foto poglądowe: Pixabay
Jesienią dziki są aktywne bardziej niż zwykle. Niektóre koła łowieckie wykonały już wszystkie planowane odstrzały, ale rolnicy, a czasem też zwykli mieszkańcy, wciąż zgłaszają problemy związane z tymi zwierzętami. Tak się dzieje m.in. na terenie gminy Młodzieszyn.
Podczas ostatniej sesji rady gminy Młodzieszyn jedna z sołtysek podjęła temat dzików, które utrudniają życie mieszkańcom.
- W naszym rejonie dość mocno grasują dziki. Mieszkańcy proszą, żeby coś z tym zrobić, bo przychodzą do gospodarstw, niszczą kopce z kiszonką –
- mówiła pani Urszula Dudzińska, sołtys Młodzieszyna.
Głos zabrała wójt Monika Pietrzyk.
- Mamy w tym względzie ograniczone możliwości. Możemy jedynie zgłosić taki problem do koła łowieckiego, ale one też mają ustaloną liczbę odstrzałów –
- tłumaczyła wójt Monika Pietrzyk, która o podchodzących blisko domostw dzikach słyszała już wcześniej od jednej z mieszkanek.
- Problemem przy ul. Sochaczewskiej może być zarośnięta posesja. Wysłaliśmy pismo do właścicieli z prośbą o uprzątnięcie terenu –
- mówiła wójt.
Warto zauważyć, że kwestia regulacji populacji dzika pojawiła się też w postulatach naszych lokalnych rolników, którzy wzięli udział w ogólnopolskim proteście.
- Postulujemy redukcję dzika do niezbędnego minimum. Niszczą nam uprawy, zasiewy kukurydzy. Potem jest problem, by myśliwi rzetelnie oszacowali straty i wypłacili odpowiednie rekompensaty. Dziki są też wektorem ASF. Jeśli chodzi o odstrzał zwierząt, tak to jest dziwnie skonstruowane, że myśliwi nie chcą strzelać do prośnych loch, ale jeśli wirus ASF pojawi się w oborze, wybijane jest całe stado, niezależnie od tego czy są tam prośne świnie czy nie. Tu nie słychać protestów ekologów –
- mówił podczas konferencji prasowej, jaka odbyła się 14 listopada Kamil Szymański.
Gmina Młodzieszyn nie ma swojego koła łowieckiego. Jej teren obsługuje m.in. Koło Łowieckie nr 28 Orzeł.
- Z liczebnością dzika jest problem w całej Polsce. Jeśli chodzi o nasz rejon, wykonaliśmy już wszystkie planowe odstrzały, teraz wykonujemy ponadplanowe. Zostało nam jeszcze kilka sanitarnych, wykonywanych na zlecenie Powiatowego Lekarza Weterynarii. Generalnie myśliwi starają się reagować na zgłoszenia mieszkańców: wpisują się w specjalną książkę, rejestrują się i wyjeżdżają w teren. Żadne zgłoszenie nie jest nam obojętne, weryfikujemy wszystkie –
- mówił dla tusochaczew.pl prezes koła Edward Zatorski.
W przestrzeni publicznej pojawiają się też głosy obrońców dzików. Ci argumentują, że dziki to pożyteczne zwierzęta, które zjadają larwy szkodników i gryzonie, chroniąc leśny drzewostan, spulchniają glebę poprzez rycie w niej, wreszcie zjadają padlinę, wspierając tym samym bezpieczeństwo sanitarne w lasach.