Nowy Oryszew. Tutaj, tuż przy przejętym przez CPK domostwie, Lewica zorganizowała w piątkowy wieczór, konferencję prasową, w czasie której wyraziła swój stosunek do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. W spotkaniu, poza politykami Lewicy i ekspertami udział wzięli przedstawiciele stowarzyszeń oraz mieszkańcy.

[FOTORELACJA]12921[/FOTORELACJA]

- Spotykamy się w tym miejscu nieprzypadkowo, bowiem przy domu, z którego ludzie zostali niemal wyrzuceni. Nie zostali wywłaszczeni, lecz wysiedleni, niemal siłą, z gospodarstwa, które budowali od pokoleń. Chcemy pokazać, jak ta krzywda ludzka wygląda i jaki ma wymiar, żebyśmy my, politycy, to sobie uzmysłowili -

- mówił poseł Lewicy Arkadiusz Iwaniak.

O krzywdzie ludzkiej związanej z planowaną budową CPK mówiła też kandydatka na posłankę Lewicy Paulina Piechna-Wieckiewicz.

- Mam znajomych, którym szprychy przejdą przez salon. Ludzie z dnia na dzień będą musieli opuścić domy, które dopiero co wybudowali, a także te, które stanowią ich ojcowiznę. Do tego dochodzi to, w jaki sposób ten proces przebiega. Ludzie nie wiedzą, kto ile otrzyma odszkodowania, nie wiedzą, co będzie z wodą. Jak mówią samorządowcy, może tak być, że wody wystarczy na potrzeby lotniska i dla zatrudnionych tutaj, a może jej nie wystarczyć dla mieszkańców. To wszystko jest nietransparentne, chaotyczne i źle robione -

- mówiła Piechna-Więckiewicz.

W trakcie konferencji głos zabrał Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy.

-  Nie było w Polsce ostatnich 30 latach inwestycji, która spowodowałaby tyle społecznych łez. Tutaj widać, ile tych łez zostało wylanych i na pewno nie pozwolimy, by lały się dalej -

- mówił Gawkowski.

Krótko podsumował to poseł Iwaniak:

- "Nie" dla CPK, "tak" dla naprawy krzywd, "tak" dla porządnej weryfikacji i sprawdzenia, czy nie doszło do nadużyć.

W dalszej części konferencji głos zabrał Marek Serafin - ekspert w dziedzinie działalności linii lotniczych, były dyrektor PLL LOT, który zwracał uwagę na ignorowanie przez zarząd spółki CPK sytuacji konkurencyjnej w lotnictwie i „gigantyczny” pośpiech. Z kolei Barbara Czerniawska z fundacji INLEGIS, zajmującej się pomocy osobom wywłaszczanym, zwracała uwagę na prawne aspekty wywłaszczeń i prawo do godnych odszkodowań.

Głos zabrał także rolnik ze Skrzelewa Kamil Szymańczak.

- Chciałbym zwrócić uwagę na próbę oddziaływania na mieszkańców, którzy tu zostali - ćwiczenia antyterrorystyczne na tych terenach, latanie śmigłowcem, który zerwał linię energetyczną, podpalanie nieruchomości pozostających w zasobie CPK. Ja się pytam - gdzie są te standardy, o których pan minister Horała czy prezes Wild mówią, że są utrzymywane?

Obecny na miejscu Tadeusz Szymańczak, będący twarzą protestów przeciw CPK, mówił m.in. o presji wywieranej na mieszkańcach, którzy nie chcą opuszczać swojej ziemi i o „psychicznym terrorze”. Zaprosił też zebranych na spotkanie dla osób, zagrożonych wysiedleniem, które odbędzie się w sobotę 7 października o 17.00 w OSP Skrzelew.

Sylwia Szymańczak  podkreślała znaczenie terenów przeznaczonych pod budowę CPK w zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego kraju.

Na miejscu nie zabrakło mieszkańców:

- To jest okradanie w biały dzień, bo to jest teren inwestycyjny, a nam chcą płacić, jak za ziemię rolną. Ja nie chcę tej ziemi sprzedawać. Nie po to pracowałem tu od małego, żeby teraz w wieku 70 lat opuszczać moją posiadłość -

- mówił mieszkaniec. Wtórowała inna mieszkanka:

- Zastraszają nas. Powiedzieli, że oni już tu nie jeżdżą i jeśli ktoś jest zainteresowany sprzedażą ziemi, to sam się musi zgłosić, a jak się nie zgłosi to mówią: „będziecie ostro płakali”. Tak nam mówiła jedna pani z CPK w zeszłym tygodniu.