Miał raz tata grata fiata, albo raczej suzuki... Wrak na 600-lecia

O wraku zalegającym na parkingu przy al. 600-lecia poinformował nas Czytelnik. Czerwone, aczkolwiek mocno wyblakłe auto, obstawiamy, że suzuki, pod którym zdążyła już wyrosnąć trawa, dzielnie stoi w miejscu zostawionego przez posiadacza, jakby w oczekiwaniu, że ten jeszcze po niego wróci. Czytelnik pyta nas jak długo pojazd w takim stanie może blokować miejsce na parkingu. Obawiamy się, że długo.

Przyrdzewiałe, nierzadko z grubą warstwą ptasich odchodów, z kapciami – tak najczęściej wyglądają porzucone, z różnych względów, przez właścicieli czy posiadaczy, samochody. Pół biedy, jeśli auto stwarza zagrożenie, albo blokuje płynność ruchu na głównych ulicach, wtedy taki pojazd odholowuje na koszt właściciela policja, a w innych miastach także straż miejska, wystawiając przy tym odpowiedni mandat. Gorzej, gdy auto, tak jak to na 600-lecia niby nikomu nie wadzi, ale szpeci otoczenie i blokuje miejsce parkingowe. Taki samochód w świetle prawa może tak stać do… no, do zakończenia żywota. Nie wiadomo czy swego własnego, czy zirytowanych mieszkańców.

Dodajmy, że w Sochaczewie temat porzuconych pojazdów co jakiś czas powraca. W sierpniu pisaliśmy o aucie, jakie blokuje miejsce parkingowe wzdłuż ulicy Narutowicza. Mimo pogarszającego się stanu auta, nie zapowiada się, aby ktoś miał je stamtąd zabrać.

Znacie przypadki innych gratów, które od miesięcy czy lat mijacie na spacerach, a one zmieniają się tylko w związku z przybywającymi purchlami rdzy?