Zamknij

Z gminy Rybno w świat: niewiarygodna, jeszcze niedokończona historia

15:52, 27.04.2022 Aktualizacja: 13:09, 28.04.2022
Skomentuj foto Fundacja Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zwierząt foto Fundacja Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zwierząt

Ta historia brzmi niewiarygodnie, a jednak zdarzyła się naprawdę. Oczywiście najważniejszy jest człowiek, 35-letni mężczyzna, poszukiwany przez wiele osób, służb i organizacji, ale ważny jest też pies, którego „przygarnął” w dobrej wierze pod Antosinem w gminie Rybno, w powiecie sochaczewskim, nie zdając sobie sprawy, że zwierzęciu jednak dzieje się krzywda. Na szczęście dziś, tak mężczyzna, jak pies są pod opieką.

[FOTORELACJA]11499[/FOTORELACJA]

Gdyby nie stan psa, być może wędrowaliby dalej. Bezsilność, wyczerpanie i liczne otarcia zwierzęcia zwróciły jednak uwagę funkcjonariuszy Straży Granicznej w Ustrzykach Górnych, którzy stwierdzili, że coś tu nie gra. Zaczęli rozmawiać z „właścicielem” psa, który podróżował na rowerze, z przytroczonym doń psem. Historia brzmiała coraz dziwniej, choć nie brakowało logicznych szczegółów.

Powiadomiono Fundację Bieszczadzką Organizację Ochrony Zwierząt, policję i przystąpiono do rozwiązywania zagadki. Okazało się, że 35-letni mężczyzna, mający problemy ze zdrowiem psychicznym, pochodzący z centralnej Polski, po samowolnym odstawieniu leków zaginął w lutym na terenie Szwecji i od tamtego czasu był przez tamtejsze służby poszukiwany. Poszukiwała go też Fundacja Itaka.

- Poznaliśmy jego historię pieszej podróży po Szwecji i deportacji z tego kraju do Polski (pod koniec marca), a także wiele więcej. Niestety, jego splątanie, niespójność niektórych przekazywanych informacji, a do tego również zmęczenie czy chociażby sygnet, wrośnięty głęboko w skórę palca, powodujący bolesną ranę, wzbudziły nasz niepokój i zadecydowały o tym, że na miejsce po konsultacji z policją musiało zostać wezwane pogotowie, celem zarówno oceny stanu zdrowia mężczyzny, jak i bezpośredniego udzielania pomocy medycznej –

- opowiadają wolontariusze z fundacji.

Po identyfikacji wędrowca dość szybko udało się skontaktować z jego matką, zabezpieczyć go medycznie, w tym chirurgicznie i przekazać pod opiekę rodziny.

Pomoc otrzymał również pies. Po podleczeniu fundacja chce odnaleźć jego właścicieli i tu pomocni mogą być nasi mieszkańcy.

Może ktoś go rozpoznaje na zdjęciach? Jak pisaliśmy, zwierzę zostało przygarnięte przez mężczyznę w okolicach Antosina.

Jak opowiadał mężczyzna, pies się „do niego przybłąkał”. Zabrał go z sobą w dobrej wierze. Wszystko wskazuje na to, że naprawdę nie zdawał sobie sprawy, iż zwierzę potrzebuje pomocy weterynaryjnej i jest w złym stanie. O dobrych intencjach wędrowca świadczy fakt, że za pieniądze, które ktoś mu ofiarował po drodze na jedzenie, kupił dla psa karmę (faktycznie miał ją przy sobie).

- Finał tej historii, mimo że nieprawdopodobny, uważamy za szczęśliwy – mężczyzna został zabezpieczony celem powrotu do leczenia, rodzina odnalazła syna, a pies trafił pod naszą opiekę i mamy nadzieję, że po podleczeniu niebawem uda się ustalić jego właściciela (mężczyzna nie chciał źle, on chciał pomóc i zaopiekować się zwierzęciem, ale z powodu swojej choroby zrobił to w nieco niewłaściwy sposób) –

- podsumowuje Fundacja Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zwierząt.

(MF)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%