Beata Mońka: drugie oblicze grilla. Uważajcie, mężczyźni

Grill to dla wielu nieodłączny element letnich weekendów. Niestety, nie mamy dobrych wieści dla miłośników tej formy posiłków. Jak mówi dietetyk Beata Mońka, grillowane jedzenie wcale nie jest zdrowe, mało tego – może być rakotwórcze.

Przywykliśmy do traktowania grilla jako zdrowszej alternatywy dla natłuszczonej patelni – wszak w czasie grillowania tłuszcz z mięsa się wytapia i otrzymujemy „odchudzone”, a do tego smaczne, potrawy. Jak zauważa dietetyk Beata Mońka prawda nie jest tak kolorowa:

- Grill raz na jakiś czas nie powinien nikomu zaszkodzić, bo praktycznie każdy organizm poradzi sobie z niewielką ilością toksyn. A skąd te toksyny? Podczas grillowania, zwłaszcza na brykiecie i węglu, jak jest za duży ogień czy w momencie kiedy używamy zamkniętego grilla wytwarza się substancja silnie rakotwórcza - benzopiren. Niestety wakacje to czas, kiedy lubimy sobie pofolgować, i tu prośba: uważajcie na siebie mężczyźni, bo to głównie mężczyźni są orędownikami grillowanej karkóweczki i kiełbasy.

Miłośnicy pieczystego powinni poważnie rozważyć zamianę grilla na ognisko, gdzie występuje rotacja powietrza. Jest jeszcze jedna alternatywa, o której mówi dietetyk Beata Mońka:

- Najzdrowszą formą będzie grill elektryczny, ale nawet w grillu elektrycznym - jeśli coś przypalimy, wytwarza się substancja rakotwórcza. Pewną formą kompromisu mogą być grillowane warzywa owinięte w folię aluminiową, dzięki czemu nie będą wchłaniać toksyn. Tu jednak uwaga – kwaśne elementy, nawet warzywa, reagują z aluminium, dlatego jeśli już musimy – grillujemy w folii krótko.

Jak dodaje Beata Mońka, jeśli już sięgniemy po grillowane mięso, nie zapominajmy o dołożeniu do niego dużej porcji warzyw i owoców:

- Lato jest bogactwem warzyw i owoców, w ciągu kolejnych miesięcy jest ich coraz mniej, dlatego jeśli nawet sięgniemy po tę karkówkę czy kiełbasę, weźmy do tego dużą miskę świeżych warzyw, które dostarczą nam witamin i zniwelują ewentualne szkodliwe działanie toksyn.