Dramatyczna sytuacja pod Brochowem – w polu, zaroślach i tatarakach znaleziono siedmenaście skrajnie wycieńczonych psów maltańczyków i yorków. Trwa akcja ratunkowa.
[FOTORELACJA]15918[/FOTORELACJA]
Wszystko zaczęło się od pani Doroty, która w pobliżu swojego domu w Przęsławicach znalazła dwa pierwsze wycieńczone pieski:
- Historia zaczęła się niepozornie. Wczoraj (24 lipca) niedaleko swojej posesji w Przęsławicach w Gminie Brochów znalazłam dwa błąkające się i skrajnie wycieńczone psy w typie maltańczyka lub yorka. Na początku zaniosłam im wodę i jedzenie. Jednego udało się złapać, a właściwie podnieść z ziemi, był bardzo wyczerpany. O bezpańskich zwierzętach powiadomiłam Urząd Gminy w Brochowie. Pracownicy poprosili o zabezpieczenie psa do kolejnego dnia, kiedy miały odebrać go właściwe służby w asyście policji. Po południu sąsiad Robert złapał drugiego psa, którego również zabezpieczyliśmy. Następnie Robert wybrał się ze swoimi psami na spacer na pobliskie łąki nad Bzurą i zawiadomił mnie, że znalazł kila kolejnych psów podobnych do tych wcześniejszych. Udałam się z na miejsce, był tam Robert i jego żona oraz ich córka. Wspólnie wyciągaliśmy psy z nadbrzeżnych zarośli i tataraków. Robiło się ich coraz więcej. Został wezwany patrol Policji. Dołączyło do nas kilku młodych chłopców, jeden z nich Kacper Biernat, złapał jednego bardzo przestraszonego i uciekającego pieska, którego nikt nie mógł wcześniej pochwycić. Próbował też wyłowić psa, który wskoczył do pobliskiego starorzecza, ale ugrzązł w mule. Ryzykował własne życie –
- opowiada tusochaczew.pl Dorota.
Sprawą, poza policją, zajęła się niezwodna Fundacja dla Szczeniąt Judyta.
- Dramatyczna sytuacja pod Brochowem – na polu znaleziono siedemnaście skrajnie zaniedbanych psów, maltańczyków i yorków. Wszystkie w tragicznym stanie: brudne, skołtunione, głodne, spragnione, część poważnie chora. Rzucały się na wodę i jedzenie, jakby od dawna nic nie dostały… Psy były rozrzucone po całej łące – nie wiemy, ile dokładnie ich było. Naliczyliśmy na razie siedemnaście. Jeden topił się w bagnie, dwa w panice uciekły i przepadły. Reszta biegała w popłochu, wystraszona i zdezorientowana. Na miejscu działa policja i straż pożarna w drodze – trwa akcja ratunkowa. Kobieta, która je znalazła, obdzwoniła wszędzie, szukając pomocy. My też nie mamy miejsc na tyle psów, ale nie możemy ich zostawić. potrzebujemy wsparcia. – Błagamy – pomóżcie nam ratować te istoty, bo zbiórki stoją, a te psiaki są w dramatycznym stanie. Miejmy nadzieję że żaden nie utopił się w bagnie –
- poinformowała na swoim FB fundacja.
Dla wszystkich, którym nie jest obojętny los tych piesków podajemy link do zbiórki: TUTAJ.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz