Zamknij

Dyskusja publiczna w Nowej Suchej. Część mieszkańców nie chce inwestorów na swoim terenie

K.Ż 18:48, 08.10.2020 Aktualizacja: 08:59, 25.10.2025
1

8 października, w Gminnym Ośrodku Kultury w Nowej Suchej odbyło się spotkanie z mieszkańcami, na którym poruszono temat projektu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Była to doskonała okazja dla każdego zainteresowanego, by bezpośrednio zapytać o plany związane z konkretnymi lokalizacjami. Padło wiele pytań od mieszkańców Rokotowa, Kozłowa Biskupiego, Mizerki czy Nowego Żylina. Ostatnia grupa głośno wyraziła swoje niezadowolenie w związku z powstaniem terenów inwestycyjnych w ich sąsiedztwie.

[FOTORELACJA]9668[/FOTORELACJA]

Czwartkową dyskusję moderowało Biuro Projektów Mieloch z Poznania, które reprezentowały Ewa Mieloch-Stojczyk oraz Justyna Karolczak. Obie panie już od dłuższego czasu zajmują się przygotowaniem studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy.

Było to już drugie spotkanie, na którym mieszkańcy mogli zabrać głos w sprawach dla nich istotnych. W pierwszej kolejności czwartkowe spotkanie zdominowane było przez mieszkańców Nowego Żylina. Większość z nich nie zgadza się z proponowanymi przez gminę zmianami w projekcie zagospodarowania przestrzennego. Nie chcą, by uciążliwe inwestycje pojawiły się zbyt blisko ich domostw. W studium pod inwestycję przeznaczono tereny znajdujące się przy głównych szlakach komunikacyjnych – dróg krajowych nr 50 i 92 oraz drogi wojewódzkiej nr 705. Głos w tej sprawie zabrał jeden z mieszkańców, który nie wyraża zgody na przekształcenie tych terenów pod inwestycje.

- Co ten teren inwestycyjny nam przyniesie? I tutaj powstaje ogromny znak zapytania. Może to być inwestycja hałasująca albo śmierdząca. Już jedną perfumerię mamy w Mizerce. Dobrze jak na terenie gminy powstają firmy, które dają miejsca pracy i nie są uciążliwe dla mieszkańców. Chcielibyśmy, aby ten teren inwestycyjny został zmieniony np. na teren rolniczy, usługowy, gdzie te usługi nie będą uciążliwe dla mieszkańców. Decyzję w tej sprawie może podjąć wójt wraz z radą, przyjmując odpowiednią uchwałę. Dlatego wnioskujemy, aby ten pomysł z terenem inwestycyjnym został zaniechany.

Do pytania odniosła się Ewa Mieloch-Stojczyk, reprezentująca Biuro Projektów Mieloch z Poznania.

- Samo studium niczego jeszcze nie przesądza. Mając na względzie, to, w jakim miejscu usytuowany jest ten teren, że jest w pobliżu zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej, dlatego uwzględniamy w studium cały wachlarz inwestycji, jakie nie mogą zostać lokalizowane w pobliżu. Wymieniamy te, które mogłyby znacząco wpłynąć zarówno na otoczenie, jak i życie mieszkańców. Jest to m.in. hodowla zwierząt, instalacja do uboju zwierząt, czy spalarnia odpadów. Uciążliwość inwestycji można ograniczyć w planie miejscowego zagospodarowania przestrzennego. Myślę, że na etapie studium zrobiliśmy naprawdę dużo, żeby już to ograniczyć, a w planie miejscowym będzie można to uszczegółowić i będzie to dokument, który będzie to mógł wyegzekwować.

Z sali padło również pytanie, czy znany jest inwestor, który byłby zainteresowany terenami inwestycyjnymi w Nowym Żylinie. Głos w tej sprawie zabrał wójt Maciej Mońka.

- Gmina Nowa Sucha zmienia swój charakter i te zmiany będą postępować. Wiele czynników ma na to wpływ jak np. bliskość Warszawy, węzły komunikacyjne, rozwój. Zmieniają się również nasze gospodarstwa, jest ich coraz mniej. Pracy szukamy poza naszym miejscem zamieszkania. Każda gmina zmierza do tego, żeby życie mieszkańców było jak najwyższej jakości. Oprócz dobrego miejsca zamieszkania liczy się też praca, aby była jak najbliżej. My jako gmina lokujemy się średnio, jeśli chodzi o dochody. Cały czas korzystamy z gmin bogatszych. Dlatego musimy myśleć o przyszłości, o tym by gmina nadal się rozwijała, a ta przyszłość zaczyna się od tego, co będzie na danych gruntach. Każdy samorząd dąży do tego, aby jakąś ofertę inwestycyjną mieć. Celem gminy jest też zabieganie o to, aby pojawili się nowi inwestorzy. Oczywiście chcemy, aby realizowali działania pożyteczne na terenie gminy i jak najmniej uciążliwe. W tej dziedzinie nie możemy wyeliminować uciążliwości do minimum. Mogę powiedzieć, że w tym momencie gruntami w Nowym Żylinie nie interesuje się żadna firma.

Mieszkańcy sugerowali, aby tereny inwestycyjne lokować już w okolicach istniejących przedsięwzięć. Padł też zarzut, że głos opinii publicznie nie jest brany pod uwagę przy uwzględnianiu nowego planu. Zaprzeczył temu wójt Maciej Mońka.

- To jest nieprawda, że nie uwzględniamy państwa zdania. Po to właśnie jest ta dyskusja, aby wymienić się poglądami. Po poprzedniej dyskusji wprowadziliśmy bardzo wiele zmian do studium. Myślę, że po dzisiejszym spotkaniu na pewno też one nastąpią. I to nie jest tak, że my przemy na siłę i coś wprowadzamy. Też jesteśmy mieszkańcami tej gminy i też rozumiemy różne potrzeby. Dlatego szukamy kompromisów i dlatego m.in. chcemy te tereny inwestycyjne jeszcze odsunąć od zabudowań. I po tej dyskusji będziemy się zastanawiać, co możemy jeszcze zrobić.

Podczas spotkania padła również opinia, że mieszkańcy gminy z każdym rokiem są coraz lepiej wykształceni i nie potrzebują kolejnego magazynu czy zakładu produkcyjnego, tylko pracy o profilu biurowym. Padały również pytania, czy po zmianach na ziemi rolnej będzie można wybudować budynek inwentarski na terenie byłego PGR-u w Rokotowie. Według zapewnień specjalistów będzie taka możliwość. Mieszkańcy tej miejscowości zasygnalizowali, że jest zbyt mała liczba działek pod zabudowę. Zgłoszono również apel, aby teren inwestycyjny w Mizerce przekształcić na działkę rolną. Jak podkreśla wójt Maciej Mońka, wszystkie prośby mieszkańców zostaną przeanalizowane i ewentualnie uwzględnione w nowym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy.

[ZT]54909[/ZT]

 

(K.Ż)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

JklJkl

4 2

To, ze jesteśmy co raz lepiej wykształceni to nie opinia - to dane GUS. Argument wójta o słabych dochodach tez przedramatyzowany - mieszkańcy w 2019 osiadali 95% średniego wynagrodzenia. Do do pracy dojeżdżało około 720 osób na 6600 mieszkańców- jest to naturalnych ruch, do nas tez przyjezdzaja do pracy osoby spoza naszej gminy. Gospodarstw jest może mniej, ale są naprawdę dobrze rozwinięte, co raz więcej młodych rolników ma konkretny biznesplan. Prośba do Pana Wójta, aby nie przekłamywał opinii publicznej.

23:16, 08.10.2020
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%