Jakiś czas temu informowaliśmy o inicjatywie Adama Krukowskiego, Łukasza Ziębińskiego, a także Michała Orlińskiego, którzy zaangażowali się w organizowanie sprzętu dla ochotniczych straży pożarnych na Ukrainie. W międzyczasie okazało się, że ten sprzęt przyda się o wiele bardziej i szybciej, niż można się było tego spodziewać.

[FOTORELACJA]11323[/FOTORELACJA]

Dziś, we wtorek, z OSP Teresin wyjechały samochody wypełnione po brzegi sprzętem dla ochotniczych straży pożarnych z Ukrainy. Zbiórka sprzętów trwała od ubiegłego roku, a swoim zasięgiem objęła wiele powiatów. Na miejscu pojawił się minister Maciej Małecki, który wspierał akcję i zachęcał strażaków do przekazywania sprzętu.

- Tę piękną akcję zainicjował druh Adam Krukowski z OSP Teresin. Wspierali go druh Łukasz Ziębiński z OSP Antoniew i dyrektor mojego biura Michał Orliński. Na strażaków zawsze można liczyć, bardzo im za to dziękuję. Mam nadzieję, że sprzęt choć w małym stopniu pozwoli Ukraińcom walczyć o wolność, o demokrację i zatrzymanie ludobójcy Putina i jego armii – mówił minister Maciej Małecki.

W trakcie spotkania głos zabrał inicjator akcji prezes OSP Teresin Adam Krukowski:

- Ta akcja powstała z potrzeby serca, a wojna dodatkowo ją przyspieszyła. Mamy trzy pełne busy, które zawiozą zebrane dary pod granicę w Medyce. Stamtąd zostaną przekazane do Mościsk i Szegini, do zarządzania kryzysowego. Dziękujemy wójtowi Teresina, który udostępnił nam środki transportu i wszystkim, którzy dołożyli cegiełkę do akcji. Ten sprzęt rzeczywiście walił drzwiami i oknami do naszych jednostek. Wśród pozyskanych sprzętów mamy m.in. trzy kompletne zestawy R1. To zestaw zawierający torbę medyczną z szynami i deską ortopedyczną do kwalifikowanego ratownictwa medycznego.

Jak mówił druh Łukasz Ziębiński, plany przekazania sprzętu w związku z obecną sytuacją na terenie Ukrainy zostały mocno przyspieszone:

- Dary chcieliśmy zawieźć w czerwcu, kiedy Ukraińcy mają duże święto. W wydarzeniu miały też uczestniczyć nasze rodziny, którym w związku z prowadzeniem zbiórki, poświęcamy mniej czasu, niż na to zasługują, ale rzeczywistość zweryfikowała nasze plany. Druhowie z Ukrainy poprosili nas jeszcze o środki medyczne, bo obsługują też rannych, opiekują się kobietami, dziećmi i starszymi. Udało nam się pozyskać partię leków, które zgodnie z polskim prawem mogliśmy zakupić, ale także wenflonów, kroplówek itp. Mam nadzieję, że pojedziemy w to samo miejsce już w dobrych czasach ze swoimi bliskimi i będziemy wspólnie świętować.

Współorganizator Michał Orliński podkreślał, że akcja nie ma nic wspólnego z demobilizacją polskich OSP:

- W jednostkach OSP zalega niekiedy sprzęt, który jest sprawny, ale stracił certyfikacje lub wyszedł z użycia w wyniku zamienienia go na nowszy, lub lepszej jakości. Zapotrzebowanie na sprzęt jest na Ukrainie ogromny, bo strażacy-ochotnicy mocno angażują się w działania niwelujące skutki wojny. Same jednostki mają niewiele z uwagi na to, że tam straże pożarne dopiero się zawiązują. Jestem pozytywnie zaskoczony, że akcja spotkała się z tak dużym odzewem, jestem też przekonany, ze sprzęt zostanie dobrze wykorzystany. 

Na wydarzeniu pojawili się też prezes zarządu oddziału powiatowego związku OSP RP Andrzej Tkaczyk, komendant powiatowy KP PSP Sochaczew st. bryg. Piotr Piątkowski, zastępca komendanta KP PSP Sochaczew bryg. Maciej Bieńczyk, komendant gminny OSP druh Dariusz Tartanus oraz okoliczni druhowie.