30 maja przypada Dzień Rodzicielstwa Zastępczego. To wyjątkowe święto tych, którzy otworzyli swoje serca i domy dla potrzebujących dzieci. Dziś rozmawiamy z Michałem Rydlem – przedstawicielem osobistym rodziny zastępczej w formie pogotowia rodzinnego, Katarzyną Kajak – dyrektorką Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Sochaczewie oraz Małgorzatą Siekacz – koordynatorką ze strony PCPR rodzinnej pieczy zastępczej.
Monika Figut: Już pan, panie Michale policzył, że jakieś dwa lata temu byliście u nas opowiadać o sobie. Przypomnijmy, jak się zaczęła wasza historia takiej świadomej decyzji o byciu mamą i tatą dla większej liczby dzieci.
Michał Rydel: Jesteśmy rodziną zastępczą w zasadzie od ponad sześciu lat, to już siódmy rok, czyli praktycznie od momentu, kiedy pojawił się nasz pierwszy syn Tymek. Kiedy miał trzy miesiące, to trafił do nas pierwszy chłopiec właśnie w ramach rodziny zastępczej. Wtedy byliśmy rodziną zastępczą niezawodową. Głównie to spoczywało na mojej żonie. Przez te siedem lat łącznie przeszło przez nasz dom piętnaścioro dzieci. W tej chwili mamy czwórkę dzieci w pieczy zastępczej i trójkę własnych. Jest radośnie, wesoło. W perspektywie tych prawie siedmiu lat, mogę powiedzieć, że naprawdę było warto. Cały czas widzimy więcej pozytywów bycia rodzicem zastępczym niż tych trudności, które też czasami gdzieś są. Widzimy, że to ma sens, warto jest pomagać. Są efekty. Dzieci, które do nas trafiają, zmieniają się. I naprawdę zachęcam do tego, żeby każdy, kto ma taką możliwość, rozważył właśnie bycie rodzicem zastępczym, bo to jest niezwykła przygoda, która uczy i rozwija, bo naprawdę myślę, że nie ma bardziej rozwijającej roli niż rola rodzica.
MF: Powiedział pan, że mieliście swoje maleńkie dziecko, kiedy trafił do was chłopiec w pieczy zastępczej, czyli ta decyzja, że przyjmiecie takie dziecko, musiała zapłacić wcześniej.
MR: Drogi moje i żony zeszły się w wolontariacie. Pomagaliśmy wtedy bezdomnym i zawsze chcieliśmy pomagać. Kierujemy się zasadą, żeby traktować innych tak, jakby się samemu chciało być potraktowanym. To jest z Ewangelii i zawsze myśleliśmy, że skoro jesteśmy w stanie, mamy siły, jesteśmy młodzi, możemy komuś pomagać, to tak jak Sojka śpiewał, no na miły Bóg, życie nie po to jest tylko, by brać, ale czasami trzeba coś samemu dać. Mamy tą siłę, mamy możliwość i pomyśleliśmy, że możemy też coś komuś dać. Przy okazji sami z tego czerpiemy, bo nie ukrywam, że na rodzicielstwie zastępczym korzystają nasze dzieci. Na przykład wczoraj mój syn sam z własnej inicjatywy podszedł do mamy (moja żona to Kasia) i zapytał: - Mamo, czy my zawsze będziemy rodziną zastępczą? I Kasia pyta: - Czy ty chciałbyś, żebyśmy byli? I on mówi: - tak, mamo, ja chciałbym, bo ja zawsze mam się z kimś bawić, a tak wy to zawsze mówicie: potem, potem.
I rzeczywiście bawić się z ojcem, a z rówieśnikiem to jest jednak inna zabawa.
MF: No, tak pięknie wam to powiedział syn. Państwo jesteście zawodową rodziną zastępczą, ale w dodatku w formie pogotowia rodzinnego i możecie liczyć na pomoc obecnej tu pani koordynator Małgorzaty Siekacz. O co tutaj chodzi? Czym jest to pogotowie rodzinne? Co robi koordynator? Opowiedzcie.
Katarzyna Kajak: Jak nazwa wskazuje, ta gotowość jest 24 godziny na dobę przez cały rok. Jest to pewien minus dla funkcjonowania rodziny, która przecież rodzina wyjeżdża, spotyka się ze swoimi bliskimi, a tu trzeba zgrać tą gotowość na przyjęcie dziecka o każdej porze dnia i nocy. Tu z pomocą przychodzi pani koordynator.
Małgorzata Siekacz: Ja jestem koordynatorem rodzinnej pieczy zastępczej, pracuję z państwem Rydel, z Michałem i z Kasią, bo jesteśmy po imieniu od czterech lat. Nie jestem takim typowym urzędasem, jak to mówią ja, po prostu jestem. Goszczę u państwa Rydel, pomagam im. Moja rola nie polega na ocenianiu. Ja jestem od pomocy, od tym, żeby wskazywać pewne rozwiązania. Zawsze coś zauważę innego, bo jestem osobą z zewnątrz. Mamy w PCPR-ze również psychologa, pedagoga i też państwo korzystają z pomocy specjalistów. Mamy również prawnika, z którego mogą skorzystać.
Ja ze swojej strony powiem tak, rodzina jest wspaniała. Proszę mi wierzyć, że jak jadę w środowisko, jak wchodzę do nich do domu, to nigdy nie widzę jakiegoś rozdrażnienia tym, że jest tak dużo dzieci. Nie widzę zniecierpliwienia. Oni są zawsze szczęśliwi, zawsze uśmiechnięci. Dzieci czekają na mnie, czekają na mnie - ciocię Małgosię i widać, że są tam szczęśliwe. Pan Michał jest w ogóle świetnym tatą zastępczym, bo oprócz tego, że zajmuje się dziećmi i to w różnym wieku, potrafi zmieniać pieluchy, karmić i gotować, to jeszcze jest majsterkowiczem, więc zrobił fantastyczny plac zabaw. Błotną kuchnię wykonał sam, dużo rzeczy robi sam, więc widać, że w ich domu jest szczęście. I dzieci są zadowolone i jak przychodzą tam, to bardzo często słyszymy, że one nie chcą wracać do swojego domu rodzinnego. Tam jest im dobrze.
MF: Ale długo u was są dzieci? Czy czujecie to wsparcie instytucji?
MR: Najdłużej chłopiec był u nas półtora roku, ale zazwyczaj to jest średnio rok. No i też, jeśli chodzi o współpracę, mogę pochwalić naprawdę przez te 6 lat, ona naprawdę bardzo dobrze przebiega i czujemy to wsparcie. Często PCPR widzi też nasze potrzeby i nas wspiera na dodatkowe sposoby. Wiele razy jak moja żona była w ciąży, to też PCPR to dostrzegał i przydzielał nam osobę, która służyła nam pomocą. No my mamy wspólny cel zawsze. Naszym celem jest dobro dziecka. Ten cel, no wiadomo, jest taki, żeby dziecko wróciło do domu rodzinnego. My jako rodzina zastępcza jesteśmy taką przystanią. Natomiast czasami cel się zmienia, bo widzimy, że po prostu rodzina nie jest w stanie jakby tym dzieckiem się zajmować. Jak sąd już podejmie decyzję o pozbawieniu władzy rodzicielskiej, to wtedy wspólnie szukamy rodziny adopcyjnej i tu naprawdę możemy liczyć na wsparcie. Jeżeli ktoś się objawia, że później zostaje z problemami sam, to wiem, że tak nie będzie, mówię to z doświadczenia.
MF: W powiecie sochaczewskim realizowana jest obecnie kampania Bądź nadzieją na miłość, wiem, że szykują się nowości.
KK: To prawda, gorąco zachęcam do śledzenia naszego profilu, bo już niedługo ukażą się tam filmy, gdzie będziecie mogli państwo zobaczyć od środka życie naszych rodzin zastępczych, pracę koordynatora, wszystkich tych osób, które są zaangażowane w budowanie pieczy zastępczej na naszym terenie.
MF: czego życzyć rodzinom zastępczym z okazji ich święta?
MR: Myślę, że radości, wytrwałości i takiego wzajemnego zrozumienia, żebyśmy rozumieli swoje potrzeby i dalej się szanowali i kochali.
MF: To tego życzymy. I wsparcia od wszystkich najbliższych osób, bo to jest też bardzo ważne, żebyśmy wszyscy byli z tą rodziną, rozumieli ją, bo naprawdę rola jest bardzo ciężka.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tusochaczew.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz