Kiedy kobieta zaczęła krzyczeć, że pali się jej samochód, Daniel i jego kolega nie wahali się ani chwili. W pobliskim sklepie poprosili o gaśnicę i opanowali sytuację jeszcze przed przybyciem strażaków. Tym pozostało już tylko dogaszenie pożaru wodą.
[FOTORELACJA]9880[/FOTORELACJA]
W niedzielę 20 grudnia obok stacji benzynowej przy 600-lecia doszło do pożaru samochodu. Kto wie, jak ten by się skończył, gdyby nie Daniel, mieszkaniec naszego miasta, który akurat przebywał na miejscu z kolegą Zdzisławem. Nasz czytelnik tak relacjonuje przebieg zdarzeń.
- Koło 18:20 robiłem zakupy i jakaś pani krzyczała, że samochód się pali, więc spytałem sprzedawczyni w sklepie, gdzie gaśnica proszkowa, ta pokazała gdzie jest, moment i samochód uratowany. Oczywiście straż musiała przyjechać, bo nie wiadomo było, czy nie jest konieczne odłączenie akumulatora czy ewentualnie instalacji gazowej. Gdy strażacy przyjechali, jeszcze się tliło, więc dogasili pożar wodą.
Przebieg zdarzeń potwierdza Rafał Krupa, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sochaczewie. Jak dodaje:
- Przypadkowi świadkowie uratowali samochód.
Jak powiedział nam oficer Krupa, w samochodzie paliła się tylna kanapa.
4 0
Ten samochód chyba uszkodzony to juz tam stoi kilka ładnych dni.
0 1
Buhauhaha, szkoda gaśnicy na ten złom. Uratowany? Ciekawe czy ten samochód ruszy, bo taniej będzie drugi sprawny kupić niż ten złom reanimować.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz