Nie stanowi enklawy dla wtajemniczonych. Nie da się go ukryć i najwyraźniej nikt nie miał takiego zamiaru. Jest najbardziej charakterystycznym elementem nadbrzeża Bzury po tej stronie mostu. Przykuwa wzrok wrażliwców reagujących na panoramę naszego miasta rozpiętą nad główną przeprawą do Sochaczewa. Ogród różańcowy za kościołem parafii św. Wawrzyńca, choć wciąż nieskończony, niewątpliwie stanowi tak estetyczną, jak emocjonalną część składową naszego miasta.
Miał – ma nawiązywać do tradycji dominikańskich, na których wzrastało nasze miasto. Do faktu, że zakon pielęgnował ogród nad naszą macierzystą rzeką. Proboszcz parafii św. Wawrzyńca stanął w szranki z kapryśnym, stromym, zalewowym nadbrzeżem i postanowił urządzić tu miejsce wyjątkowe, a przy tym otwarte dla wszystkich. Wyjątkowe tak ze względu na urodę, jak modlitwę. Do współpracy zaprosił parafian, fundujących swoje kapliczki.
Ogród jest jeszcze niegotowy. Brakuje kilku rzeźb, wśród nich tej najważniejszej na wyspie pośrodku sporego wodnego oczka, stanowiącego tak kompozycyjne, jak zapewne treściowe centrum miejsca. Autorem większości scen utrzymanych w realistycznym, nakrapianym sporą dawką ekspresji stylu, jest Bartłomiej Kurzeja, dość dobrze dziś rozpoznawalny artysta wykształcony w Zakopanem i Warszawie. Lekko nadnaturalnej wielkości rzeźby, co na pewno dodaje im monumentalizmu, zwracają uwagę bezpośredniością wyrazu i uczuciem bez straty dla szlachetności formy przywołującej kanony niemal klasycystyczne.
Co byśmy o ogrodzie nad Bzurą nie myśleli, nie możemy zaprzeczyć temu, że kształtuje już dziś wizerunek naszego miasta. Nieco zbyt symetryczny, wygłaskany, wpisany w dość uproszczone rozumienie piękna, porządkuje i wyróżnia ten fragment panoramy naszego miasta. I w wielu mieszkańcach znajduje wielką przychylność. Jego bramy pozostają zawsze otwarte i kuszą wiele osób, również przyjezdnych, którzy idąc otwartą drogą modlitwy, być może, patrząc na rzekę i szeroki horyzont ponad nią, skłaniają się ku głębszym przemyśleniom nad lepszym sensem swojego życia.
Dlatego nie podejmujemy się dzisiaj położyć na szali wagi sensu lub jego braku w urządzaniu ogrodu. Jedyne, na co na zakończenie możemy zwrócić uwagę, ale to już taka proza, że ogród jako góra i dół, czyli całość, pozostaje niedostępny dla osób niepełnosprawnych. Nie ma podjazdów, a schody strome. Szkoda, bo jest bardzo prawdopodobne, że właśnie osoby starsze i chore mogłyby tu szukać ukojenia.
Ksiondz18:47, 25.11.2018
Tytuł perełka, nie da się ukryć ;)
Demotyw20:26, 25.11.2018
Nie da się ukryć, że sama koncepcja ogrodu jest pomysłem dobrym. Ale to kiczowate wykonanie, moim zdaniem nie ma nic wspólnego z Sacrum. Ale o gustach się nie dyskutuje...
Sabrina21:48, 26.11.2018
Nareszcie ktoś zadbał o ten teren, wygląda bardzo ładnie ale ciekawa jestem ile to kosztowało ?
3 2
ile? A Bóg zapłać a na leczenie dzieci nie ma. Jezus pomagał innym czy zbierał talary dla siebie i budował sobie pałace i ogrody? Ale spokojnie, era tej farsy powoli mija, ludzie zaczynają myśleć co kościołowi baaaardzo się nie podoba.