Letnie Warsztaty Artystyczne Sochaczewskim Centrum kultury dobiegły końca. Zwieńczeniem dwutygodniowych zajęć w były spektakle „Ośla łączka” w Boryszewie i „Przygoda Pinokia” w Chodakowie w których wystąpiły dzieci biorące udział w warsztatach. Najmłodsi i ich rodzice byli zadowoleni ze spektaklu i z całego czasu spędzonego na warsztatach. 

[FOTORELACJA]11743[/FOTORELACJA]

[WIDEO]762[/WIDEO]

Sochaczewskie Centrum Kultury po raz kolejny udowodniło, że podczas wakacji dzieci nie mogą się nudzić. Zwieńczeniem letnich warsztatów artystycznych były spektakle, które był efektem wspólnej pracy dzieci wraz z instruktorami. W Boryszewie młodymi aktorami zajęli się Jolanta Kwczyńska i Dawid Żakowski, a w Chodakowie Monika Osiecka – Jaworska, Monika Boruta Sałacińska i Piotr Milczarek.

- Mam nadzieję, że rodzice są tak samo zadowoleni jak ich pociechy. Przede wszystkim zależało nam na tym, aby dzieci były szczęśliwe. Widziałam, że bardzo dobrze się bawiły. Nasze warsztaty obracały się wokół książki o Pinokiu, więc tego motywu nie mogło zabraknąć na zwieńczeniu naszych zajęć. Na naszym spektaklu Ośla łączka były tańce osiołków i różne ciekawe historie, które dzieci zaprezentowały. Najmłodsi pod okiem instruktorów wykonali piękne stroje i scenografie. Był dziś, ruch, szum i śmiech, a o to nam chodziło.

- podsumowała Magdalena Franaszek -Niewiadomska.

Z przeprowadzonych warsztatów najbardziej zadowolone były dzieci. Bardzo podobały im się zajęcia z gliny i origami.

- Przez te dwa tygodnie, każdego dnia były fajne zajęcia i bardzo miło spędziliśmy ten czas.

- podsumowuje jedna z uczestniczek, Agata.

Z letnich atrakcji przygotowanych przez SCK zadowoleni byli również rodzice.

- Dzieci bardzo chętnie przychodziły na zajęcia. Nie było nawet problemu z porannym wstawaniem. Do domu wracały rozentuzjazmowane i  mówiły, że było świetni. Za rok na pewno też skorzystamy z oferty SCK.  To bardzo dobre rozwiązanie, bo dzieci miały zajęcie, a my czas na prace. Jesteśmy bardzo zadowoleni. A dziś zwieńczeniem był spektakl, który maluchy bardzo przeżywały i dużo o nim mówiły. Były duże przygotowania, wielki wieloryb i cała scenografia. Wyszło świetnie.

- dodaje jedna z mam Gizela Sałter-Górecka.