95-letnia historia wsi Czerwona Niwa Parcel w gminie Wiskitki została uczczona w strugach deszczu, ale niezwykle godnie. Niedzielne spotkanie społeczności było okazją do rozmów, wspólnej modlitwy oraz biesiady. Wybrano do tego celu nieprzypadkowe miejsce, bo teren, zamkniętej ponad 20 lat temu, szkoły w Czerwonej Niwie. Odżyły wspomnienia.
[FOTORELACJA]14210[/FOTORELACJA]
16 czerwca mieszkańcy Czerwonej Niwy Parcel świętowali 95-lecie wsi. Choć pierwsze wzmianki o Czerwonej Niwie pochodzą z XIV wieku, to Czerwona Niwa Parcel powstała później.
- Pierwsze wzmianki o wsi Czerwona Niwa pojawiły się w 1398 roku, ale my mieszkamy w Czerwonej Niwie Parcel, od parcelacji. W 1925 roku była wprowadzona reforma rolna i na tej podstawie w 1929 roku hrabia Antoni Sobański dokonał parcelacji majątku Czerwona Niwa –
- mówiła Magdalena Cieśla.
Wiemy już, skąd końcówka „Parcel” w nazwie miejscowości. Człon „niwa” oznacza po prostu ziemię, zaś kolor czerwony w nazwie wsi, zgodnie z przekazem starszych mieszkańców ma pochodzić od maków, które licznie porastały te tereny.
Niedzielne wydarzenie rozpoczęło się od polowej mszy świętej, w której czynny udział wzięli: proboszcz parafii Przemienienia Pańskiego w Kurdwanowie Sławomir Skowronek, proboszcz parafii w Guzowie Robert Sumiński oraz proboszcz parafii w Kurdwanowie w latach 2004-2011 Maciej Mroczkowski. W trakcie mszy dokonano poświęcenia figurki Matki Bożej, jaka trafi do pobliskiej kapliczki. Spotkanie było też okazją do uczczenia kwiatami 25-lecia posługi kapłańskiej księdza Sławomira Skowronka, który objął prowadzenie parafii w Kurdwanowie w ubiegłym roku.
- Papież Franciszek mówi o współczesnych czasach w kontekście kryzysu powołań. Co jest dość mocne, papież mówi po raz pierwszy o kryzysie powołań do małżeństwa. Jak pisze, "kryzysy powołaniowe do kapłaństwa i małżeństwa mają wspólny mianownik, którym jest kultura tymczasowości i wynikający z niej lęk przed podejmowaniem radykalnych decyzji na całe życie oraz poczucie niepewności co do przyszłości". Gdyby to towarzyszyło waszym przodkom 95 lat temu, to Czerwonej Niwy Parcel by dziś nie było -
- mówił ksiądz Sumiński, podkreślając, że odpowiedzią na ten problem jest relacja ludzi z Bogiem.
Po mszy świętej nadszedł czas na wzmiankę o pierwszych osadnikach miejscowości. Ich potomkowie licznie stawili się na terenie szkoły, by wspólnie świętować. Wielu z nich było poruszonych tym, że są częścią historii. Historii, o której kolejne pokolenia nie zapomną, a stanie się to nie tylko dzięki przekazom ustnym, ale też publikacji.
- Za tą książką stoją wszyscy mieszkańcy. Każdy napisał swój rozdział historii, dodał zdjęcia. My zebraliśmy te wspomnienia i rzeczywiście kosztowało nas to dużo pracy, ale było warto, powstała książka. Właściwie jest to kontynuacja książki, która powstała pięć lat temu i traktowała o pierwszych osadnikach Czerwonej Niwy Parcel. Stwierdziliśmy, że warto zapisać dla kolejnych pokoleń naszą historię –
- mówiły Magdalena Cieśla, Jadwiga Przybysz, Ewa Bartosiewicz i Magda Sowińska.
Książka została wydana pod honorowym patronatem Burmistrza Miasta i Gminy Wiskitki Rafała Mitury.
W jubileuszu 95-lecia wsi udział wziął Zastępca Burmistrza Miasta i Gminy Wiskitki Łukasz Boczkowski:
- Mieszkańcy Czerwonej Niwy Parcel są bardzo zintegrowani, licznie przybyli na dzisiejszą uroczystość. Wieś jest ambitna, kreatywna, rozwija się, widać tu duże zmiany.
W organizację pikniku zaangażowali się radna gminy Wiskitki Dorota Gowin-Jakubiak oraz nowo wybrany sołtys Mirosław Bartosiewicz.
- Jest nam bardzo miło, że możemy świętować ten czas z mieszkańcami. Mieszkańcy licznie brali udział w przygotowaniach, jestem z nich dumna, że potrafią się spotkać i zrobić coś dobrego. Wprowadziłam się tu 16 lat temu. Na początku był tu taki spokój, ludzie raczej nie uczestniczyli w życiu społecznym i może trochę przez inicjatywę moją oraz Grupy Nieformalnej Czerwona Niwa Parcel mieszkańcy zaczęli wychodzić z domu i się spotykać. Ta grupa liczy już 10 lat –
- mówiła Dorota Gowin-Jakubiak.
Ważnym elementem świętowania była wspólna biesiada i potańcówka. O oprawę muzyczną zadbał Zespół Ludowy Wiskitczanie. Pojawili się tu m.in. druhowie z lokalnych jednostek OSP, przedstawiciele Fundacji Zróbmy To i inni. Góra ciasta, kiełbaski z grilla, pieczony dzik i pyszne zupy – tym można się było poczęstować. Dzieci mogły dodatkowo skorzystać z dmuchańca, skosztować waty cukrowej czy zakręconych ziemniaków. Dzięki rozstawionym namiotom nikomu nie kapało na głowę. Życzliwa atmosfera i poczucie wspólnoty pozwoliły zebranym miło spędzić czas w duchu 95-lecia miejscowości.
0 0
Proszę poprawić istotne błędy .Szczegóły w mailu.