Za nami niedzielny koncert Jose Toressa z zespołem Havana Dreams. Było to bardzo gorące zakończenie IV Sochaczewskiego Festiwalu Folklorystycznego. 

[FOTORELACJA]11769[/FOTORELACJA]

Pogoda była zamówiona, ludzie dopisali, a za sprawą muzyki w amfiteatrze zrobiło się jak na Karaibach. 

Czasami ja przeżywam, bo my zaczynamy grać, a ludzie siedzą i patrzą. I myślę sobie, że może się nie podoba? Ale nie! Oni są oblężeni takim brzmieniem, taką energią, że pierwsze takty... i wow, to jest oszałamiające uderzenie i ja wiem, że już za chwilę będą się bawić 

- mówi artysta.

Jose Torres to nietuzinkowy muzyk, wirtuoz instrumentów perkusyjnych. Pochodzi z Kuby, ale od lat mieszka i występuje w Polsce. Na scenie współpracował m.in. z Marylą Rodowicz, Kayah, Grzegorzem Ciechowskim, zespołem Raz, Dwa, Trzy, Tomaszem Stańko czy Leszkiem Możdżerem, ale czy jeszcze jest jakieś muzyczne marzenie, które dałoby spełnienie artyście?

Zawsze się trzeba cieszyć z tego co się ma. Ja się cieszę codziennie. Z mojego dorobku artystycznego. Chciałbym, żeby ta kwestia marzenia nie umarła, bo jak się nie ma marzenia... to właśnie można umrzeć. Chciałbym jeszcze coś wykonać. Chociaż czasami łapie się na tym, czy da się coś więcej robić? Lecieć w kosmos? I co dalej? Bardzo dużo zrobiłem, ale na pewno jest coś przygotowane dla mnie za tak zwanym winklem. Coś na mnie czeka. Nie wiem co, ale coś na mnie czeka.

- dodaje Jose Torres.

Okazuje się, że muzyk ma także coś wspólnego z naszym podwórkiem. Chodzi o kolejne muzyczne kroki, które stawia artysta. 

Teraz gram z pianistą materiał chopinowski. To jest coś, co wyciąga mnie ze strefy komfortu. Da się to połączyć. Przearanżować. Nagraliśmy płytę, łącząc muzykę kubańską z orkiestrą symfoniczną, czyli brzmienie klasyczne i brzmienie kubańskie spotykają się na jednej scenie. Jest to możliwe.

Występem Jose Torresa i grupy Havana Dream zakończył się IV Sochaczewski Festiwal Folklorystyczny. Przed nami IV Sochaczewski Festiwal Jazzowy.