To pierwsza sochaczewska wyprzedaż garażowa zorganizowana przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Sochaczewie. Już od soboty 27 lipca od rana pod namiotem obecnie nieczynnego lodowiska zrobiło się naprawdę kolorowo, a przede wszystkim tłoczno. Nie zabrakło sprzedawców i to bardzo, powiedzmy, swojskich, i nie zabrakło zainteresowanych. Zarówno jedni, jak i drudzy liczą na to, że wydarzenie stanie się cykliczne.

[FOTORELACJA]14388[/FOTORELACJA]

Bardzo kolorowo i jakoś tak swojsko zrobiło się pod namiotem nieczynnego lodowiska w sobotę 27 lipca. Tego dnia o godzinie 10.00 rano wystartowała pierwsza sochaczewska wyprzedaż garażowa, zorganizowana przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.

Skorzystało z niej co najmniej 30 wystawców, wśród których spotkaliśmy wiele znajomych twarzy: komandora rowerowego Jacka Spilaszka, poetkę Mironę Miklaszewską, malarza Marcina Hugo – Badera czy byłego radiowca i taksówkarza Franciszka Niewiadomskiego.

- Ja dzisiaj bawię się w handlarza. Sprzedaję stare książki, i to z powodzeniem, oraz stare części do starych samochodów. Na przykład sprzedałem lampy do warszawy czy krzyżaki do dużego fiata. Na pewno fani starej motoryzacji mogą tu u mnie znaleźć coś ciekawego –

- powiedział nam Franciszek – Niewiadomski.

Faktycznie, asortyment wyprzedaży okazał się bardzo różnorodny. Dla każdego coś miłego. Jacek Spilaszek z córką sprzedawali zabawki i gry, a Marcin Hugo – Bader obrazy, ale były też ciuchy, buty (np. skórzane oryginały z 1970 roku w ogóle nie śmigane), lampy, dewocjonalia, porcelana, rowery, miski, dętki, rzeźby, kryształy, monety, płyty, kasety i mnóstwo dziwności czytelnych tylko dla koneserów.

A kto nie zdążył w sobotę, może odwiedzić garażową wyprzedaż również w niedzielę 28 lipca w godzinach 10.00 – 15.00.

Co bardzo ważne, zarówno sprzedawcy, jak i kupujący, z którymi rozmawialiśmy, oceniają decyzję o organizacji wyprzedaży za wielce trafioną i wyrażają na dzieję, że już na stałe wpisze się ona w kalendarz miejskich wydarzeń.