Martwy, objedzony zając na drodze sochaczewianina

Mieszkaniec Sochaczewa przesłał nam zdjęcia martwego, „objedzonego” do szkieletu zająca, na jakiego natknął się w okolicach siedziby starostwa powiatowego w Sochaczewie. Jednocześnie zgłosił szereg wątpliwości tak dotyczących tragicznych w skutkach losów zwierzęcia, jak i dalszego z nim czy też z tym, co po nim pozostało, postępowania.

Otrzymaliśmy od mieszkańca Sochaczewa zdjęcia martwego zająca, po którym został niemalże już tylko szkielet. Mężczyzna znalazł go na wydeptanej ścieżce na zielonym terenie miedzy siedzibą starostwa a torami w Sochaczewie.

- Jeszcze wczoraj go tu nie było, zarówno ten fakt, jak i stan zwłok wskazują na to, że zając został upolowany i zjedzony przez myśliwego. Trudno powiedzieć, o jakim myśliwym mówimy, wilki tu raczej nie podeszły, może to był lis albo psy po prostu –

- mówi mieszkaniec i jednocześnie zgłasza nam wątpliwość innej natury.

- Nie wiem, czy w związku z zagrożeniem wścieklizną, jakim objęty jest nasz powiat, obowiązują tu jakieś specjalne procedury.

Sprawdziliśmy w kompetentnym źródle. Jak powiedziała nam Karolina Kozłowska z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Sochaczewie, zwłoki padłych dzikich zwierząt zgłasza się do różnych służb w zależności od ich gatunków. I tak dziki zgłaszane są do inspektora weterynarii, który pobiera próbki i bada je w kierunku Afrykańskiego Pomoru Świń, dopiero po zakończeniu badań utylizacja truchła odbywa się na zlecenie danej gminy (które mają podpisane stosowne umowy). Podobnie jest w przypadku lisa, zwłoki tego gatunku również zgłaszane są inspektorowi weterynarii, który w całości kieruje je na badania w kierunku wścieklizny. Natomiast zwłoki wszystkich innych dzikich zwierząt zgłaszane są urzędowi gminy, na terenie której zostały znalezione i to samorząd bezpośrednio zleca ich utylizację specjalistycznej firmie.

Podsumowując, sprzątnięciem padłego w okolicach starostwa zająca powinien się zająć Urząd Miasta Sochaczew, niezależnie od tego, jakie zwierzę czy istota przyczyniły się do jego śmierci.