W ubiegłym tygodniu niecodzienną akcję pod Płockiem z udziałem helikoptera przeprowadziła Straż dla Zwierząt. Pomocy potrzebowało stado krów uwięzionych na  znajdującej się na Wiśle wyspie, którym właściciel z narażeniem życia dostarcza jedzenie.

[FOTORELACJA]10108[/FOTORELACJA]

Bezludna wyspa pod Płockiem stała się domem dla ponad 50 krów. Kępę Ośnicką, leży w gminie Słupno, to właśnie tam uwięzione zwierzęta nie mogą się stamtąd wydostać. Krowy są tam od wielu lat, to teren prywatny nie należy do Wód Polskich, a do rolnika hodującego te zwierzęta od kilkunastu lat. Straż dla Zwierząt zaniepokojona tym, że wyspie grozi zalanie, zainteresowała się sprawą.

- Otrzymaliśmy informację o krowach pozostawionych na wyspie w Płocku. 53 sztuk krów zostało zauważonych przez Wojsko patrolujący poziom wody w Wiśle. Inspektorzy Straży dla Zwierząt wraz z Powiatowym Lekarzem Weterynarii musieli się tam dostać, a nie było to łatwe ze względu na lód, który nadal jest na rzece. Zostaliśmy zmuszeni do wynajęcia śmigłowca, którym przewieziono nas na wyspę – informuje Straż dla Zwierząt.

Straż dla Zwierząt myśli również o zorganizowaniu pomocy finansowej dla właściciela stada krów. W tym celu została założona zrzutka.  

- Krowy nie są zaniedbane, są w dobrej kondycji. Jesteśmy w kontakcie z właścicielem, który starał się, z narażeniem życia, dowozić im na wyspę paszę. Próbował to robić przy użyciu łódki, co przy obecnym stanie rzeki jest naprawdę niebezpieczne. Niebezpieczeństwo grozi także samym krowom, wyspa może zostać zalana wodą. Będziemy starali się pomóc w organizacji pomocy. Nie jest to łatwe. Koszty naszej interwencji były bardzo duże. Dlatego apelujemy o wsparcie.

Zimą obszar jest narażony na zalanie, natomiast latem zwierzętom przebywającym na Kępie Ośnickiej doskwiera susza i zwierzęta spacerują wówczas po odkrytych wiślanych łachach. W 2014 r. na Kępie Ośnickiej doszło do sytuacji, kiedy stado krów nie mogło dotrzeć na brzeg.

[WIDEO]577[/WIDEO]