Jadłodzielnia w Sochaczewie, ale nie taka, jak u wszystkich

Nie chodzi o zwykłą lodówkę społeczną. Nie chodzi o rozwiązanie, które niekoniecznie sprawdza się w innych miejscowościach. Chodzi o coś, co faktycznie będzie żyło cały rok i faktycznie służyło potrzebującym mieszkańcom. Władze miasta Sochaczew przygotowują się do uruchomienia jadłodzielni z prawdziwego zdarzenia.

Szykuje się nowość w Sochaczewie. Jeszcze przed Wielkanocą mieszkańcy mają mieć do dyspozycji  pierwszą w mieście jadłodzielnię.

Daniel Janiak działał na rzecz utworzenia społecznej lodówki jeszcze zanim został burmistrzem. Teraz chce sprawę sfinalizować, ale zależy mu na tym, by miejsce faktycznie pełniło założoną rolę przez cały rok, by mieszkańcy mieli stały dostęp do świeżego jedzenia.

Doświadczenie innych miast wskazuje bowiem, że społeczne lodówki niekoniecznie pełnią właściwą funkcję. Przede wszystkim zbyt często i zbyt długo świecą pustkami. Jedzenie pojawia się, gdy na przykład jakaś restauracja dysponuje jedzeniową nadwyżką lub po świętach, kiedy wszystkim zbywa. Nie ma tu przy tym kontroli nad świeżością pokarmów.

Władze naszego miasta chcą utworzyć coś w rodzaju kiosku z żywnością, który będzie miał swojego „zarządcę”, zapewniającego odpowiednią jakość jedzenia i jego obecność przez cały rok. Znajdzie się tu miejsce zarówno dla rzeczy wymagających przechowywania w lodówce, jak i takich, którym wystarczają zwykłe półki.

- Nie wyobrażamy sobie, by była to zwykła lodówka. Myślimy o współpracy z naszą jednostką, która taką jadłodzielnię pomogłaby nam prowadzić. Na razie nie możemy jeszcze zdradzić szczegółów, jesteśmy w trakcie ustaleń. Na pewno zależy nam, by miejsce to utworzyć w centrum miasta –

- wyjaśnia zastępca burmistrza Kamila Gołaszewska – Kotlarz.

Co ważne, jadłodzielnia ma być w centrum, ale w na tyle kameralnej lokalizacji, by osoby korzystające nie czuły się skrępowane.