Zamknij

Oświadczam - tylko zrębki, czyli co dalej w Plecewicach

12:50, 26.01.2019 A.W. Aktualizacja: 12:11, 28.01.2019
Skomentuj

Od kilku lat co jakiś czas powraca na łamy lokalnej prasy los cegielni w Plecewicach. Istniejący od 1967 roku zakład przechodził różne koleje losu, żeby w końcu powrócić do korzeni - od 2017 roku resztki po byłej cegielni przejęła firma  Segromet.

Wiele było wówczas (zwłaszcza wśród lokalnej społeczności) obaw, że właściciel skorzysta z okolicznych wykopalisk, popularnych „glinianek”, żeby przywozić i składować tam różnego rodzaju odpady, nie wpływające na poprawę zdrowia. W sprawę zaangażował się wówczas wójt Brochowa Piotr Szymański, który na spotkaniach tłumaczył zasady udzielania zezwoleń na tego typu inwestycje. Jak się okazuje, do tej pory obawy okazały się płonne, a cegielnia   produkuje cegły i zamierza poszerzać swój asortyment. 

Ale w tym celu zamierza również przystąpić do modernizacji niektórych starych, liczących po sześćdziesiąt lat urządzeń. A wśród ich znalazły się piece tunelowe do wypału ceramiki wykorzystujące w tym momencie ponad 200 ton węgla miesięcznie do swojej pracy. Obecnie wykorzystywana technologia nie posiada żadnych zabezpieczeń środowiskowych co skutkuje ogromnymi emisjami gazów cieplarnianych a także przyczynia się do tworzenia smogu.Dlatego Cegielnia Plecewice postanowiła przystąpić do modernizacji całego zakładu, polegającej na zmianie paliwa z węgla na gaz ziemny wspomagany zrębkami drzewnymi.

We wniosku do wójta gminy o zezwolenie na podjęcie takich działań wspomniane zrębki zostały ujęte jako biomasa. I chyba to określenie spowodowało znowu opór i (delikatnie mówiąc) niezadowolenie mieszkańców.

W reakcji wójt Piotr Szymański zaprosił wszystkich zainteresowanych w piątek 25 stycznia do remizy OSP w Plecewicach. Zgromadziło się tam ponad 60 osób, przestraszonych, że kolejna inwestycja może przynieść im głównie pogorszenie  warunków życia.  Argumenty były różne – głównie była to obawa przed tym, że zamiast lub oprócz obiecywanych zrębków w kotle mogą się znaleźć różne inne, nieprzewidziane w zakładanym projekcie, trujące produkty. A jeżeli nawet nie dziś, to za kilka lat. Niektórzy obawiali się, że ta „biomasa” może mieć różne znaczenia. Argumentowano, że zgodnie z internetową definicją mogą to być nawet odpady zwierzęce i różnego rodzaju odpady biologiczne. Liczono różnice ekonomiczne pomiędzy zasilaniem gazem a zrębkami i pytano, czym będzie się paliło, gdy zabraknie odpadowego drewna lub gdy z powodu zbyt wielkiego nagromadzenia zapasów drewnianych zaczną się one psuć lub będą butwieć.  Wskazywano na lepsze rozwiązania, np. użycie tylko gazociągu znajdującego się przy zakładzie, a wiele osób obawiało się nie jutra, ale przyszłości swoich potomków, jeżeli przyszli inwestorzy będą za kilka lat próbowali rozszerzyć zakres użycia „spalarni”, jak to niektórzy nazywali, choć definicji tej sprzeciwiał się zarówno wójt Szymański, jak i współwłaściciel Cegielni Plecewice Włodzimierz Barbachowski.

Zawiłości prawa przy udzielaniu zezwoleń na tego typu inwestycje i obowiązki gminy, tłumaczyły także obecne na spotkaniu pracownice Urzędu Gminy. 

Po przedstawionym planie modernizacji zakładu na wiele pytań odpowiadali przedstawiciele cegielni, dla których docelowym paliwem ma być gaz, ale z powodów także finansowych na  najbliższy okres zamierzają instalować kocioł na biomasę, dzięki któremu oprócz energii cieplnej do suszenia cegieł będzie także produkowany prąd. Emisja ze spalania zrębków ma być także bardziej ekologiczna, między innymi przez zmniejszenie ilości szkodliwych czynników spalania i wydzielania dwutlenku węgla. Zapasy tego paliwa nie powinny być większe niż dwu – lub trzydniowe, bo tak wynika z technologii produkcji.

Wójt Piotr Szymański zapewniał zgromadzonych, że nigdy nie zezwoli na składowanie na tym i żadnym innym terenie jakichkolwiek odpadów, które mogłyby pogorszyć warunki życia mieszkańców gminy i tej okolicy.

Długa dyskusja, która czasem wskazywała na niezrozumienie albo specjalne szukanie nie zawsze adekwatnych argumentów nie doprowadziła do żadnych podpisanych kompromisów, ale prezes Barbachowski zobowiązał się do  udostępnienia przedstawicielom mieszkańców wniosków i dokumentacji dotyczącej tego przedsięwzięcia, a na pytanie jednego z obecnych zobowiązał się, że do kotła trafiać będą tylko zrębki drzewne.

Ciężko osobie postronnej oceniać wyniki tego spotkania, gdyż większość zgromadzonych pewnie nie pozbyła się w całości swoich obiekcji, ale na pewno było potrzebne, a jak wspominano, obecni na nim także mieszkańcy – pracownicy cegielni na pewno nie pozwolą na ewentualne odstąpienie od projektowych uzgodnień.

Jak i kiedy rozwieją się wszelkie wątpliwości, jeszcze nie wiadomo,  ale uczyniony został duży krok do wzajemnego zrozumienia.

Andrzej Wach

 

 

(A.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

ŁukaszŁukasz

4 1

Wątpliwości nie rozwieją się nigdy, bo takie jest życie. Jak ktoś chce mieć stuprocentową pewność, że sąsiad go nie podrywa to niech się na pustelnię wyprowadzi 18:28, 26.01.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

uzytkownikuzytkownik

1 0

z tego co pamietam to piece były opalane mazutem nie weglem! 18:26, 02.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%