Zapraszamy Państwa, choć uprzedzamy, że to wątpliwa przyjemność, na trzyminutowy spacer wzdłuż brzegów sochaczewskiego Lasu Gawłowskiego. Powiemy krótko: płakać się chce.

[FOTORELACJA]10126[/FOTORELACJA]

Płakać się chce, gdy patrzymy, jak na przedwiośniu wygląda Las Gawłowski. Na video Czytelnika widać wyraźnie, że śmiecenie odbywa się regularnie, wręcz systematycznie. Brzegi naturalnego kompleksu są wręcz zasypane odpadami, spośród drzew wyzierają natomiast całe, wielkie śmietniska.

Rozmawiamy z Janem Szczurkiem, rzecznikiem prasowym Nadleśnictwa Radziwiłłów, któremu podlega Las Gawłowski, na temat śmieciowej sytuacji w lasach. Niestety, rzecznik podkreśla, że jest ona skomplikowana i bez unormowania jej na poziomie gmin, lasy z odpadami sobie nie poradzą.

- W zeszłym roku na sprzątanie naszych lasów wydaliśmy 80 tysięcy złotych, a przecież te pieniądze mogłyby pójść na tak potrzebne inwestycje, jak chociażby budowa wiat dla turystów. W tym roku, ze względów czysto proceduralnych, sytuacja z firmami sprzątającymi, z którymi współpracujemy, skomplikowała się. W tej chwili wszystkie nasze siły i środki idą na sadzenie lasów, które o tej porze musimy wykonać, ale do tematu sprzątania, również Lasu Gawłowskiego, na pewno wrócimy. Niestety, sytuacja jest trudna, śmieci produkujemy coraz więcej, a ich odbiór staje się coraz droższy. Kończy się tym, że mieszkańcy zamiast płacić za wywóz odpadów, wyrzucają je do lasów. Powiem tak, same lasy z tym problemem sobie nie poradzą, gospodarka odpadami wymaga rozwiązania na poziomie gmin, a kwestia produkcji coraz większych ilości śmieci rozwiązań systemowych. Osobną kwestią pozostaje wątpliwa dotkliwość kar za śmiecenie, które niestety nie odstraszają sprawców procederu.

Dodajmy, że nasze nadleśnictwa w kwestii sprzątania lasów współpracują i to wydajnie z lokalnymi szkołami, uczniowie sprzątają okolice w ramach różnych edukacyjnych i proekologicznych akcji, tymczasem pandemia, niestety, tę jakże pożyteczną współpracę zawiesiła na czas nieokreślony.

[WIDEO]579[/WIDEO]