24.00?

- Prawda, bo radio też wtedy działało do północy.

- Masz świadomość, że edukowałeś muzycznie mieszkańców?

- Mam. Miałem wielu uczniów i następców.

- Na koniec 10 tradycyjnych pytań. Ulubiony kolor?

- Zielony.

- Film, który mógłbym oglądać bez końca?

- Na przykład z polskich „Jak rozpętałem II wojnę światową”.

- Książka, którą muszę w najbliższym czasie przeczytać?

- Obecnie nie mam takiej.

- Na bezludną wyspę zabrałbym?

- Płyty.

- Potrawa, której nie cierpię?

- Nie mam takiej, dużo potraw, których nie mogłem znieść, w ostatnim czasie polubiłem.

- Na parkiecie radzę sobie?

- Bardzo dobrze, chyba że mnie nogi bolą.

- Gdybym musiał wybrać inną drogę zawodową, to zostałbym?

- Pilotem.

- Potrafię być pamiętliwy?

- Tak.

- Najlepsze wakacje spędziłem na, w?

- We Francji i Hiszpanii.

- Wymarzony prezent, który chciałbym dostać na urodziny?

- Płytę, taką, której nie mam w kolekcji. Mam spis takich braków.

- I tego życzę, dzięki za rozmowę.

- Dziękuję.

/tekst na podstawie audycji Radia Sochaczew "Radiowy RTG"/

 

 

 

 

 

(TM/MF)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

To tylko jaTo tylko ja

12 1

Zmieńcie tytuł. Po przeczytaniu tytułu myślałem, że zmarł.

05:31, 03.03.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WW

7 2

A KTO TO JEST? ja go nie znam i nie znałem

06:46, 03.03.2023
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

QwertyQwerty

2 6

Wracaj łapać pokemony….

06:51, 03.03.2023

OwhlOwhl

8 3

Wpożo gość dlaczego go pochowaliście tym tytułem artykułu ?

06:59, 03.03.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

qwerty_oneqwerty_one

7 1

p o j e b a n y tytuł - kto to dopuszcza do druku/widoku?
wszedłem bo pomyślałem ze pan Włodek nie żyje - Wy naprawdę macie sieczkę we łbach

09:47, 03.03.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

robertrobert

4 1

Uczył mnie ZPT w podstawówce 7 o ile dobrze pamiętam w 1984r lub 1985r fajny gościu miło wspominam tamte czasy,pozdrawiam

14:09, 03.03.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mikmik

3 1

Ale my żeśmy gorzały z Włodkiem wypili.Chociaż do składki ciężki był.Przyzwyczajony za friko.

22:09, 03.03.2023
Odpowiedzi:2
Odpowiedz

Do mik...Do mik...

2 1

Najlepiej smakuje jak pije y za czyjeś zdrowie i za....czyjeś pieniądze...a nie zafriko.

10:15, 04.03.2023

powyżejpowyżej

3 0

Za zdrowie to się pije też za swoje albo składkowe a nie się liczy na drapane.

20:56, 04.03.2023


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%