9 stycznia o godzinie 15:51 do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Sochaczewie wpłynęło zgłoszenie o sarnie tonącej w zalewie boryszewskim przy ulicy Kościńskiego. Do zdarzenia zadyponowane zostały dwa zastępy z sochaczewskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP. W trakcie dojazdu zastępów dyżurny przyjął kolejne zgłoszenie o tonących w tym samym zbiorniku dwóch psach, w związku z czym zadysponowany został dodatkowo samochód operacyjny z łodzią ratowniczą oraz zastęp z Ochotniczej Straży Pożarnej w Antoniewie.
[FOTORELACJA]11182[/FOTORELACJA]
Po dojeździe na miejsce zdarzenia ratownicy zastali wymienione w zgłoszeniu zwierzęta znajdujące się w wodzie w odległości kilkunastu metrów od brzegu. Wycieńczone zwierzęta próbowały utrzymać się kruchej pokrywy lodowej, a ich głowy raz po raz znikały w toni zalewu.
Po zabezpieczeniu i oświetleniu miejsca zdarzenia strażacy ubrani w kombinezony do pracy w wodzie dostali się na saniach lodowych do zagrożonych zwierząt, a po ich podjęciu ewakuowali je na brzeg. Wychłodzone, wystraszone zwierzaki zostały owinięte w ciepłe koce, a następnie przeniesione do kabin strażackich pojazdów, gdzie je ogrzewano do momentu przyjazdu i przekazania lekarzowi weterynarii.
W ratowaniu trzech zwierzęcych istnień zaangażowanych było 10 strażaków PSP i 5 strażaków OSP, a samą akcję zakończono o godzinie 16:49.
Tekst i zdjęcia: mł. bryg. T. Fijołek
20 0
Na was Panowie to zawsze można liczyć co by się nie działo to zawsze jesteście i to dosłownie po chwili
Cześć i chwała bohaterom!
23 0
To chyba jedyny zawód publiczny ,który nie stracił zaufania...
13 0
brawo, OGROMNY SZACUNEK I PODZIW za pomoc tym zwierzakom!
jedyne służby na które można liczyć zawsze i wszędzie.
3 0
Na STRAŻ zawsze można liczyć, dlaczego jest taki wielki problem z ratownictwem medycznym na karetkę trzeba czekać czasami po kilka godzin a to sekundy mogą decydować o ludzkim życiu. 10 stycznia w Sochaczewie znowu nie było karetki do chorego przyleciał helikopter LPR ale nie miał gdzie wylądować i usiadł na szpitalnym lądowisku skąd nasza Straż przewiozła medyków swoim samochodem na Żeromskiego przecież to jest farsa komedia to się nadaje do kabaretu. Zresztą w tym samym dniu straż jeszcze raz zastępowała karetkę bo znowu nie było, dobrze że jest straz bo pewnie do chorego przysyłali by pomoc drogową albo ZKM. Zamiast wręczać sobie kartonowe czeki i hucznie otwierać kapliczki można by coś pomyśleć o dodatkowych karetkach i obsłudze do nim.
0 0
I ospAntoniew to pewnie podposeł Ziebinski był?