Trudno uwierzyć, jak dużo może spaść na jedno, zaledwie sześcioletnie dziecko. Mały mieszkaniec gminy Sochaczew, Aleksander Miller z Feliksowa jest bardzo chory od urodzenia i niestety, z czasem jego stan się pogarsza. Mama, która wychowuje jednocześnie czworo dzieci, ledwo wiąże koniec z końcem i prosi o pomoc.
Sześcioletni Aleksander Miller z Feliksowa jest bardzo chory. Tuż po rudzeniu zdiagnozowano u niego wiotkość krtani, niedługo potem Dziecięce Porażenie Mózgowe Czterokończynowe. W ostatnim czasie w jego głowie pojawiła się nieoperowalna, zagrażająca życiu torbiel, a nerkę zaatakował złośliwy nowotwór. Chłopczyk przeszedł ciężką operację, teraz musi jeździć na chemię. Dodatkowo wdała się cukrzyca. Jak opowiada jego mama Agnieszka:
- Koszmar rozpoczął się cztery miesiące po urodzeniu. Musiałam często wzywać pogotowie, jeździć do lekarzy, ponieważ maluch dusił się i nie mógł oddychać. Usłyszałam diagnozę wiotkość krtani. Olek nie mówi, ma trudności z połykaniem, a każdy posiłek jest miksowany w papkę. Po diagnozie spędziłam rok w szpitalu. Olek często łapał infekcje i chorował. Cały czas jestem pod opieką specjalistów.
Niestety moje dziecko nie rozwijało się tak jak inne dzieci w jego wieku. W połowie 2016 roku usłyszałam następną diagnozę - Dziecięce Porażenie Mózgowe Czterokończynowe. Olek nie chodzi, ma zniekształconą twarzoczaszkę, trudności z trzymaniem przedmiotów w rączce, jest niepełnosprawny intelektualnie w stopniu znacznym. Moje życie ponownie uległo zmianie. Rozpoczęłam z dzieckiem terapię logopedyczną, fizjoterapeutyczną i pedagogiczną. Było mi nadzwyczaj trudno, gdyż jestem matką samotnie wychowującą czwórkę dzieci. Mieszkam na wsi, nie mam prawa jazdy, więc dojazd na terapię był bardzo dużym wyzwaniem dla mnie. Macierzyństwo zawsze sprawiało mi dużo radości i przyjemności. Jednak z Olkiem czuję ciągły ból i stres. Nie usłyszę żadnego słowa z ust mojego dziecka. Sprawuję nad nim ciągłą opiekę.
W czasie rutynowych badań wykryto u Olka torbiel w głowie po lewej stronie. Lekarze nie mogą z nim nic zrobić. Gdy pęknie, stracę mojego Olusia. Na domiar złego na początku czerwca 2021 roku zdiagnozowano u dziecka złośliwego raka nerki. Spędził dwa i pół miesiąca w szpitalu. Lekarze walczyli o życie mojej pociechy. Rak był wielki, miał 16,5 cm. Olek przed ciężką operacją przyjmował chemię i przez następne 20 tygodni będzie musiał ją przyjmować w szpitalu, który oddalony jest 71 km od naszego domu. Dodatkowo przed operacją zachorował na cukrzycę. Wiąże się to ze specjalną dietą. Utrzymanie domu, spłata kredytu utrudnia mi kupowanie drogich leków dla dziecka oraz sprzętów do rehabilitacji, dlatego bardzo proszę o pomoc!
Agnieszka i jej dzieci są pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, który stara się pomóc rodzinie, jak tylko może, ale wiemy wszyscy jak jest. Zebranie środków, które zapewnią finansowanie leczenia i rehabilitacji chłopca przez najbliższe miesiące na pewno bardzo ulżyłoby naszej rodzinie. To koszt około 1 tysiąca złotych miesięcznie.
Na stronie Fundacji siepomaga.pl prowadzona jest od jakiegoś czasu zbiórka dla Aleksandra, która jednak na razie zatrzymała się na kwocie 1369 złotych. W imieniu rodziny, GOPS-u i radnej gminnej Doroty Borek apelujemy o pomoc.
0 0
Link do zbiórki!
???
https://www.siepomaga.pl/olek-miller
W imieniu siostry jak i swoim dziękujemy za każdą pomoc! ?
0 0
Kochani ...kolejna prośba o wpłaty i udostępnianie potrzebujacej dziewczynki . Zapoznajcie się jej historia ❤️
Podarujcie jej swoje serduszko do skarbonki ,która stoi.
W Was nadzieja. ❤️??
https://www.siepomaga.pl/milena-debicka