I śmieszne to, i straszne. Wojna o ławkę pod jedną z klatek bloku na osiedlu Żeromskiego / Narutowicza skończyła się kompromisową kłódką. Usiądą tylko ci, którzy mają kluczyk.
Problem wojny o ławki pod blokami w Sochaczewie podnosiliśmy kilkakrotnie. Wojna ta miała swój początek, zwrot akcji, zator, a teraz – przynajmniej w tym jednym przypadku - rozwiązanie kompromisowe, choć trudno tu mówić o radości z końca wojny. Bo też widok pod klatką bloku w rogu Żeromskiego i Narutowicza nie tchnie optymizmem, wręcz przeciwnie, choć może śmieszyć, przebija przez niego głęboki smutek.
Innymi słowy: zaczęło się od walki z młodzieżą przesiadującą i głosującą na ławkach pod blokami, która lokatorom bloków, zwłaszcza starszym, wydawała się przeszkadzać coraz bardziej, choć raczej nie hałasowała coraz mocniej. Skutkiem walki były zapadające jedna po drugiej demokratyczne, podjęte większością głosów decyzje o wycięciu ławek w pień. I ławki zostały wycięte.
Z czasem jednak starsi lokatorzy, będąc coraz starszymi, odczuli brak ławek. Zaczęły się kolejne interwencje, również w naszej redakcji, by ławki przywrócić, bo mieszkańcy nie mają na czym odpocząć, odsapnąć przed wniesieniem zakupów do mieszkania czy po spacerze. Próby zebrania podpisów pod pomysłem odtworzenia ławek spełzły jednak na niczym, lokatorzy nie mogli określić jednoznacznego stanowiska.
A że potrzeba matką wynalazków, mieszkańcy przywołanego już bloku z Żeromskiego wpadli na pomysł innego, kompromisowego rozwiązania. I tak oto powstała, na razie tylko pod jedną klatką, składana ławka na kłódkę. Jest nieduża, wręcz maleńka, maksymalnie dla dwóch osób. Kto ma kluczyk do kłódki, czy wszyscy mieszkańcy klatki, czy może tylko ta dwójka, która usiąść tu może – nie wiemy.
Ale wiemy jedno, era otwartych ławek dla wszystkich i wspólnego, osiedlowego na nich biesiadowania najwyraźniej definitywnie się skończyła. Rozkwita nam natomiast era coraz silniejszego i coraz szerszego poczucia prywatnej własności, tak prywatnej, że już w żaden sposób nie dzielonej z innymi. Od ławek precz, od trawników precz („zabierz pani tego psa pod swój blok”, „zakaz wchodzenia na trawnik”), od osiedlowych uliczek precz („tylko dla mieszkańców bloku” ewentualnie szlaban na pilot), od przyblokowych placów zabaw precz, ewentualnie odwrotnie: precz osiedlowym placom zabaw. Obyśmy niedługo zamiast „dzień dobry” nie mówili do siebie na ulicy „precz”.
[ZT]47225[/ZT]
[ZT]54659[/ZT]
Janek 16:17, 29.09.2021
Taka jest niestety starość i brak zajęcia a także zaburzenia psychiczne i przekonanie o swoich racjach.
Mieszkanka21:35, 29.09.2021
Starszym osobą wszystko przeszkadza i nic nie jest potrzebne. Raz jest tak, że dla części mieszkańców ławka jest zbędna a innym razem marudzą o braku ławki.
Maniek08:46, 30.09.2021
starszym przeszkadza nieodpowiedzialne zachowanie mamuś z dziećmi. Skoro już wyprowadzają na spacerek swoje pociechy i zamiast pójść niedaleko do ogródka jordanowskiego - wolą siedzieć pod blokami gdzie ich dzieciory tylko wrzeszczą - ale taka mamusia nawet nie reaguje - dopiero zareaguje agresywnie w stosunku do kogoś kto zwróci uwagę i poprosi o ciszę. Jest ogródek jordanowski, przedszkole czy place zabaw - proszę bardzo tam niech się wydzierają. Pod blokiem ma być cisza.
Adam05:10, 30.09.2021
Niech kupią kazdy swoje krzesło skladane np w obi każdy będzie miał swoje i może odpocząć na zewnątrz pod klatką
Maniek08:41, 30.09.2021
Wszystkie ławki powinny zostać usunięte skoro młodzież nie potrafi się zachować a policja ma wszystko w dupie i nie reaguje na zgłoszenia o zakłócaniu ciszy nocnej czy rozróbach.
Aga09:26, 30.09.2021
Pieski nie powinny być wyprowadzane na trawnik pod blok i okno sąsiada. Ludzie rzadko sprzątają po swoich pupilach, a kwiatki więdną od takiego podlewania. W Sochaczewie niestety jedyną skuteczną ochroną jest płotek.
zak12:42, 30.09.2021
Taką sytuację wymusiła rozwydrzona dzieciarnia i wieczorni goście na ławkach pijacy tanie piwo
i opowiadający o swoich możliwościach za 10 zł na godzinę brutto z co drugim słowem ku...wa.
6 1
starość? chyba głupawa patologiczna młodość! gdyby lepiej ich wychowano i sami się czegoś nauczyli - przekładałoby się to w ich zachowaniu a tu szympansy w zoo potrafią się kulturalniej zachowywać niż ..."przyszłość narodu".