Pogoda na majówkę zapowiada się obiecująco. Warto skorzystać ze słońca i aktywnie spędzić wolny czas, jaki niesie ze sobą długi weekend. Zachęcamy do odkurzenia rowerów i pozwiedzania naszej pięknej okolicy. Jak przekonuje Marek Orzechowski, miłośnik historii, jednośladów, dziennikarz i autor książek, nie zawiedziemy się.
- Ziemia sochaczewska daje mnóstwo możliwości spędzania wolnego czasu na dwóch kółkach. Nasz powiat jest ciekawie ukształtowany. W gminie Młodzieszyn mamy takie wzniesienie, które ma ponad 115 m n.p.m., ale w lesie gawłowskim mamy wzniesienie sięgające nawet 100 m n.p.m. Do tego dochodzą zabytki i ogromne walory turystyczno – krajoznawcze. Ja jestem z pokolenia, które hołdowało myśli, że każdy młody człowiek powinien umieć jeździć na łyżwach, pływać, czytelnie pisać i wyraźnie czytać oraz jeździć na rowerze. Posiadanie tych umiejętności ułatwia życie i czyni je pełniejszym –
- mówi Marek Orzechowski.
Jazda na rowerze daje wiele możliwości i pozwala odkrywać na swój sposób.
- Jadąc na rowerze czy też motocyklu, wjedziemy w miejsca niedostępne dla samochodów, możemy zboczyć z trasy, jeśli zobaczymy coś, co przyciągnie naszą uwagę –
- dodaje Orzechowski.
Mamy kilka opcji, jeśli chodzi o wycieczki rowerowe. Możemy wybrać rower jako jedyny środek lokomocji, albo możemy połączyć go np. z pociągiem, który dowiezie nas w dane miejsce, skąd wyruszymy w trasę jednośladem.
Nasz rozmówca poleca kilka tras. Pierwsza jest typowo rowerowa. Będziemy na niej podziwiać głównie krajobrazy.
- Startujemy z Sochaczewa i przemieszczamy się przez Chodaków, Wólkę Smolaną i Famułki Brochowskie, gdzie jest bardzo urokliwe miejsce – most na Kanale Łasica. To miejsce jest piękne o każdej porze roku. Dalej kierujemy się na Miszory i potem do miejsca, które nazywam krajną wielu zakrętów. To teren położony w puszczy nad kanałem Łasica. W pewnym momencie widzimy tory dawnej kolejki wąskotorowej. To taki romantyczny widoczek. Dalej docieramy do Przęsławic, gdzie widzimy meandry Bzury i jeśli się mocno postaramy, możemy odnaleźć stary most kolejki wąskotorowej. Potem przez Kamion, Witkowice, Mistrzewice, Młodzieszyn i Adamowice wracamy do Sochaczewa –
- mówi Marek Orzechowski.
Z kolei trasa „zabytkowa”, jak nazywa ją nasz rozmówca, łączy dwa środki transportu. Start ze stacji PKP Sochaczew.
- Wysiadamy w Nowej Suchej, docieramy do Kozłowa Szlacheckiego. Po drodze mijamy most na rzece Bzura. Polecam zajrzeć do Kościoła w Kozłowie Biskupim, można się umówić z proboszczem, a czasem kościół po prostu jest otwarty. Warto też zajrzeć na tamtejszy cmentarz, gdzie znajdują się groby żołnierzy z 1939 roku. Następnie przekraczamy DK 92 i kierujemy się na Braki, skąd ruszamy do miejscowości Złota. Tam znajduje się mauzoleum żołnierzy niemieckich poległych w czasie I wojny światowej. Tam prawdopodobnie są też pochowani Polacy, siłą wcieleni do armii cesarskiej w 1914 roku. To bardzo ciekawe miejsce, w kształcie kręgu. W Złotej mamy natomiast dwór i dalej – Rybno – z pałacem i muzeum archeologicznym (tu, zdaje się trzeba się umówić, żeby wejść). Potem powrót do Sochaczewa przez Żdżarów lub Lubiejew –
- instruuje Orzechowski.
Trzecia trasa, zabytkowo-krajobrazowa, rozpoczyna się na stacji PKP Piasecznica, skąd ruszamy w trasę rowerem. Warto zajrzeć m.in. do miejscowości Zawady, gdzie Marek Orzechowski poleca obejrzeć trzy miejsca.
- To figura św. Rocha, kościół św. Doroty z bardzo ciekawymi podziemiami, gdzie jednak trzeba się umówić na zwiedzanie. Bez umówienia można natomiast obejrzeć drukarnię konspiracyjną, jaką ojciec Kolbe ukrył w grobowcu. Dalej jedziemy do Pawłowic. Tam także trzy miejsca do zobaczenia – pałac, grób ojca Józefa Chełmońskiego i kościół parafialny, gdzie znajduje się ołtarz główny namalowany przez Chełmońskiego.
Wyruszając w trasę rowerem musimy pamiętać o kilku rzeczach. Przede wszystkim trzeba mierzyć siły na zamiary, bowiem pojechać to jedno, ale z wycieczki trzeba jeszcze wrócić. Warto też dobrze się nawadniać, pamiętać
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz