300 jaj, tydzień pracy i kilku pracowników cukierni Lukrecja na czele z szefem – tyle potrzeba było do zrobienia ogromnego Mazurka Chopina, jaki pojawił się w niedzielę 2 czerwca na placu Kościuszki.
[FOTORELACJA]14128[/FOTORELACJA]
Dni Sochaczewa nie mogą obejść się bez tradycyjnego Mazurka Chopina. Chętnych do skosztowania wypieku nie brakowało, czemu trudno się dziwić, bowiem ciasto prezentowało się znakomicie. W rozdzieleniu mazurka pomogli samorządowcy oraz zaproszeni goście. Pierwszą porcję ukroił burmistrz Sochaczewa Daniel Janiak, którego wspierała małżonka.
- Mazurek Chopina to już sochaczewska tradycja, jedna z wielu, jakie mają miejsce na Dniach Sochaczewa. Cieszę się, że mogę dziś tu być z mieszkańcami, bo jest to też okazja do wspólnych rozmów. Przyznam szczerze, że sam mam ochotę skosztować wypieku, bo wygląda fantastycznie –
- mówił burmistrz.
500 porcji wypieku rozeszło się bardzo szybko. Zdążyła go spróbować starosta Jolanta Gonta, która także brała udział w krojeniu ciasta.
- Dzielenie się mazurkiem to piękny symbol, bo dzielimy się nie tylko nim, ale też nadziejami na przyszły rok i efektami naszej pracy. Sam mazurek jest natomiast tak pyszny, że zwykle mam na niego ochotę, jak go tylko zobaczę, ale cierpliwie czekam –
- mówi starosta.
Na miejscu rozmawialiśmy też z pracownikami cukierni Lukrecja, którzy rokrocznie przygotowują słodki symbol Sochaczewa.
- Mazurek jest bardzo pracochłonny. Przygotowało go ośmiu pracowników wraz z naszym szefem, który w Dni Sochaczewa przywdziewa fartuch i nam pomaga. Mazurek składa się z 300 jaj, ale także ogromu serca, uśmiechu i pracy, bo jego przygotowanie zajmuje nam tydzień, więcej zdradzić nie mogę.
- mówiła Dorota Odolczyk.
Efekt smakowy i wizualny – niesamowity.
Dorota15:26, 02.06.2024
Przepraszam,a ta żona to musi wszędzie być z burmistrzem? Wiem,że bardzo go wspiera i dużo jej zawdzięcza,ale to już przesada. Może niech jeszcze burmistrz zaprasza żonę na sesje Rady Miasta lub na spotkania z mieszkańcami
kler18:22, 02.06.2024
ursusowi trzeba było nie dawać
Jerzy 18:34, 02.06.2024
Otóż Dorotko ,pragnę Ci wyjaśnić że w takich własnie wydarzeniach żona może i powinna być przy mężu ,raczej służbowo na sesjach nie bedzie i chyba nie jest także Twoja aluzja jest co najmniej bezmyślna niestosowna i obłudna ,chyba że na coś liczysz ze strony Burmistrza ale złudna Twoja nadzieja.P.S Widać niektórym przeszkadza normalna rodzina ,no cóz współczuć tylko.
Do Jerzego10:26, 05.06.2024
Na dwóch radach przecież była jako gość honorowy. Trzeciej nie oglądałem, więc nie wiem.
Do Jerzy22:45, 02.06.2024
Bardzo dobrze jej odpisałeś
Lizak18:05, 04.06.2024
Rodzina rodziną, a praca pracą, jakby wszyscy ciągali rodzinę do pracy to by było wesoło, trzeba oddzielić stanowisko w urządzie od obowiązków rodzinnych. 🤣
11 3
zona to zona - za nim ciągle kroczy ten ochroniarz(choć postura nie wygląda) w ciemnych okularach - jest z nim wszędzie - to chyba jakiś samorządowy karierowicz który liczy na intratny stołek
3 5
Daniela nie znam, Anię znam. Podejrzewam,że bardzo tęskni za mężem odkąd zostal burmistrzem. On jest wszędzie, a ona przy nim w najważniejszych momentach - pewnie ma swoje obowiązki 😉 a tak właściwie to "Pani burmistrzowa" też warto ją widzieć jeśli coś robi, a nie tylko świeci 😉
2 0
Przecież była na sesjach miasta...