Czytelnik podzielił się z nami zdjęciową relacją ze spaceru brzegiem Bzury. Bo miał co fotografować. – Byłem zszokowany, tym, co zobaczyłem. Skala zniszczeń jest ogromna. Wiele drzew obecnie zagraża bezpieczeństwu wędkarzy i spacerujących – pisze do nas Daniel. Ale jest też inny punkt widzenia.

Faktycznie. To, co widzimy na zdjęciach, może poruszać. Najwyraźniej populacja bobra nad brzegami Bzury, chodzi o okolice dopływu Utraty, ma się coraz lepiej. A nasz czytelnik Daniel twierdzi, że fotki, które zrobił, nie oddają skali zjawiska.

Przede wszystkim powinniśmy się cieszyć, zdaniem ekologów bobry pełnią pozytywną rolę w kształtowaniu środowiska, między innymi dzięki tworzeniu warunków, z których korzystają inne zagrożone gatunki zwierząt. To też z tych powodów bobry objęte są ochroną (po tym, jak niemal do zera je wybito). Ich obecność najwyraźniej coraz liczniejsza nad brzegami naszej rzeki dowodzi tego, że pozwoliliśmy naturze wrócić do korzeni. I to przecież dobrze.

Ale jest też drugi punkt widzenia. Znaczna część rolników uważa, że bóbr to zwyczajny szkodnik. Wielu osobom też żal utraconych drzew.

- Za kilka lat nad Bzurą nie będzie nawet jednego drzewa. Widok jest straszny, byłem zszokowany, wszędzie zwalone pnie, inne zaraz się zwalą, stwarzając zagrożenie dla wędkarzy, kajakarzy i spacerowiczów – pisze do nas Daniel. - Naprawdę moim zdaniem powinno się coś zrobić, może złapać te bobry w klatki i gdzieś wywieźć.

Obiektywny fakt jest taki, że dzień w dzień liczne pary długich siekaczy nad Bzurą pracują, zmieniając nam diametralnie krajobraz rzeki. Marne pewnie mamy szanse, by zmienić czyjeś poglądy, my jednak stoimy na stanowisku, że dopóki to natura zmienia naturę, nic złego się nie dzieje. Jest po prostu inaczej, ale nadal malowniczo, a może jeszcze bardziej naturalnie. Wędkarzom i kajakarzom zwyczajnie zalecamy ostrożność.

Bardzo dziękujemy Danielowi za zdjęcia i relację. Nasz Czytelnik jest zapalonym wędkarzem i wiemy, że kocha przyrodę.