Ktoś przywiązał młodego psa do słupka przy drodze. Sprawca chyba po to, by złagodzić wyrzuty sumienia, postanowił sprawić, że pies szybko zostanie dostrzeżony. W tym celu założył na niego rzucającą się w oczy pomarańczową siatkę. Taką siatkę, w jakiej zwykle kupuje się ziemniaki. A może ta siatka miała uchronić sprawcę przed zębami porzucanego na śmierć psa.

[FOTORELACJA]10418[/FOTORELACJA]

W Polsce nie ma narzuconego prawnie obowiązku posiadania psa. Dlatego wiele osób, które nie pałają miłością do czworonogów, nie muszą ich posiadać, dzielić z nimi podwórek, domów, czy nawet kanap. Jednak jeżeli ktoś decyduje się na posiadanie psa, to spada na niego obowiązek dbania o jego dobrostan. Zaniedbania w opiece nad zwierzęciem czy jego porzucenie lub zostawienie na pastwę losu są zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt przestępstwem. I ofiarą takiego przestępstwa od kilku dni zajmuje się sochaczewska fundacja Judyta.

W niezbyt odległym od Sochaczewa Płońsku ktoś przywiązał młodego psa do słupka przy drodze. Sprawca chyba po to, by złagodzić wyrzuty sumienia, postanowił sprawić, że pies szybko zostanie dostrzeżony. W tym celu założył na niego rzucającą się w oczy pomarańczową siatkę. Taką siatkę, w jakiej zwykle kupuje się ziemniaki. A może ta siatka miała uchronić sprawcę przed zębami porzucanego na śmierć psa.

Śmierć po psa nie przyszła, bo szczęśliwie na jego drodze stanęli ludzie z Fundacji Judyta. Historia psa wydawała się prosta. Ot, znajda, jakich wiele, ale jak zaznacza stojąca na czele fundacji Judyta Małgorzata Brzezińska, nie wszystko okazało się takie proste.

- Zgarnęliśmy dzieciaka. To młodziutka, przestraszona, zdezorientowana sunieczka. Myśleliśmy, że po prostu dajemy schronienie bezdomniakowi. Jednak okazało się, że zaczynamy walkę o jej życie, bo niemal natychmiast wyszło, że psina ma parwowirozę i babeszjozę!

Natychmiast podjęto leczenie psa i zapewniono suce właściwe warunki życia. Są więc spore szanse, że uda się przywrócić ją do właściwego stanu zdrowia. Trzeba jednak pamiętać, że wyrzucona z trapiącymi ją chorobami najprawdopodobniej przez długi czas konałaby w męczarniach.

Ale pies został wyrzucony i przywiązany. Ziemniaczany worek oznacza, że było to działanie w stu procentach celowe i wykonane z zimną krwią. A co jeszcze dziwi psiarzy z Judyty?

- Kim trzeba być, żeby zaplątać kilkumiesięczne psie dziecko w siatkę, przywiązać je do słupka i płaczące zostawić na pastwę losu?! Człowieku, który ją wywaliłeś, miej świadomość, że ratujemy psa, któremu byłeś winien opiekę! Niewiarygodne! Podobnie jak to, że po drugiej stronie drogi stały domy. Ale – jak to bywa - nikt niczego nie widział, niczego nie słyszał, nikt nie wie, czyj to pies.

Więcej dodawać chyba nie trzeba. Poza tym, że suczka, jako odnaleziona w worku po ziemniakach, dostała na imię Pyra. Jak pomóc Fundacji Judyta z Sochaczewa możecie dowiedzieć się, zaglądając do zakładki „support” na stronie internetowej fundacjajudyta.com