- Myślę, że to nie będzie przesada, jeśli powiem, że tegoroczne Motoserce odniosło gigantyczny sukces. Dzięki wszystkim, przede wszystkim dzięki mieszkańcom, którzy jak zawsze nie zwiedli, którzy jak zawsze są gotowi nieść pomoc – mówi Bartosz Otręba z sochaczewskiego oddziału Boruta MC Poland, jeden z głównych organizatorów imprezy, która po raz pierwszy zagościła na bulwarach i w amfiteatrze.
[FOTORELACJA]13982[/FOTORELACJA]
Po pandemicznej przerwie Motoserce wróciło do Sochaczewa. I to wróciło z przytupem. Impreza po raz pierwszy zagościła w amfiteatrze i na bulwarach. I to zdecydowanie miało sens. Na Podzamcze od południa przybywały tłumy mieszkańców, nie tylko ciekawych atrakcji, ale też – co najważniejsze – nie skąpiących pieniędzy na pomoc, jaka stanowi istotę Motoserca. W tym roku zbiórka prowadzona była na wsparcie dla Gabrysi i Michała, motocyklistów z Sochaczewa, którzy niespełna rok temu w wyniku wypadku odnieśli bardzo poważny uszczerbek na zdrowiu, każde z nich straciło nogę.
- Zbieramy na protezy dla nich, na dostosowanie warunków mieszkaniowych do ich niepełnosprawności, no i na to, by łatwiej im było w życiu, by to życie ponownie nabrało sensu –
- powiedział nam spotkany na miejscu Krystian Matusik z sochaczewskiego Boruta MC Poland, głównego organizatora imprezy. A spotkaliśmy go w towarzystwie kolejnej twarzy Motoserca Bartosza Otręby, który nie krył wielkiej radości z powodu imponującej liczby mieszkańców, którzy odwiedzali imprezę już od wczesnych godzin południowych.
- Myślę, że to nie będzie przesada, jeśli powiem, że tegoroczne Motoserce odniosło gigantyczny sukces. Dzięki wszystkim, przede wszystkim dzięki mieszkańcom, którzy jak zawsze nie zwiedli, którzy jak zawsze są gotowi nieść pomoc.
W tym roku w organizację wydarzenia włączył się czynnie Marcin Tarnowski wraz z sochaczewskimi honorowymi dawcami krwi.
- Każda impreza charytatywna to piękne wydarzenie, szczególnie w Sochaczewie, ponieważ sochaczewianie zawsze na takich wydarzeniach otwierają swoje serca i zawsze coś wrzucą do puszki, dzięki temu takie imprezy mają sens –
- powiedział nam szef krwiodawców.
Tego samego zdania jest burmistrz Daniel Janiak, od lat angażujący się w lokalne akcje charytatywne, który podczas wydarzenia pełnił bardzo konkretną i bardzo dobrze znaną sobie rolę.
- Jestem tu od rana jako konferansjer, czyli współprowadzę tę imprezę. Chłopaki z Boruty zaproponowali mi to jeszcze w grudniu, zgodziłem się, a że słowa należy dotrzymywać, jestem, jak obiecałem –
- mówił nam burmistrz, wyrażając na dzieję, że Motoserce będzie gościć na bulwarach i w amfiteatrze każdego roku.
Organizatorzy zadbali o naprawdę imponujący program. Scenę amfiteatru udostępniono lokalnym artystom, a następnie gwiazdom popołudnia i wieczoru, zespołom: Jem Dżem, Mezo i Big Cyc. Na terenie bulwarów i Podzamcza swoje wyroby serowało jedenaście Kół Gospodyń Wiejskich, było białe miasteczko, gdzie obowiązkowo prowadzono zbiórkę krwi, były pokazy starej motoryzacji, sochaczewskie Fiaty 126 P, śmigłowiec, wojsko, Wawel Truck, uliczny jarmark i oczywiście dmuchańce. A przede wszystkim byli mieszkańcy. Na zwieńczenie wieczoru przygotowano pokaz laserów.
Mieszkaniec 23:07, 11.05.2024
Super impreza 😍
Walduś09:12, 12.05.2024
A gdzie ZWIK zabrakło Osieckiego i Kocikowej to nima namiotu i dudniących agregatów prądotwórczych super sobie radzą bez Zwiku i lepsza organizacja brawo organizatorzy aby tak dalej.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
3 0
Kocikowej I jej orkiestr wydętych i pchanie szkoły muzycznej już nie będzie hurrra